#0 - KYOUSHOU: Archiwum
: czwartek 05 kwie 2018, 20:04
ARCHIWUM:
Witajcie!
Szukałam kategorii, w której można by jako tako dawać relacje ze swojej rozgrywki. Bo w sumie screeny często robię i gram dosyć... planem.
Fajnie jest też się pochwalić nowym członkiem rodziny, progresem w ich historii i w ogóle!
Dlatego też będę relacjonować luźno życie mojej głównej rodziny, KYOUSHOU.
Jest to moja rodzina, którą robię w każdej odsłonie gry (od dwójki znaczy się, bo dopiero tam zrodził mi się na nich pomysł).
Poprzednim razem zaczęłam nimi grę w czwórce jako współlokatorami. Rozgrywka była taka, że się w sobie zakochali, biegali na randki itd., ochajtali się, przeprowadzali ze trzy razy bo domy mi nie pasowały (Tokus nie umie w ładne budowanie). I w końcu urodziły im się bliźniaki (synowie) Shigeru i Tadao, a gdy podrośli, urodził im się trzeci syn, Satoshi.
Tadao zmarł z powodu źle zrobionej nigiri z rozdymką (welp, trza się było do kuchni pchać? Mama Master Chef a ten sam chciał jeść sobie robić. Oj głupiiii...), a drugi się ochajtał i przeprowadziłdo swojej żony, której zrobił dwójkę dzieci. Też bliźniaki, ale ich imion już nie pamiętam. Jakieś Polskie były.
I WSZYSTKO FAJNIE, PIĘKNIE. Tokus opisało na odwal iii... Musiałam wszystko wyrzucić, bo nie miałam żadnego dysku przenośnego ani nic, a na raz-dwa-trzy (naleśniki) musiałam zanieść laptopa do "naprawy".
Tj. do zmiany systemu i lepszego podzielenia partycji.
Na szczęście jednak dom i simy sobie zapisałam w bibliotece!
Ale jeszcze bez dziecków, więc trza od zera.
ALE TO JUŻ TEN, nie ważne (xD).
W KAŻDYM RAZIE, RESET!
I teraz już Tokus się skupia i opisuje (dobra, nie oszukujmy się: w MIARĘ się skupia) dokładnie swoją obecną rozgrywkę.
Do świata simów wprowadziło się młode (tym razem) małżeństwo, Touda Kyoushou - rudowłosy, przypakowany mężczyzna o złotych oczach, oraz jego piękna Masahiro Kyoushou (teoretycznie z domu Abe), kobieta o bardzo długich, czarnych włosach, brązowych oczak i pięknych kształtach *wink, wink*.
Magiczna siła sprawiła, że na starcie otrzymali sporo gotówki i mieszkanie, w którym żyli w swoim poprzednim życiu (*kaszel* poprzednia rozgrywka *kaszel* niby ciąg dalszy).
I chciałoby się rzecz "i tak sobie żyją, na tej wsi", ALE NJET.
Czym byłby internet bez Tokusy i jej zanudzania, prawda?
(Zapewne czymś pięknym, ale się skupmy).
W każdym razie zacznijmy. Touda to energiczny i silny romantyk. Jego postawa jest typowa dla pana domu; zadbać o żonę i dom, zarabiać piniondz i razem iść radośnie przez życie i inne ekrany ładowania.
Masahiro to rodzinna kobita, ze smykałką do gotowania. Ich zajęcia są całkowicie różne!
Touda, z racji swojej potężnej muskulatury, jest częstym gościem w pobliskiej siłowni, chociaż woli ćwiczyć w domu. Zajmuje się też majsterkowaniem i ulepsza wszystko, co w domu tylko da się ulepszyć.
W miarę gry zauważyłam, że ma ciągoty do bycia złośliwym. Troluje na internecie i gdy nie pilnuje, docina innym simom. Co zrobić?
Niechcący poderwałam nim dwoje mężczyzn, gdy wykonywałam zadanie simoroślowe. Oj biedny, biedny Touda...
Masahiro za to jest typową żoną-matką (znaczy, jeszcze nie matką na tym etapie, ale no).
Pierwsze za co się wzięła, to maksowanie swoich kulinarnych zdolności we wszystkich dziedzinach. W całym mieście nie ma drugiej takiej simki, która zeżarłaby i ugotowała tyle, co ona.
