RimWorld

O kocie, samochodzie, pracy i o niczym. Chcesz pogadać o czymś innym niż nasze piksele? Proszę bardzo!
Awatar użytkownika
_wengiel
Roznosiciel kawy
Posty: 19
Rejestracja: wtorek 20 lis 2018, 08:42
Origin ID: _turtlesflowers

RimWorld

Post autor: _wengiel » wtorek 20 lis 2018, 23:45

RimWorld jest gierką, w której kierujemy poczynaniami mieszkańcami kolonii znajdującej się na odległej planecie przypominającej Ziemię. W sumie to kolonii mającej się znaleźć na owej planecie, bowiem celem gracza jest zbudowanie jej od podstaw. Koloniści pod naszą kontrolą wyróżniają się wachlarzami umiejętności, które możemy rozwijać oraz cechami osobowości. Możemy mieć więc pod naszą pieczą ascetów, nudystów, kanibali oraz chciwusów. Bez obaw, jest to jedynie garstka z mnóstwa cech. Koloniści ci mają też własne historie z przeszłości. Może nam się trafić leśnik, który w dzieciństwie był szpiegiem, bądź łowca nagród arystokrackiego pochodzenia.

Rozwijając kolonię, musimy mieć na uwadze dobro naszych kolonistów. Należy dbać o to, żeby byli wyżywieni, wypoczęci i ogólnie zadowoleni, co ilustrowane jest między innymi przeróżnymi nastrójnikami. Nasi podopieczni nie lubią np. jadać nieoprawionej zwierzyny, zwłaszcza nie nad stolikiem. Z kolei obszerne sypialnie czy upojenie alkoholowe ich zadowalają (z reguły). Szczegółowo jest też opisany stan zdrowia postaci i zwierząt w grze, z czego wszystko można przełożyć na ciekawą historię. Na przykład jeden z moich kolonistów stracił oko po tym, jak zawalił się na niego dach starego budynku, który nakazałem mu rozebrać (zapomniawszy o zleceniu rozebrania dachu), zaś innej z moich kolonistek, leciwych już, przyszło cieszyć się nowym, zdrowym sercem, po tym, jak miejscowy lekarz wyciął je z miejscowego łupieżcy, który zagrażał kolonii.

To, co opisałem powyżej, jest ledwie ułamkiem mnóstwa możliwości, jakie daje nam gra. Jeśli udało mi sie kogoś zainteresować, jest ona dostępna na Steamie za ponad 130 PLN. Jeśli uważacie, że fajna sprawa, ale niewarta wydawania grubo ponad stówy może bylibyście chociaż zainteresowani historiami z moich rozgrywek?

Awatar użytkownika
Aericia
Administrator
Administrator
Posty: 729
Rejestracja: wtorek 03 kwie 2018, 21:54
Lokalizacja: Warszawa
Origin ID: ukyojin

Post autor: Aericia » środa 21 lis 2018, 19:55

Nie znam tej gry, dlatego chętnie poczytam relację (ze screenami moźe być). :)
Obrazek

Awatar użytkownika
_wengiel
Roznosiciel kawy
Posty: 19
Rejestracja: wtorek 20 lis 2018, 08:42
Origin ID: _turtlesflowers

Post autor: _wengiel » czwartek 22 lis 2018, 09:20

Leci więc relacja. :D Pozwoliłem sobie zacząć nową grę, bowiem łatwiej wtedy nadążyć za biegiem wydarzeń.

Akcja zaczęła się 1. kwietniomaja roku 5500, kiedy na Planecie Obrzeżnej rozbiła się kapsuła z kosmosu. Niedługo później z kapsuły wyszła kobieta, nieco roztrzęsiona sytuacją, ale ogólnie zdrowa. No, prawie. Ma bowiem wadę wymowy, która ma pewnie coś wspólnego z blizną po ranie kłutej na jej szyi. I jest goła. :59-fearful-face: Nie wiadomo nam, jak się znalazła w tej sytuacji, ale wiemy o niej nieco innego. Kobieta nazywa się Diana Waugh i choć urodziła się 94 lata temu, za sprawą jakichś nieznanych nam procesów anabiotycznych, biologicznie ma ona lat 57.

