Zawsze w Sulani... Cz.2
: niedziela 24 maja 2020, 03:44
Rozczulanie sie nad wlasnym losem na dłuższą metę było nieracjonalne i głupie. Jestem dorosłym facetem. Mam chatę i ogród - wprawdze nie za duzy ale jednak ogród. Powinienem zrobić spis najpilniejszch potrzeb, ustalic jakis PLAN działania, a potem kondekwentnie go się trzymać.
Najpierw kasa. Opyliłem więc co mogłem - na cholere komu w sypialni dwa okna? Juz nie wspominajac o oknach na strychu i doniczce pod nimi. Stwórca zdecydowanie przesadził z tą estetyką! Sześć blatów w kuchni? Won z dwoma! Dwa zlewy - zdecydowanie przesada. Jeden wystarczy. Za te blaty i zlew kupiłem ekologiczny kosz na śmieci - cholernie drogi, ale za każdy śmieć wrzucony do niego zwracano mi 20 dolarów... Spieniężylem też komodę w sypialni. Według mnie najmniej przydatny mebel w chacie. W te sposób zdobylem kase na ewentualne rachunki, ktore powinny byc po tej wyprzedaży mniejsze. Zostało mi nawet pare groszy na małą inwestycję. Nie zainwestowałem jednak w kota choc bardzo chciałem. Kot przegrał od razu z paczką nasion, które były od kota tańsze. Kwiatki mogły mi przyniesc jakis zarobek, a kot wręcz przeciwnie. Duzo mozna by tu było napisac o moich późniejszuch próbach zbieraniu żab i przeszukiwaniu kopczykow ktore potencjalnie mogly zawierać diamenty. Ach ten dreszczyk gdy toto rozkopujesz pełen nadziei i te rozczarowanie gdy wykopiesz skamienieline za 10 dolarów za która nawet dobrego drinka nie kupisz. Kto tego nie przezył prawdopodobnie nigdy nie grał na loterii. Ogród zapewnił mi przetrwanie pierwszych dwóch tygodni. Wciaz było zimno jak cholera bo jakis kretyn - palcem nie bede go wskazywał, ale wszycy chyba wiedzą o kogo chodzi - zadecydowal, ze wiosna tutaj ma trwać 21 dni - jesli to mozna nazwać wiosną. Co trzy dni śnieg z nieba prószy, a w przerwach leje. Wymienilem tanie, niewygodne wyro na lepsze. choć to wciąż nie było te ktore bym chciał. Te ktore bym chcial kosztowalo 8 tysięcy dolców! Niestety nie spotkalem dotąd jakiejs dziewczyny z którą mógłbym ten mebel wykorzystać. Nie jestem świetoszkiem, w kartotece osobistej mam odnotowane jakies sukcesy w tej dziedzinie, ktore musiałem odnosic w liceum. Nie posiadam konkretnych wspomnień z tego okresu życia. ale pewnych rzeczy sie nie zapomina. Na razie jednak postanowiłem konsekwentnie trzymać sie PLANU . Punkt pierwzy - Latajaca miotła. Punkt drugi - Kot. A punkt trzeci - urodziwe dziewczę dopiero po kocie. Same sie do mnie te panny niestety nie pchały a ja nie mialem czasu na wloczenie sie po barach aby takowe wyszukać.Jedyne damy , krore demonstarcyjnie paradowaly pod moimi drzwiami z regularnosccia zegarka , to były matrony w wieku na pięć minut przed przejsciem na emeryture. Prawdopodobnie szukaly młodego, napalonego frajera, który poleci na wszystko bez wzgledu na metrykę i wygląd. Przyszla pora na pierwszy punkt PLANU czyli zdobycie latajacej miotły i wizyte w Krainie Magii. Mialem po dziurki w nosie wycierania kaluż w lazience i marzylem o zaklęciu na czystość . W Krainie Magii moje