Bo hej, za cel życiowy nr. któryś-tam obrała (no raczej ja, ale ćś) sobie to, by nauczyć się WSZYYYSTKICH potraw z Miejskiego Życia.
Więc co chwila jeździ do Miszuno!
Myshuno.
... DO MIASTA.
Dnie jednak spędza w swoim ogródku, dbając o swoje rośliny. Podczas gdy ona martwi się o to, by na obiad były świeże warzywa i owoce, Touda hasa do pobliskich rzek i jezior, aby złowić świeże rybki.
No jak się pięknie ze sobą zgadzają.
Co prawda ta para może wydawać się nieco szowinistyczna, ale do Masahiro to wszystko po prostu pasuje.
Tez to nie tak, że jest całkowicie bezrobotna! O nie-nie-nie!
Kucharka-celebrytka, proszę państwa. Podczas gdy ona bryluje w mediach jako Gessler tej gry, Touda leczy wszystkich innych jako, obecnie, ordynator w szpitalu!
I cóż, to nawet Masahiro jest bardziej tą karierowiczką, ponieważ wcześniej pracowała jako miksolog, jednak driny to nie jej świat, ona woli robić schabowe.
No i ten. Żyli sobie spokojnie, aż Masahiro poznała Bellę Ćwir. Że panią Goth.
^ Masahiro i Bella
^ [s]BOOB FIGHT[/s]
No i tak jakoś przykro mi się zrobiło, że w sumie fajne przyjaciółki się zrobiły, bo ta rodzinna, tamta rodzinna, o dzieckach sporo gadać mogą, a ta ciemniejsza z karnacji niedługo się będzie starzeć no, a Masahiro przeżyje jej prawnuki.
To takie, Tokus, bóg tego świata (ALE ŻEM SE POSŁODZIŁA, PRZYNIEŚCIE MI SÓL) zdecydował- Masahiro, odwalamy niezły odpał!
... Jakkolwiek to brzmi.
Tak więc, jednego wieczoru, Masahiro zamiast pójść na ploteczki do Belli, postanowiła odwiedzić znajomą wampirzycę z domu Vatore.
Hihihi, hahaha, ploteczki, śmieszki, rozmowy o życiu i plazmie i w końcu! Kobita użarła moją Masahiro.
Po kilku dniach narzekania na żołądek, Masahiro jako wąpierz zaczęła latać na okolicznych sąsiadów i wysysać z nich życiodajne soki, aby nazbierać sobie punktów i odblokować zmianę w wampira.
Wtedy też odwiedziła naszych (i jej( kochanych Ćwirów i UŻARŁA ICH WSZYSTKICH!
Oprócz Aleksandra. W każdym razie zarówno Mortimer jak i Bella to już wampiry, wszyscy się radujmy z tego powodu, nawet Kasandra została użarta.
Z Aleksandrem jeszcze się zastanawiałam, ale no.
Masahiro zbyt miłą kobitą jest, mimo wszystko, by żywot spędzać jako poborca krwi. Dlatego nabiegała się po sadzonki, bo niemądra pani tego świata (mua) nie ogarnęła, że może nasiona kupić przez komputer, nazbierała wszystkiego i, jako super-fajny 10/10 miksolog, uleczyła się z wampirrryzmu.
Alleluja!
No, to skoro o żywot jej najlepszej przyjaciółki zadbałam, czas teraz zająć się naszym kochanym małżeństwem!
Masahiro. Chce. Dziecko!
No to poszli robić co trzeba było, niekoniecznie za ojczyznę ale z miłości iiii...
Cóż, nie wyszło. Biedna Masahiro chodziła smutno jakiś czas, bo nie udało jej się zajść w ciążę.
Ale nie ma tego złego! W międzyczasie w końcu ogarnęłam, gdzie kupić wasabi itd. dzięki pomocy ludzi z forum, WIĘC poczekała do simowego piątku i poleciała na festiwal.
Cudownie!
Już jako właścicielka wszystkich roślin (prawie, jednej brakuje) i przypraw, czas nadszedł by znów spróbować zaciążyć.
I TYM RAZEM KLĘKAJCIE NARODY, UDAŁO SIĘ!
Masahiro radosna, Touda szczęśliwy, ja zmęczona bo to późno w nocy było... No i nadchodziły dni porodu. Masahiro gdy jej nie kontrolowałam robiła sobie w najlepsze drinki.
