




====================================
Jon nie mógl ani na chwile przestać myśleć o Joy. Oto on, perfekcjonista spotkał ucieleśniny ideał perfekcjnej urody. Byla to jednak jego bardzo subiektywna opinia, z którą połowa męskiej simowej populacji mogłaby sie nie zgodzić. (W opini Stworcy Jon po prostu zgłupiał na punkcie tej panienki.) Najchetniej polecialby do niej natychmiast bo obudzeniu, ale o przelozeniu zajec na farmie na później, ten wstrętny sadysta Stworca nawet ne chcal slyszeć. Najpierw kury, ogrod i czyszczene obory, a romanse po pracy! Po odwaleniu calej roboty zamiast jego wymarzonego idealu na horyzoncie ukazala się Jonowi pani burmistrz. Pani burmisrz seksapilu miala mniej niż zero i jej awansów. ktore kiedys Jona bawiły w tej chwili po prostu nie mogł znieść! Z braku lepszych pomysłów ukrył sie przed nią szybciutko w saunie, żałując ze nie ma piwnicy, ale to mu nie pomogło. . Trzeba przyznać ze gra leciała z Jonem w kulki, bo nikt baby nie zapraszał i przylazła sama. Mialo to prawdopodobnie zwiazek z konkursem, na ktory to konkurs Jon wyhodowal dorodnego bakłazana. Bogini gry postanowiła prawdopodobnie dać Jonowi szansę aby w przedzień jarmarku podciagnął tę znajomosc. (Niestety focia zostala zrobiona TABem - ze screenu w saunie sie nie dało, wiec nie zarejstrowala wysyłanych w kierunku Jona serduszek , co było super zabawne ) Jon który w tej chwili mial w nosie nagrodę i olewal potencjalny sukces baklazana marzył tylko o tym aby namolna wielbicielka się od niego odczepiła. Stworca sie ulitowal i ku rozczarowaniu zakochanej damy Jon dostal polecenie, by saune ulepszyć. Jednego tylko Stwórca nie przewidział. Poniewaz baba nie odpuszczala Jon poszedl za ciosem i po zakończeniu pierwszego ulepszenia natychmiast zaczal ulepszac obiekt dalej i to już byla jego wlasna decyzja. Trwalo to dobre 5 simowych godzin, sauna zostala udoskonalona maksymalnie i w końcu rozczarowana pani burmistrz wyniosla sie z wyspy. Jon padal na pysk , byl glodny, zmęczony i znudzony ale natychmiast mu to przeszlo gdy na progu domu staneła ONA. Na sam jej widok wpadł w romantyczny nastroj. Pojawiło sie jego bostwo! Jedzenie? Troche glodu jeszcze nikomu nie zaszkodziło! Zje potem. Zmeczony? Na pewno nie na tyle zmeczony aby bóstwem sie nie zająć! Stwórca więć odłozyl myszke i pozwolil mu dzialac. Potrzeba rozrywki zostala zaspokojona az nadto na kanapie pod telewizorem ( do lozka bylo chyba za daleko) i choc Jon padał z glodu i wycieńczenia dalej zajmował sie wylacznie swoim gościem. Na szczescie panna sama w końcu stwierdzila, ze chyba zasiedziala sie za dlugo i oddalila sie, wdziecznie powiewając rączką milemu na pozegnanie. Nastepnego dnia jednak trzeba bylo na ten jarmark się udać. I choc baklazan Jona byl dorodny i doskonaly przegral o włos z dynią jakosci normalnej. Chyba nalezalo lo tą panią burmistrz lepiej ugościć - narzekal Stworca. Po moim trupie - zaparl sie Jon. Wiem czego baba chciala! Stworca sie ulitowal i reszte dnia Jon spędzil u Joy - dostal szansę, aby odpocząć od myszki. Mogł robic co chciał i trzeba przyznać ze wiedzial co z wolnością zrobić. Na zakończenie mile spedzonego popoludnia zakochana para odkryła jeszcze japonskie jakuzzi. I to bylo to! Jon dobrowolnie by stamtad nie wyszedł wiec zostal przymusowo odesłany na swoja wyspe aby mógł odczołagać sie do wyra. Ogród zarósł chwastami, obora i kurnik wymagaly natychmiastowego czyszczenia ale gospodarz nie nadawal sie do uzytku. Romans ciagnał sie dalej i nastepnego dnia Jon na widok gościa natychmiast oderwal sie od kur i popedzil sie z milą przywitać. Niestety Stworca nie cyknął foci kurom ktore na ten widok wyprodukowaly ujemny nastrojnik i posłaly czerwone minusy w kierunku obściskajacego sie z gościem gospodarza. Koguta to niewiele obeszło ale kury zdecydowanie były zazdrosne! Bez kontroli myszki Jon natychmiast zaproponiwał lubej masaz ktora to prozycja nie zostala odrzucona. ( Oboje byli zafascynowani stolem do masazu.) Gdy Jon zakonczyl masowanie kochanego cialka, Joy natychmiast mu sie zrewanzowala i z kolei on zostal dokladnie wymasowany. Taka wymiana wzajemnych uslug na stole do masazu zabrala im nastepne trzy godziny. (Stworca zastanawial sie czy sie odczepią dobrowolnie od obiektu, czy bedzie musial obiekt usunać z widoku) W koncu Joy chyba uznala ze dosyć tego masowania i nadeszla pora na powazniejsze deklaracje. Jon potrafil sie tylko wpatrywać w ukochaną maślanym wzrokiem, mowę mu odjelo i prawdopodobnie zgodzil sie na wszystko. Ze piksele zawsze zamkaja sie w lazience, gdy chcą wywinąć jakis numer na ktory gośc z myszka móglby sie nie zgodzić, to juz wiadomo od czasów Trójki. MCC byl ustawiony na autonomiczne oświadczyny i autonomiczne śluby i Jon mial zamiar wlasnie to wykorzystać. Styl zycia samotnego singla czy nie. Do tej pory tylko raz udalo mi sie przylapac innego mojego sima na pospiesznym autonomicznym ślubie i cyknąć mu fotke, tym razem mialam wiecej szczescia i nielegalny czyn zstal uwieczniony. Wystawiono nawet dokument a dokladniej dwa dokumenty. Stworca mial jednak lekkie watpliwości. Bo o ile Joy zakochana byla z calego serca. to dla cholernego Vimesa bazą zafascynowania nią byl podziw. A jak wiadomo w codziennym zyciu przy blizszym poznaniu taki podziw ulatnia sie raczej szybko... Jednak na razie szczesliwa Joy ukladala chyba liste gosci i planowala wesele.