Wiem, że wielu z was czekało na apdejt, niektórzy byli nawet gotów podpalić swoje pochodnie i ruszyć na Niemcy, w celu przytargania mnie tu za włosy... W sumie czemu nie?
Ale oto jestem! I jak wcześniej stwierdziłam, że ten apdejt podzielę na dwa, tak jednak stwierdziłam- a ciul, TOKUS, ROBIMY.
Ale jako, że zdjęć jest masa, a ja chciałam zaoszczędzić na ich wrzucaniu (mam ograniczony internet do 50GB na miesiąc) to te ponad 100zdjęć pomniejszyłam i zapisałam do jakosci jpg.
Tak więc będzie to wyglądać dosyć... brzydko, zważywszy na to, że screeny pochodzą z czasów, gdy grałam na laptopie na ustawieniach średnich, a tu jeszcze pomniejszone i skrzywdzone jpg :V
Welp... W następnych apdejtach zdjęcia będą już miały oryginalną wielkość i jakość png (bo z innego hosta).
Ale no, nie przynudzając...
Jako, że jakość koszmarek, teksty w dymkach będę przepisywać by nie mordować wam oczu.
CZAS ZACZĄĆ.
"Satoshi przechodzi pewien etap. Zdecydowanie lepiej się czuje, spędzając czas w samotności"

HA! JAKA WIELKA SZKODA, ŻE WŁAŚNIE ROZBUDOWUJĘ MU ROMANS Z JOAŚKĄ - pomyślały wtedy Tokusy, śmiejąc się wrednie jak pingwin po wrzuceniu drugiego kolegi do wody, w której są foki.
Czasami fajnie, jak mi wyskakują te komunikaty z "bycia rodzicem", a czasami mam ochotę tupnąć nogą i powiedzieć "njet", tak jak teraz.
Nie przejmowałam się tym, że Satoshi będzie cały czas wściekły za przebywanie w towarzystwie, bo w sumie po co?
Jestę Bogiem.

Co nie zmienia faktu, że Taigą też próbowałam coś natentegować, w końcu nasza pilna uczennica za wielu przyjaciół nie ma, więc biegałą po okolicy za dzieciakami.
... Których niestety mało, bo w moim simowym świecie jest przesyt homoseksualności (SKĄD ONI WIEDZĄ, CO JA CZYTAM?)
Ale wracając do ważniejszego! Satoshi WIELKA-DUPA Kyoushou zadzwonił do Joaśki
"No cześć mała, mam golfa trójkę, idziemy coś wszamać?"
Podryw roku.

I TU! I TU OBJAWIA SIĘ CAŁKOWITY BRAK REALNOŚCI!
Dwie dziołchy w tej samej sukience wyjściowej!

I TA BUDA JESZCZE STOI.
Chociaż w sumie to dobrze! Bo to był czas, by Joanna nauczyła się jeść rodowe danie rodziny Kyoushou, czyli ramen!

... a patrząc na to, że jej zawartość miski była opróżniana szybciej od tej Satoszowej, to raczej jej smakowało. DOBRZE.
Ale, żeby nie było zbyt wesoło.
Masahiro znowu zaczęła grozić gułagiem.
"Niedługo zacznie się cisza nocna. Jeśli nie wrócisz wkrótce do domu, będziesz mieć kłopoty".

Normalnie Satoshi olałby sytuację, ale no Joanna to kobieta, którą chciałby (albo- ja chciałabym by on chciał) ochajtać, także lepiej nie prowokować prawdziwej szefowej rodziny.
Niestety przerwałam im super-duper zapowiadającą się randkę i Satoshi pognał smutno do domu, prosto do łóżka.
... Razem ze scalonymi rodzicami.

To taka żaluzja od Toudy do Masahiro. "Chcę być w tobie". Dosłowność 100%.

No ale jak tu odmówić? ♥
NASTĘPNEGO DNIA
Masahiro jak zwykle wstaje pierwsza (bo "zaraz" do roboty), je śniadanie...

... z absolutnie przepiękną mimiką.

Zajmuje się ogrodem (i chwali swoim awansem).
A Touda? Touda robi to, co weseli kulturyści robią najchętniej!
Tańczy!
...
Znaczy, w sumie, tak jakby nie. Ale bawi się w siłowni!
Serio bawi! Patrzcie jaki wesolutki!

... A 5 sekund później idzie boksować z taką miną, tym samym udowadniając, że jednak coś z japońca to on ma.

Ale jako, że siedzi w siłowni w piwnicy, przegapił Ten Widok.

Moja model- Agentka! Tak, Agentka, prezentuje swoją idealną figurę klepsydry, patatajując na obcasach do roboty.
Nie wiem jak Touda, ale ja bym była zazdrosna, gdyby moja druga połówka szła do pracy TAK odstrzelona.
No ale hej, oni sie kochajo.
Tymczasem nasz Młodzieńczy Wąs zaprosił Joannę, aby ją przeprosić za wczoraj. W końcu byli na randce, a on, było nie było, spartolił bo mama kazała mu do domu wracać. No jak to brzmi?
Ale nie wyglądała, jakby się na niego gniewała!

Co w sumie dobrze wróży (a bluzka Satoshiego prawi mądrze! Chyba w żadnym kadrze nie pasowała tak dobrze jak tu!)
Ogólnie dzieciaki spędziły miłe, ciepłe popołudnie razem, myziając się, bawiąc ze sobą i robiąc różne selfiki!