(Serio, twórcy gry powinni byli lepiej to przemyśleć. Biegać w ciąży nie wolno, ale chlać za dziesięciu to czemu nie?).
Touda jako spec lekarz przepowiedział jej przyszłość niczym wróżka (bo serio, pomacał jej brzucha i nagle wie jakiej płci dzieciak będzie. Trochę jak wróżenie z kuli, nie? ... KSZTAŁT SIĘ ZGADZA), stwierdził- DZIEWCZYNKA!
Prawie się wtedy popłakałam ze szczęścia, bo do tej pory zawsze w grze wychodziły chłopaki. WIĘC NO!
Zadbać trzeba było o wszystko! Pokój przyszłej córeczki to jedno! Salon nie nadawał się za bardzo do wychowywania brzdąca. Był... Całkiem ok, ale zagracony. Dlatego też nastał czas remontu!
Nowy, przestronny salon dużo bardziej się sprawdzi.
... Nie zmieniało to faktu, że w ogródku grasuje wiecznie głodny Krowokwiat a nieopodal rodzice mają basen, ALE NAAAAH, przecież będziemy pilnować swojej pociechy, prawda? ... prawda?
...
NADSZEDŁ DZIEŃ PORODU. Touda niemal histeryczny z radości tańcował jak pajac, gdy Masahiro grzecznie, z wielkim brzuchem stała PRZY RECEPCJI W SZPITALU, W KTÓRYM TOUDA JEST ORDYNATOREM.
Serio, facet, kobietę na ręce i na stół operacyjny zanoś, a nie czekaj na panią Pancake by przyjęła zgłoszenie!
Fiu.
W każdym razie w końcu nadszedł ten moment. Robot coś tam grzebie Masahiro w brzuchu, Touda w końcu panikuje, tak jak każdy mąż powinien i po chwili narodziła się KYOUKI!
Jakaż ma radość, gdy okazało się, że ma kolorki po tatusiu. Jego ciemną karnację i czerwone włoski. Tylko oczka takie jakieś zgniłozielonkawe.
Ale i tak była śliczna!
Nadszedł czas wychowywania małego dziecka, ponieważ rodzice postanowili (wraz ze mną) magicznie przeskoczyć etap noworodka.
Kyouki była żywym srebrem, prędko się uczyła rzeczy wraz z rodzicami, którzy byli na urlopach "matacierzyńskich" i już niedługo brykała wokół całej posesji w najlepsze! Ojciec na siłowni, matka w ogródku, dziecko bawi się lalkami koło krowokwiatu!
Co ja mówiłam o tym pilnowaniu?
W każdym razie, Kyouki jako radosna dziewuszka żyła w najlepsze!
^ Czysta radość.
^ Jakie słodkie Kyo, co nie?
^ w krótce na szczęście DOBRA MAMA przyszła pobawić się ze swoją córką lalkami. Uroki macierzyństwa- możesz się bawić zabawkami i nikt ci nie mówi, że jesteś dziecinna ♥
Mijały kolejne dni, Kyouki uczyła się chodzić, myśleć i innych takich. Rodzicom skończył się urlop, ale na szczęście ich zmiany i dni pracy zgrywały się tak, że nie trzeba było dzwonić po opiekunkę.
AŻ NADSZEDŁ DZIEŃ URODZIN!
Kyouki zdziwiona, bo pierwszy raz widzi ciasto, tate szczęśliwy i prawidłowo czyniący obowiązki rodzica-pomagiera... I Masahiro dmuchająca w tle w wuwuzelę. PROPSUJĘ.
I Kyouki podrosła! Na tym etapie póki co zapisano rozgrywkę.
____
PLANY NA NICH SĄ WIELKIE! Przede wszystkim głównym założeniem jest- "nieśmiertelne" małżeństwo, które przeżywa całą swoją rodzinę.
No i tak się będzie toczyć! Planuję im jeszcze około dwójkę albo trójkę dzieci.
BĘDZIE CO ROBIĆ!
Także tego... Piszcie, czy podoba wam się moje relacjonowanie rozgrywki! Jeśli tak, to obiecuję, że następne posty będą nieco bardziej ogarnięte, z większą ilością zdjęć i w ogóle, teraz na start to ja tak, no, nie potrafię ;-;
+ Bonus! Ogródek Masahiro: