Michael gra na moście balladę, a w tle... przecudne miasto. Piękny początek, choć i smutny, biorąc pod uwagę przejścia życiowe bohatera. Na szczęście gdy tak gra i śpiewa, pojawia się osoba wyjątkowo zafascynowana jego talentem, oddaje mu swoje niemałe, choć ostanie pieniądze i tym sposobem Michael poznaje... Rishiego, który świetnie gra na klawiszach.

A gdy tak sobie rozmawiają środku ulicy... przez przypadek zauważa ich Rebeca, szukająca starej karczmy i niezwykle groźny typ (fotka i spojrzenie typa - bombowe

), który uważa się pewnie za pana na dzielni. Ale szybko się zmywa, widząc dzielnego Hoggiego, znaczy się Michaela...

I tak wygląda pierwsze spotkanie, póki co nie do końca świadome, przyszłego zespołu (wyłączając typa rzecz jasna).
Przypomniały mi się "The Doors" i "Bohemian Rhapsody", filmy - które jeśli chodzi o czas powstania - dzielą dekady, choć oba opowiadają o początkach i rozwoju dwóch znanych zespołów. Podobne klimaty (sok się leje od samego początku gęstym strumieniem), choć tu numerem jeden będzie śliczna wokalistka.

I dlatego mam nadzieję, że zakończenie Twojej opowieści będzie jednak optymistyczne.

Że na przekór wszystkiemu, i być może po wielu perypetiach - historia pójdzie w dobrym kierunku i nie będzie bolesnego upadku, jak to niekiedy w przypadku znanych zespołów się zdarzało. Choć oczywiście niczego nie narzucam i jestem ciekawa jak pociągniesz dalej swoją historyjkę.
"Gdzie uciekasz, jest dopiero siódma w nocy" - najpierw chwila konsternacji, a potem oplułam monitor.
Muszę przyznać, że poczułam ogromną sympatię do bohaterów, do uroczej i odważnej Rebeki, szczodrego i miłego Rishiego oraz przystojnego Michaela, za którym ogląda się cało miasto, włącznie z członkami jego własnego zespołu. I nic dziwnego, bo Michael wyszedł Ci świetnie. Zarówno pod względem wyglądu, jak i pokazanego w komiksie charakteru (charyzmatyczny dobry

). Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg. Czy się przebiją, a jeśli tak - to czy owo "przebicie się" przetrwają. I co ze świeżutkim uczuciem, które narodziło między Rebi i Hogarem.

Na moje oko oni pasują do siebie, ale historyja może różnie się potoczyć.