Diana jest przybyszką z innej planety, której zabójcze warunki zewnętrzne zmusiły ludzi do życia w systemie jaskiń pod jej powierzchnią. Dorastała w plemieniu, na którego rzecz pracowała już jako dziecko, pomagając w uprawie grzybów na podłożach jaskiń. Gdy dorosła, przekwalifikowała się na kowala. Jej przeszłość pod ziemią sprawia, że mrok i ciasnota nie są jej obce. Ponoć jest też niezmiernie gadatliwa, aczkolwiek tego trzeba mi jeszcze uświadczyć.

To wszystko wiadomo nam już w pierwszych sekundach gry, zaraz po wygenerowaniu planety, obraniu celu 'lądowania' kapsuły i wylosowaniu kolonisty (bądź kolonistki, jak w naszym przypadku): http://i65.tinypic.com/33oscpe.png

Ogarnąwszy się i oceniwszy sytuację, Diana znalazła dogodne miejsce na wybudowanie schronienia w pobliżu dziko rosnących jagód i ziół leczniczych oraz złoża stali. Do zapadnięcia zmroku zdążyła ściąć drewno, złożyć je na kształt chałupy, a nawet zrobić sobie łóżko, w którym przespała noc. Mając na uwadze fakt, że obudziła się nie wiadomo jak daleko od domu, naga i zdana wyłącznie na siebie, pierwszy dzień na obcej planecie Diana mogła uznać za udany. Niemniej jednak, brakowało jej luksusów takich jak odzież czy możliwość zjedzenia zebranych jagód nad stołem.

Wiedząc, że wszystko co dobre, z czasem dobiega końca, a zwłaszcza przepyszne jagody. Diana postanowiła wyhodować własne przed domem, co okazało się dużo łatwiejsze niż hodowanie grzybów na skalnym podłożu jaskini. Dopóki jej hodowla nie wyda owocu, kobieta będzie musiała zdobyć pożywienie z jeszcze innego źródła. Zdążyła już dostrzec, że wokół niej hasają zwierzęta wszelakiej maści i stwierdziła, że nadadzą się doskonale. Potrzebowała jednak broni. Zaczęła więc wydobywać stal z pobliskiego złoża, z którego miała później zrobić obuch. Jako doświadczony kowal, Diana ma parę w rękach i nawet nieco wprawy w machaniu orężem. Tak, stalowy obuch będzie idealny w obecnej sytuacji. Może później, gdy będzie w posiadaniu w pełni wyposażonej kuźni, stworzy coś bardziej okazałego i zabójczego. Póki co, wystarczyć musi stalowy obuch. Ale najpierw, należy wydobyć stal. I położyć się spać.

Nad ranem, gdy Diana była już wypoczęta, zabrała się za wytwarzanie obucha. Z jej doświadczeniem, nawet pomimo braku wyposażenia wyszedł jej całkiem solidny sprzęt. Na zapas, i żeby nie wypaść z wprawy, ociosała jeszcze jeden z drewna. Już miała się zabierać do polowania, gdy doznała olśnienia, w ramach którego zerwała zioła lecznicze i przechowała w swojej kryjówce, żeby mogła opatrzyć ewentualne rany. Opuściwszy ponownie kryjówkę, ujrzała szopa, który wałęsał się w pobliżu złoża stali, które Diana eksploatowała.
- "To nic osobistego, mały druhu, ale głodna jestem"
- rzekła kobieta, która dzielnie ruszyła do walki z szopem. Jeden potężny cios wystarczył. Nie będę uszczególniał, bo nie chcę dostać bana za opisywanie drastycznych szczegółów, ale finał był taki, że Diana mogła go w końcu zjeść. Najedzona miała już wracać do domu, gdy napotkała wędrownego kupca. Po krótkiej (przynajmniej w mniemaniu Diany) rozmowie, sprzedała ona kupcowi zebrane wcześniej zioła lecznicze. Pomyślała, że może ich zebrać, a nawet wyhodować więcej, dzięki czemu zarobiłaby dość srebra (na Planecie Obrzeżnej płaci się bowiem grudkami srebra) na użyteczne rzeczy. Może nawet i na ubrania. Ku jej zaskoczeniu, kupiec wręczył jej oprócz srebra łuk. I to bardzo fajny łuk, refleksyjny. Diana nigdy nie miała okazji postrzelać, toteż postanowiła, że wypróbuje przy najbliższej okazji. Ale najpierw położy się spać.