magiczne korzenie odżyły i zostałem czarodziejem od ręki i to natychmiast po przejsciu przez Bramę. Wydlubałem 80 dolarów dolarów na zakup latajacej miotły, ktora wygrała u mnie o 5 dlugosci w rankingu z rowerem oraz naumialem sie przepisów na 2 eliksiry i tak pożądanego zaklęcia na czystosc ktore oprocz likwidowania kałuz powinno byc potężna bronią przeciw nadciągającym śmieciom. Miałem przynajmniej taką nadzieję.. Zdobywanie zab i wykopywanie potencjalnych "skarbów" posługujac sie miotłą mogłem teraz załatwiać w tempie ekspresowym. Jedynym problemem była niemoznosc posluzenia sie parasolem podczas lotu. Niemniej sztuki lądowania jeszcze perfekcyjnie nie opanowalem. Glupia miotla po prostu spadała jak kamień, zamiast łagodnie lądować! No cóż nie była to niestety miotla z autopilotem ale wyrób chalupniczy. Za ta kasę nic lepszego dostać nie mogłem. Bylem juz uopdporniony na zimno, kochalem burzliwa pogode ale nie chlolerny deszcz więc ograniczalem te loty w deszczu do minimum. W pewnym momencie złamałem sie i odstapilem od PLANU. No bo ile mozna wytrzymac bez towarzystywa! Wiec kiedy dostałem info o jakims festiwalu to wybralem sie tam. Mialem nadzieje na poznanie jakiejś mlodej . urodziwej jednostki płci żenskiej. Przyznaję, ze korciło mnie aby wyprobowac wreszcie inaczej te nowe lózko. Albo prysznic - zreszta wszystko jedno co. Duża porażka. Zaspalem i - przybyłem tam na zakończenie imprezy. Jedyną jednostką zenska w oklicy była jakaś podstarzala, zarozumiała gwiazda, która zwiała na mój widok. Nauczyłem sie przy okazji, że jak ogłoszenie o festiwalu sie pokaze, to nie wazne, czy jestes, brudny, czy niewyspany musisz sie tam udać natychmiast , bo festiwal nie bedzie oczekiwać, az sie na nim łaskawie zjawisz. Tak to jest jak się nie trzymasz PLANU. Wreszcie udało mi sie zaadoptowac kota! Bardzo sliczny kot i charakterny. Po pierwszych nieporozumieniach dogadalismy sie. On nie będzie budził mnie co 5 minut, a ja pozwolę mu skakać po blatach. Musiałem pozwolić, bo nawet gdybym mu tego zabronił i tak by to robił. Zgodnie z planem teraz byla kolej na dziewczynę. W jakie ja sie wpakowałem w klopoty i jak pechowo trafiłem z tadziewczyną to całe story. Wpadła mi w oko w parku. Ognista brunetka z nogami po szyję. Pzedstawila sie jako Lucia Bucket. Jak sie potem okazalo ani brunetka ani Lucia Bucket tylko Łucja Widerko i w dodatku z wrednym charakterem Ale nie mialem o tym pojecia wtedy. Zaprosiłem pannę do domu aby ja lepiej poznać. Poszlo migiem - tak samo leciala na mnie jak ja na nią. No dobra lekko sie skompromitowalem, bo padlem i zasnęłem zamiast odgrywac kochanka z Werony , pleść romantyczne głupstwa i zamęczyc ja w tym lozku. Zrobilem bład , bo powininem lyknac eliksir i stanać na wysokosci zadania. No ale ile mozna? Panna Lucia zagieła na mnie parol po tej nocy i zaczela mnie odwiedzać codziennie, a ja choć szybko odkryłem wątpliwe zalety jej charakteru nie mogłem sie wyzwolic spod jej uroku i spełniałem wszystkie jej zachcianki. Kot Teo miał na jej temat wyrobione zdanie i nie