


Druga szklarnia, w większym już domu w Newcrest - połączona była z salonem. Bo komu by się chciało zimą na podwórko wychodzić, skoro można w kapciach i w piżamie, bez zakładania przyodziewku wierzchniego...
Z salonu można było podglądać kwitnący i owocujący zasiew i w razie czego, w każdej chwili rzucić się zielsku na ratunek - wyrywając chwasty, podlewając, czy prowadząc długie rozmowy z roślinami.
Kontrolę zielonego urobku można było przeprowadzić nawet podczas najazdu niespodziewanych gości. Można było wyjść bezpośrednio z salonu do szklarni. A ze szklarni szklanymi drzwiami wychodziło się na tyły domu, gdzie był ogród, basen i inne takie...


A tu widok domu z zewnątrz. Szklarnia niestety już pusta, gdyż farmerzy mieszkają obecnie w Sielankowie i zabrali ze sobą wszystkie rośliny (ogrodowe i szklarniane), ale można zobaczyć mniej więcej, jak to kiedyś wyglądało.