Następnego dnia nadarzyła się okazja na wypróbowanie łuku. Ryży lis pałętał się w pobliżu kryjówki Diany. Udane polowanie poskutkowałoby pozyskaniem nie tylko mięsa, ale również i pięknego ryżego futra, którym kobieta mogłaby zakryć swoją nagość. Zatem do dzieła! Nie mając żadnej wprawy w strzelaniu, Diana chybiała raz za razem. W końcu po kilkunastu, może nawet i po parudziesięciu chybionych strzałach, kobieta trafiła zwierzę raz a porządnie. Natychmiast zabrała się za skórowanie zwierzyny. Niestety, nie starczyło futra nawet na najbardziej prymitywne odzienie. Przynajmniej nie poszła spać z pustym brzuchem.

Kolejnego dnia Diana gromadziła zapasy ziół leczniczych. Po drodze odkryła złoża uranu i złota, metali przydatnych w tworzeniu oręża i ozdób. Resztę dnia kobieta spędziła budując chodnik wokół schronienia. Warto bowiem mieć jakąś ochronę przed pożarami które mogą mieć miejsce w trakcie letnich burz. A do lata daleko nie było. Wieczorem przybył znany już Dianie kupiec, który skupił od niej większość zebranych przez nią ziół leczniczych. Dalsze rozmowy ujawniły, że jest on też zainteresowany stalowym orężem, toteż kobieta z przyjemnością sprzedała mu stalowy obuch, który skleciła parę dni wcześniej. Zaczęła wtem rozmyślać o hurtowym wyrobie stalowego oręża, może wraz z rozwojem jej warsztatu mogłaby zaoferować ciekawsze produkty na sprzedaż? Poszła spać.

Szósty dzień był dniem obfitym w akcję. Do sektora Diany wtargnęła łupieżczyni. Upatrzywszy ją, Diana próbowała ustrzelić intruza łukiem. Jej nieudolne próby jednak przypominały próby ustrzelenia lisa dwa dni wstecz, pomijając to jedno celne trafienie. Łupieżczyni nawet udało się parukrotnie dopaść Dianę, raniąc ją swoim obuchem. Właśnie, obuch! Diana miała przecież swój zapasowy w kryjówce. Pomimo pękniętej kości udowej, kobiecie udało się czmychnąć do kryjówki i pochwycić drewniany oręż, i to w samą porę. W progu drzwi jej własnej kryjówki, Diana stoczyła pojedynek na maczugi z intruzem. Lały się jak równa z równą ale ostatecznie to Diana wyszła z niej zwycięsko. U jej nóg leżała pokonana łupieżczyni - nieprzytomna, aczkolwiek bez śmiertelnych ran. Kobieta nie marnowała czasu na opatrywanie własnych, wspomagając się zapasami ziół leczniczych, które pozostawiła w kryjówce. Pozostała kwestia łupieżczyni, która lada chwila może się ocknąć...

Wytrwałem do szóstego dnia kwietniomaja i opisałem 3 dni ze zmagań Diany zanim musiałem pójść do pracy. Po skończeniu zmiany wybyłem posiedzieć w parku po drodze do domu, gdzie opisałem resztę, stąd też ubogość w screeny. Tak czy siak, jak się podobało?