znosił jej, zreszta z wzajemnoscią. Chyba odkrył ze ta ognista brunetka jest cholerna kosmitką i ze za iluzja seksownej paninki ukrywa sie łysy, zielonoskoskóry alien czy jego zenski odpowiednik - do dzis nie bardzo wiadomo, jak to u nich jest z tymi płciami, wiec Teo na wszelki wypadek nie opuszczal mnie ani na krok. Chyba doszedl do wniosku, że skoro jego pan jest zauroczonym idiotą, to trzeba go pilnować. Smieci wciaz nie nadciągały i powolutku zaczęłem w nie wątpić. Kupiłem ul i zaczęłem wychodzić na prostą z kasą. Na pszczoły wynalazłem sposób. Natychmiast po zakupie ula zzczełem sie z nimi intesywnie zaprzyjaźniać. Zaprzyjaźnianie trwało cale całe przedpołudnie i dopiero kiedy byłem juz na etapie Najlepszego Przyjaciela Ula jedna z pszczół nie wyrobiła tego zaprzyjaźniania i mnie użarła. Ale od tego czasu nigdy więcej to się nie powtórzyło. Miodek od pierwszej dostawy miał wspaniała jakość i co dwa dni kochajacy mnie na maxa Ul podukował mi tego miodu trzy słoiki. Kupiłem nowoczesny zlew, wannę oraz zmywarke do naczyń. Niestety perfekt łóżko wciażbyło poza moim zasiegiem. Co potrafiłem udoskonalić - udoskonalilem. W miedzyczasie przez przypadek odkryłem prawdziwą naturę mojej lubej i prawie nie ucieklem z krzykiem. Nie jestem rasistą ale widok tego zielonego, łysego potwora prawie rzucił mnie o ścianę. Zerwałem romans natychmiast żegnany pogrózkami, ze jeszcze ją popamiętam. Fajnie - nie tylko nadciągały groźne smieci ale zagrazala mi także rozwscieczona kosmitka. W przerwach między zajęciami w ogrodzie, łowieniem ryb i udoskonalaniem sprzętu zająlem sie pracą nad swoja kondycją. Prawdopodbnie do walki ze smieciami i kosmitami raczej mięśnie mi przydatne nie będą ale nigdy nic nie wiadomo. Obok mojej chaty powstało bardzo sympayczne SPA z całym zapleczem do poprawiania kondycji do którego zaczęlem uczęszczać nalogowo. Przy okazji poznałem mniej lub bardziej dogłębnie całą młodszą, żeńska część masazystek w SPA plus bardzo namiętna barmankę ale przygoda z Lucią Wiaderko nauczyla mnie unikania poważniejszych związków. Żadnej z tych panien nigdy nie zaprosilem do chaty... Robiłem w tym SPA za duszę towarzystwa, ktora raz rzuci komplementem, raz opowie dowcip, czasem poflirtuje, ale nigdy na poważnie. Panny mnie lubiły, męska czesc ekipy SPA wręcz przeciwnie i czułem sie tam znakomicie. Niemniej wciąż podciągalem te kondycję - w wolnych chwilach oczywiscie, gdy udalo mi sie zwiać wielbicielkom. Teoretycznie mógłbym wybrac się do Sulani i podciągać te kondycję plywając w oceanie ale obawiałem się konfrontacji obrazów z mojego dzieciństwa z brudną rzeczywistoscią zasyfionej wody i zasmieconych plaż. Powietrze i u nas stawalo się coraz gorsze szczególnie kiedy wiatry zmieniały kierunek i przynosiły nam smog znad San Mishuo. Już bylo nie najlepiej, a według Stworcy podobno miało byc jeszcze gorzej! Nadciagal jednak wiosenny festiwal milosci i miałem poważniejszy problem niż brudne powietrze. Zgodnie z tradycją powinienem pojść w tym dniu z kims na randkę. a nie mialem kandydatki!
