"Ropuszki", czyli co? Zaintrygowała mnie ta nazwa!
Zarąbisty komiksik z początków życia Bottoniego w Simberku. Wypadki chodzą po ludziach, to znaczy po panu Botozgry...

Najpierw zapomniał adresu, potem zamiast łóżka wyciosał z kołka osiołka, i jakby tego było mało - "hostini" nie wpuściła go do domu, bo spodziewała się Leosia di Caprio... Oczywiście w mniemaniu słodkiego Bottoniego, bo jak było naprawdę, to tylko jeden Simibóg wie.
Rozbawiło mnie pozdrowienie "sul pieprz"w kontraście do plebejskiego "sul sul"....

A odnośnie grzebania przez dwóch simów jednocześnie w sąsiadujących ze sobą śmietnikach na parceli społecznej - miałam to samo podczas testów! A potem przy tych samych śmietnikach Mortimer zrobił dziką awanturę Belli, nie wiem o co, bo czegoś takiego w grze jeszcze nie miałam. Tę dziwną sytuację zauważyłam w ostatniej chwili, bo mi Vitalij uciekł z budynku (gdy puściłam na jakiś czas myszkę) i stanął sobie za krzakami tuż przy kłócących się małżonkach.

Niestety, tak mnie zatkało, że fotę strzeliłam, gdy Mortimer już odchodził.
Ale wracając do komiksu, Bottoni ma pecha, ale ma też przepiękną i życzliwą siostrę, która apartamentu w piwniczce, jak trzeba użyczy. A na dodatek pozwoli skorzystać z leżaków przy balkonie i przynajmniej z początku... za wynajem nie woła.
Świetną robotę robi przystojny Salvatore, który rozruszał całe miasto, dając koncert w przepięknym parku. Ale i on ucieka przed biednym Bottonim, niczym przed natrętną muchą. I coś gada o... No właśnie, jaki nektar! (Zacietrzewiona mina i postawa Bottoniego - bezcenna!) Wszak wilkołaki słodkie jak kotki - to norma i rzeczywistość w The Sims 4. Potwierdza to Ava, która znajduje w internecie teorię spisko..., to znaczy informację - że wampiry i wilkołaki mogą wleźć do Simberka przez bramę z alternatywnej rzeczywistości... Wprawdzie dopiero w przyszłości, ale granice między teraźniejszością i przyszłością są tak płynne, że kto wie? Może to już za chwilę, a może to już było? Tymczasem Vitalij, jak zwykle, nie ma z niczym problemu, o czym nie omieszka się obwieścić na głos całemu światu, to znaczy Avie...

Bo kto by tam miał problem z wilkołakami, słodkimi jak kotki? Vitalij lubi kotki...
Świetna historyjka, powiem szczerze, że brakuje mi komiksów i historyjek na forum, tak rzadko się zdarzają... Z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że ich tworzenie jest pracochłonne, a z czasem w prawdziwym życiu różnie bywa.

No nic, po cichu liczę na to, że wraz z rozwojem świata i pojawianiem się kolejnych mieszkańców - przybędzie i komiksowych opowieści w Twoim kąciku.