Awatar użytkownika
kreatora
Satyryk
Satyryk
Posty: 2228
Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 13:49
Lokalizacja: Gdańsk
Origin ID: kreatora

Post autor: kreatora » czwartek 22 lis 2018, 23:00

Mnie sie ta gra podoba :) Lubie jak trzeba cos tworzyc w grze spoleczenstwo od podstaw. Choc nie bardzo lubie walki plemion, czy jednostek . Dawniej byly bardzo fajne i dopracowane od strony graficznej, bezkrwawe strategiczne gry tego typu produkcji Sierry, ale na nowych kompach niestety nie chodzą.
ORIGIN ID Kreatora Hero of Answers on EA AHQ

Awatar użytkownika
_wengiel
Roznosiciel kawy
Posty: 19
Rejestracja: wtorek 20 lis 2018, 08:42
Origin ID: _turtlesflowers

Post autor: _wengiel » czwartek 22 lis 2018, 23:36

Mam bardzo podobny podgląd. Sam wolę budować niż wojować, pomijając okazjonalną okazję wyładowania się. Jednak bez względu na nastrój, akceptuję okazjonalnie atakujące ludki jako kolejny element wyzwania, motywacja do znalezienia miejsca w przestrzeni i w czasie na wzniesienie fortyfikacji, które też przecież mogą być ładne. :D I również pobolewam nad niemożnością pogrania w stare, a tak jare gry na dzisiejszym sprzęcie.

Przed pójściem do pracy nadmienię tylko prędko, że na Planecie Obrzeżnej obecnie jest 10. wrześdziernika. Diana ma się dobrze, zwłaszcza ze wsparciem dwojga ludzi, którzy do niej dołączyli. Zbudowali też dużo domków, w tym szpital, więzienie, barak i stołówkę, a dotychczasowe domki mieszkalne przerobiono na skarbnicę i warsztat: http://tinypic.com/view.php?pic=2iw8qro&s=9

O, i poczęli uprawiać zioła lecznicze.

Awatar użytkownika
SimDels
Komiksomaniak
Komiksomaniak
Posty: 3347
Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
Lokalizacja: miasto kamienic
Origin ID: SimDels
Kontakt:

Post autor: SimDels » piątek 23 lis 2018, 12:40

Czyli graficznie gra wzorowana na klasycznych standardach ale w zamysle całkiem mocno rozbudowana. Fajnie opisujesz co sie dzieje w grze w formie relacji, byłoby fajnie jakbys to co jakis czas kontynuował, może wtdy stworzysz z tych relacji długa ciekawą (niekończącą się?) opowieść :)
Więcej moich chałupek i inszych rzeczy znajdziesz tu na forum oraz na SDW i BSR. Masz pytania ? Pisz śmiało :)
Dobrej zabawy!

Awatar użytkownika
Ktosik
Budowniczy
Budowniczy
Posty: 1493
Rejestracja: piątek 06 kwie 2018, 21:36
Origin ID: KtosikG

Post autor: Ktosik » sobota 24 lis 2018, 01:21

Zaciekawiłeś mnie swoją relacją z gry, interesująco opisujesz walkę o przetrwanie i początki powstania jakiejś cywilizacji. :)

Awatar użytkownika
_wengiel
Roznosiciel kawy
Posty: 19
Rejestracja: wtorek 20 lis 2018, 08:42
Origin ID: _turtlesflowers

Post autor: _wengiel » sobota 24 lis 2018, 10:52

Cieszę się, że się Wam podoba! :D Opiszę więc zatem bardziej szczegółowo ciąg wydarzeń, który doprowadził do momentu przedstawionego w screenie zawartym w moim powyższym poście.