Z ostatniej chwili:
Dostalem dzisiaj mail od Stworcy, ze mam natychmiast kupić alarm przeciwpożarowy plus system gaszenia ognia. Przypomnial sobie, ze ja isnieję! Po cholerę mi ten alarm i te obrzydliwe ustrojstwo? Jak zawsze nic nie wyjasnil - mam to kupic i koniec!
Najpierw kasa. Opyliłem więc co mogłem - na cholere komu w sypialni dwa okna? Juz nie wspominajac o oknach na strychu i doniczce pod nimi. Stwórca zdecydowanie przesadził z tą estetyką! Sześć blatów w kuchni? Won z dwoma! Dwa zlewy - zdecydowanie przesada. Jeden wystarczy. Za te blaty i zlew kupiłem ekologiczny kosz na śmieci - cholernie drogi, ale za każdy śmieć wrzucony do niego zwracano mi 20 dolarów... Spieniężylem też komodę w sypialni. Według mnie najmniej przydatny mebel w chacie. W te sposób zdobylem kase na ewentualne rachunki, ktore powinny byc po tej wyprzedaży mniejsze. Zostało mi nawet pare groszy na małą inwestycję. Nie zainwestowałem jednak w kota choc bardzo chciałem. Kot przegrał od razu z paczką nasion, które były od kota tańsze. Kwiatki mogły mi przyniesc jakis zarobek, a kot wręcz przeciwnie. Duzo mozna by tu było napisac o moich późniejszuch próbach zbieraniu żab i przeszukiwaniu kopczykow ktore potencjalnie mogly zawierać diamenty. Ach ten dreszczyk gdy toto rozkopujesz pełen nadziei i te rozczarowanie gdy wykopiesz skamienieline za 10 dolarów za która nawet dobrego drinka nie kupisz. Kto tego nie przezył prawdopodobnie nigdy nie grał na loterii. Ogród zapewnił mi przetrwanie pierwszych dwóch tygodni. Wciaz było zimno jak cholera bo jakis kretyn - palcem nie bede go wskazywał, ale wszycy chyba wiedzą o kogo chodzi - zadecydowal, ze wiosna tutaj ma trwać 21 dni - jesli to mozna nazwać wiosną. Co trzy dni śnieg z nieba prószy, a w przerwach leje. Wymienilem tanie, niewygodne wyro na lepsze. choć to wciąż nie było te ktore bym chciał. Te ktore bym chcial kosztowalo 8 tysięcy dolców! Niestety nie spotkalem dotąd jakiejs dziewczyny z którą mógłbym ten mebel wykorzystać. Nie jestem świetoszkiem, w kartotece osobistej mam odnotowane jakies sukcesy w tej dziedzinie, ktore musiałem odnosic w liceum. Nie posiadam konkretnych wspomnień z tego okresu życia. ale pewnych rzeczy sie nie zapomina. Na razie jednak postanowiłem konsekwentnie trzymać sie PLANU . Punkt pierwzy - Latajaca miotła. Punkt drugi - Kot. A punkt trzeci - urodziwe dziewczę dopiero po kocie. Same sie do mnie te panny niestety nie pchały a ja nie mialem czasu na wloczenie sie po barach aby takowe wyszukać.Jedyne damy , krore demonstarcyjnie paradowaly pod moimi drzwiami z regularnosccia zegarka , to były matrony w wieku na pięć minut przed przejsciem na emeryture. Prawdopodobnie szukaly młodego, napalonego frajera, który poleci na wszystko bez wzgledu na metrykę i wygląd. Przyszla pora na pierwszy punkt PLANU czyli zdobycie latajacej miotły i wizyte w Krainie Magii. Mialem po dziurki w nosie wycierania kaluż w lazience i marzylem o zaklęciu na czystość . W Krainie Magii moje magiczne korzenie odżyły i zostałem czarodziejem od ręki i to natychmiast po przejsciu przez Bramę. Wydlubałem 80 dolarów dolarów na zakup latajacej miotły, ktora wygrała u mnie o 5 dlugosci w rankingu z rowerem oraz naumialem sie przepisów na 2 eliksiry i tak pożądanego zaklęcia na czystosc ktore oprocz likwidowania kałuz powinno byc potężna bronią przeciw nadciągającym śmieciom. Miałem przynajmniej taką nadzieję.. Zdobywanie zab i wykopywanie potencjalnych "skarbów" posługujac sie miotłą mogłem teraz załatwiać w tempie ekspresowym. Jedynym problemem była niemoznosc posluzenia sie parasolem podczas lotu. Niemniej sztuki lądowania jeszcze perfekcyjnie nie opanowalem. Glupia miotla po prostu spadała jak kamień, zamiast łagodnie lądować! No cóż nie była to niestety miotla z autopilotem ale wyrób chalupniczy. Za ta kasę nic lepszego dostać nie mogłem. Bylem juz uopdporniony na zimno, kochalem burzliwa pogode ale nie chlolerny deszcz więc ograniczalem te loty w deszczu do minimum. W pewnym momencie złamałem sie i odstapilem od PLANU. No bo ile mozna wytrzymac bez towarzystywa! Wiec kiedy dostałem info o jakims festiwalu to wybralem sie tam. Mialem nadzieje na poznanie jakiejś mlodej . urodziwej jednostki płci żenskiej. Przyznaję, ze korciło mnie aby wyprobowac wreszcie inaczej te nowe lózko. Albo prysznic - zreszta wszystko jedno co. Duża porażka. Zaspalem i - przybyłem tam na zakończenie imprezy. Jedyną jednostką zenska w oklicy była jakaś podstarzala, zarozumiała gwiazda, która zwiała na mój widok. Nauczyłem sie przy okazji, że jak ogłoszenie o festiwalu sie pokaze, to nie wazne, czy jestes, brudny, czy niewyspany musisz sie tam udać natychmiast , bo festiwal nie bedzie oczekiwać, az sie na nim łaskawie zjawisz. Tak to jest jak się nie trzymasz PLANU. Wreszcie udało mi sie zaadoptowac kota! Bardzo sliczny kot i charakterny. Po pierwszych nieporozumieniach dogadalismy sie. On nie będzie budził mnie co 5 minut, a ja pozwolę mu skakać po blatach. Musiałem pozwolić, bo nawet gdybym mu tego zabronił i tak by to robił. Zgodnie z planem teraz byla kolej na dziewczynę. W jakie ja sie wpakowałem w klopoty i jak pechowo trafiłem z tadziewczyną to całe story. Wpadła mi w oko w parku. Ognista brunetka z nogami po szyję. Pzedstawila sie jako Lucia Bucket. Jak sie potem okazalo ani brunetka ani Lucia Bucket tylko Łucja Widerko i w dodatku z wrednym charakterem Ale nie mialem o tym pojecia wtedy. Zaprosiłem pannę do domu aby ja lepiej poznać. Poszlo migiem - tak samo leciala na mnie jak ja na nią. No dobra lekko sie skompromitowalem, bo padlem i zasnęłem zamiast odgrywac kochanka z Werony , pleść romantyczne głupstwa i zamęczyc ja w tym lozku. Zrobilem bład , bo powininem lyknac eliksir i stanać na wysokosci zadania. No ale ile mozna? Panna Lucia zagieła na mnie parol po tej nocy i zaczela mnie odwiedzać codziennie, a ja choć szybko odkryłem wątpliwe zalety jej charakteru nie mogłem sie wyzwolic spod jej uroku i spełniałem wszystkie jej zachcianki. Kot Teo miał na jej temat wyrobione zdanie i nie znosił jej, zreszta z wzajemnoscią. Chyba odkrył ze ta ognista brunetka jest cholerna kosmitką i ze za iluzja seksownej paninki ukrywa sie łysy, zielonoskoskóry alien czy jego zenski odpowiednik - do