Po pokonaniu łupieżczyni, Diana była święcie przekonana, że jeśli okaże jej łaskę, będzie mogła ją ewentualnie namówić do współpracy. W kupie siła bowiem, a kobieta leżąca u jej nóg, choć nosząca liczne znamiona walki, którą niedawno stoczyła, sprawiała wrażenie okazu zdrowia. Zamknęła ją zatem w kryjówce, gdzie opatrywała jej rany i donosiła jej część zebranej żywności. Kolejne rozmowy ujawniały nieco więcej o niedoszłej łupieżczyni. Kobieta nazywa się Fredrik Lindberg i ma niecałe sześćdziesiąt lat. Podobnie jak Diana, przybyła ona z obcej planety - zakładać możemy, że w podobnych okolicznościach. Nie znała swoich rodziców - jedynym znanym jej autorytetem byli majstrowie który nadzorowali jej ciężką pracę. Najwcześniejszymi jej wspomnieniami były harówka w kopalnii i utrzymywanie przeróżnych maszyn przemysłowych w stanie sprawności. Zyskawszy wolność, Fredrik podjęła się pracy jako barmanka, gdzie nabyła kolejne umiejętności. Z czasem coraz umiejętniej mieszała koktajle i godziła waśnie między jej butnymi klientami - siłowo, jeśli nie dało się słowem. Z upływem dni po uwięzieniu, dała się przekonać Dianie do współpracy, która szybko wydała owoc.

Wspólnymi siłami kobiety wybudowały Fredrik własne schronienie i podjęły się uprawy jagód na większym obszarze. Z czasem też zaczęły hodować zioła lecznicze - na użytek własny oraz na sprzedaż. Ewentualnie w trakcie rozmów jedna z kobiet żartobliwie zasugerowała że owoc ich współpracy mógłby stanowić osobliwą frakcję, odrębną od tych, które już prosperowały na Planecie Obrzeżnej. O dziwo, żart spotkał się z akceptacją i wkrótce narodziła się frakcja Siwyłeb. Osobliwa nazwa miała się wywodzić z siwych włosów obu leciwych założycielek frakcji.

Pewnego dnia kobiety wezwano o pomoc. Przybiegł do nich młody mężczyzna, który objaśnił, że jest ścigany przez jednego z licznych zbójów nękających planetę. Diana i Fredrik bez zawahania podjęły się pomocy. Pochwyciwszy za obuchy, spytały czy i on potrafi walczyć. Gdy dowiedziały się że w przeszłości na swej ojczystej planecie pełnił funkcję szeryfa, kobiety zaproponowały mu łuk, który Diana otrzymała wcześniej w prezencie. Nie odmówił.

Zbój, choć jeden, nie był w najmniejszym stopniu onieśmielony wsparciem dwóch leciwych kobiet, które pozyskała jej niedoszła ofiara. Nie marnował czasu i natychmiast podjął walkę. Celny strzał z łuku nie ostudził jego zapędów, nawet zdołał ranić obie kobiety, które ruszyły na niego z obuchami. Niemniej jednak padł u ich stóp, a odniesione przez niego rany okazały się zbyt rozległe, by dać choćby najmniejszą szansę na przeżycie.

Diana, Fredrik oraz nieznany im jeszcze mężczyzna mogli odetchnąć z ulgą, choć nie byli z siebie szczególnie dumni - odebrali w końcu życie. W ramach podzięki za pomoc, mężczyzna zaproponował przyłączenie się do kobiet, na co one chętnie się zgodziły. Kolejne rozmowy między nimi ujawniły że zwie się on Marco McMillan i na swojej ojczystej planecie zwany był Gorylem, prawdopodobnie dzięki jego przysadzistej posturze. Podobnie jak Fredrik, jego dzieciństwo było naznaczone harówką w silnie uprzemysłowionym otoczeniu, zanim uwolnił się i znalazł swoje miejsce w małej odizolowanej mieścinie. Pomimo młodego wieku (ma on bowiem dwadzieścia dwa lata), jego charyzma i asertywność zapewniły mu tam miano szeryfa. Co ciekawe, chronologicznie ma on aż sto dwa lata, co budzi wiele pytań o okoliczności poprzedzające oraz towarzyszące odesłaniu go na Planetę Obrzeżną.