dzis nie bardzo wiadomo, jak to u nich jest z tymi płciami, wiec Teo na wszelki wypadek nie opuszczal mnie ani na krok. Chyba doszedl do wniosku, że skoro jego pan jest zauroczonym idiotą, to trzeba go pilnować. Smieci wciaz nie nadciągały i powolutku zaczęłem w nie wątpić. Kupiłem ul i zaczęłem wychodzić na prostą z kasą. Na pszczoły wynalazłem sposób. Natychmiast po zakupie ula zzczełem sie z nimi intesywnie zaprzyjaźniać. Zaprzyjaźnianie trwało cale całe przedpołudnie i dopiero kiedy byłem juz na etapie Najlepszego Przyjaciela Ula jedna z pszczół nie wyrobiła tego zaprzyjaźniania i mnie użarła. Ale od tego czasu nigdy więcej to się nie powtórzyło. Miodek od pierwszej dostawy miał wspaniała jakość i co dwa dni kochajacy mnie na maxa Ul podukował mi tego miodu trzy słoiki. Kupiłem nowoczesny zlew, wannę oraz zmywarke do naczyń. Niestety perfekt łóżko wciażbyło poza moim zasiegiem. Co potrafiłem udoskonalić - udoskonalilem. W miedzyczasie przez przypadek odkryłem prawdziwą naturę mojej lubej i prawie nie ucieklem z krzykiem. Nie jestem rasistą ale widok tego zielonego, łysego potwora prawie rzucił mnie o ścianę. Zerwałem romans natychmiast żegnany pogrózkami, ze jeszcze ją popamiętam. Fajnie - nie tylko nadciągały groźne smieci ale zagrazala mi także rozwscieczona kosmitka. W przerwach między zajęciami w ogrodzie, łowieniem ryb i udoskonalaniem sprzętu zająlem sie pracą nad swoja kondycją. Prawdopodbnie do walki ze smieciami i kosmitami raczej mięśnie mi przydatne nie będą ale nigdy nic nie wiadomo. Obok mojej chaty powstało bardzo sympayczne SPA z całym zapleczem do poprawiania kondycji do którego zaczęlem uczęszczać nalogowo. Przy okazji poznałem mniej lub bardziej dogłębnie całą młodszą, żeńska część masazystek w SPA plus bardzo namiętna barmankę ale przygoda z Lucią Wiaderko nauczyla mnie unikania poważniejszych związków. Żadnej z tych panien nigdy nie zaprosilem do chaty... Robiłem w tym SPA za duszę towarzystwa, ktora raz rzuci komplementem, raz opowie dowcip, czasem poflirtuje, ale nigdy na poważnie. Panny mnie lubiły, męska czesc ekipy SPA wręcz przeciwnie i czułem sie tam znakomicie. Niemniej wciąż podciągalem te kondycję - w wolnych chwilach oczywiscie, gdy udalo mi sie zwiać wielbicielkom. Teoretycznie mógłbym wybrac się do Sulani i podciągać te kondycję plywając w oceanie ale obawiałem się konfrontacji obrazów z mojego dzieciństwa z brudną rzeczywistoscią zasyfionej wody i zasmieconych plaż. Powietrze i u nas stawalo się coraz gorsze szczególnie kiedy wiatry zmieniały kierunek i przynosiły nam smog znad San Mishuo. Już bylo nie najlepiej, a według Stworcy podobno miało byc jeszcze gorzej! Nadciagal jednak wiosenny festiwal milosci i miałem poważniejszy problem niż brudne powietrze. Zgodnie z tradycją powinienem pojść w tym dniu z kims na randkę. a nie mialem kandydatki!
Z ostatniej chwili:
Dostalem dzisiaj mail od Stworcy, ze mam natychmiast kupić alarm przeciwpożarowy plus system gaszenia ognia. Przypomnial sobie, ze ja isnieję! Po cholerę mi ten alarm i te obrzydliwe ustrojstwo? Jak zawsze nic nie wyjasnil - mam to kupic i koniec!