We troje, Diana, Fredrik i Marco wspólnie pracowali nad funkcjonowaniem osady. Doglądali upraw jagód i ziół oraz bronili ich przed intruzami, którzy prędko padali pod gradobiciem ciosów i strzał. Jeden ze zbójów miał szansę na przeżycie, ale ostatecznie uległ zakażeniu, które wdało się w ranę tułowia zadaną strzałą. Pomiędzy wysiłkami włożonymi w obronę, doglądanie upraw i budowę spichlerza, którzy miał przechowywać piętrzące się zapasy jagód, na ich sektorze rozbiło się kilka kapsuł transportowych. Jedna z nich zawierała zapas liści agawy, które natychmiast przeniesiono do spichlerza, druga zawierała niedźwiedzie skóry, z których Diana wreszcie mogła sobie uszyć odzienie. Innymi dwoma, czy może nawet i trzema kapsułami rozbili się ludzie. Pomimo najlepszych starań osadników Szaregołba, nie dawało się ich odratować - problemy logistyczne, takie jak przekonwertowanie jednej z sypialń w salę leczniczą, okazywały się zbyt czasochłonne, by dało się je rozwiązać na czas.

Spichlerz pełen jagód oraz zdobycznych liści agawy w pewnym sensie zwalniał osadników z obowiązku dalszego gromadzenia zbiorów, dając im czas na rozbudowanie swojej skromnej osady o kolejne udogodnienia. Wspólnymi siłami wybudowali pomieszczenie szpitalne, więzienie oraz barak, który miał miejsce aż na osiem łóżek. Dwa domki przekonwertowano na skarbnicę i coś w rodzaju warsztatu. Osada Bezpiecznej Prerii frakcji Siwyłeb wreszcie zaczęła przypominać pełnoprawną osadę.

Osadnikom nie przyszło jednak cieszyć się długo swoimi postępami. Wkrótce zdali sobie sprawę, że pochłonięci ciężką pracą zignorowali sygnały zwiastujące nadchodzącą zimę. Nie było pewności, czy zebrane przez nich jagody oraz liście agawy nie zepsują się przed nadejściem wiosny a co gorsza, nie mieli oni ciepłych ubrań. Futra z drobnej zwierzyny wokół najpewniej nie wystarczałoby na zrobienie choćby jednego płaszcza. Na całe ich szczęście, z odsieczą przybyła karawana kupiecka, która handlowała mnóstwem wszelakich dóbr - w tym tkaniną. W zgodzie z pozostałymi osadnikami, Fredrik skupiła cały materiał jaki kupiec miał na stanie i wyprzedała mu cały zapas jagód ze spichlerza, na czym zarobiła nawet nieco srebra. Osadnicy doszli bowiem do wniosku, że liści agawy starcza na ich wyżywienie przez co najmniej połowę zimy, a potem bez większych trudności upolują dość mięsa, żeby pozostali syci do nadejścia wiosny.

Od tej pory rozpoczęły się ostre prace nad szyciem płaszczy, zima jest już bowiem bardzo bliska nadejścia...

Awatar użytkownika
_wengiel
Roznosiciel kawy
Posty: 19
Rejestracja: wtorek 20 lis 2018, 08:42
Origin ID: _turtlesflowers

Post autor: _wengiel » sobota 24 lis 2018, 10:52

Przypadkowo zdublowało mi post, może ktoś usunąć?

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 3454
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » sobota 24 lis 2018, 18:45

Sam usuń - masz taką możliwość. Musisz tylko podać powód i zatwierdzić. Tzn - ja mam ale nie wiem czy to wszystkich dotyczy.

Awatar użytkownika
bobas52
Mistrz Humoru
Mistrz Humoru
Posty: 1793
Rejestracja: piątek 06 kwie 2018, 19:12
Lokalizacja: Gliwice
Origin ID: bobas52

Post autor: bobas52 » wtorek 27 lis 2018, 13:53

Świetnie relacjonujesz kolejne postępy w grze. Przy odrobinie wyobraźni można nawet to sobie ... zilustrować.

ODPOWIEDZ

Wróć do „O wszystkim i o niczym”