Coraz to bardziej, i bardziej się w sobie przy tym zakochując. All hail Sims 4 i prędkość rozkochiwania w sobie simów!

Nie mniej w tym samym czasie, gdy Joanna i Satoshi mieli swoją randkę, Masahiro powróciłą z roboty i Touda, chyba jednak wiedziony zazdrosnymi instynktami (albo moim rozkazem), zabrał ją do tej cieeemnej restauracji!
"Kolacja? Jest! Sim, którego Touda lubi najbardziej na świecie? Jest! Niczego więcej nie trzeba do szczęścia!"

Z nimi zrobienie randki idealnej jest tak banalnie łatwe, że aż to kocham. Takie... Są rzeczy super łatwe, które nudzą, a są takie, które cieszą za każdym razem, nie?
Życie jest dziwne.
Nie mniej rodzice wrócili po randce prosto do domu. Touda podreptał do siłowni, a Masahiro trochę pograć w szachy...
Obok dwóch dokazujących gówniarzy.

Subtelnośc poziomn KYOUSHOU

... I czy to tylko ja, czy Masahiro wygląda tutaj, jakby podpalała szachy? Dobre kadrowanie poziom Tokus!
Nie mniej, gdy stało się już jasne, że Joanna dołączy do tej rodziny, czas nadszedł aby uwiecznić ją na zdjęciu i udekorować ścianę w kuchni.

Od lewej: Satoshi, pod nim Kyouki, obok niej Touda i Kyouki, a nad nimi Masahiro i Touda. Obok Satoshi i Joanna, a pod nimi Kyouki i Aleksander.
Kocham tą ścianę, serio.
...
A WTEDY TOKUSA KUPIŁĄ DODATEK "PSY I KOTY"
I do rodziny miał dołączyć tak wyglądający Mokkun!

... Ale jednak nie udziwniałam, i kocię które stworzyłam ma żółtawo-pomarańczowe oćka i brak czerwonych znamion.
Ale imię pozostało! Nie mniej miał być to kot towarzysz Masahiro, a kogo pokochał jako pierwszego?

Naszą małą Taigę.
Iiiii w ogóle szykujcie się teraz na koci spam. Jak w życiu- do rodziny dołączył kot, więc cała karta pamięci na telefonie zostaje poświęcona jego zdjęciom. Amen.

PATRZCIE JAKIE TO TYCI W JEGO DŁONIACH.

I JAK TO SŁODKO ŚPI NA TYM ŁÓŻKU 1D!

I JAKIE TO TYCI PRZED TYM POBRANYM ŁÓŻKIEM, CO JEST Z DWÓJKI ALBO TRÓJKI IDK.
Ok, ok, uspokój się Tokus.
.... AAAAAA!

To Sebastain Ćwir, widać, że Ćwir, widać, że po Aleksandrze, widać, że ma geny Mortimera.
... Po Kyouki i Kyoushou widać czerwień włosów, goddammit.
By odreagować, wysłałam naszą śliczna księżniczkę do zabawy z piratami!

Spoiler: to aż smutne, że z żadnym z tych dzieciaków już się nie przyjaźni bo nie mam na nich czasu.

JEZU JAKIE TO UROCZE MAŁE PRZY TEJ WIELKIEJ MISCE.
Musiałam też uwiecznić, jak Touda i Masahiro chillują u siebie w sypialni, bo w sumie rzadko kiedy tam sobie siedzą i spędzają czas, a tu przeskakuję na nich, patrze co robią no i proszę...
Tokusy zadowolone!


Jak można takie kocię zostawić samo w nocy na parterze, gdy wszyscy inni są na piętrze?!
A no można, jak jesteś wiedźmą Tokusem.
Swoją drogą nigdy się nie mogę nadziwić jak piękna grafika jest w czwórce (nawet jeśli tu jakość jest meh)

Kocham to jak funkcjonuje świałocień w czwórce, i nigdy nie będę miała dość takich screenów.
Liek. Nevah.
Nie mniej nie wiem o co tutaj chodziło grze.
"Mokkun czeka na czystą, pachnącą kuwetę."

KIEDY OBOK JEST CZYSTA, PACHNĄCA KUWETA :C
Kierunki był dobre, wszystko niby cacy, nie wiem, ale później jak ją przestawiłam to kocię już mogło sikać. Może chodziło o drzwi?
Idk.
Nie mniej, mówiłam, że Mokkun kocha Taigę, prawda?

No to mówię jeszcze, że absolutnie kocham fakt, że simowe koty zachowują się jak prawdziwe koty.

Co nie zmienia faktu, że dla ułatwienia pobrałam mod do kierowania zwierzakiem.
I oto co widzę po najechaniu na jego nastójniki!
"ZIUUUUM, ŁIIIIIII, BZIUUUM"

Kocham go.
I właściwie każdy po trochu się nim zajmuje. Najmniej w sumie Satoshi, ale hej.

Ktoś musi być tą osobą przy konsoli, która tak się skupia na grze, że całkowicie ignoruje słodkiego kociaka, który bawi się piłką wielkości jego głowy, prawda?
Dziękujmy Satoshiemu za to, że wypełnia swoje obowiązki dobrze!

I to był ten moment, w którym Tokusa stwierdziła, że trzeba mu jednak będzie zrobić jaka operację plastyczną. Szerokie bary po tacie. Wąska talia i biodra po mamie (biodra po mamie i tacie. Ale talia to Serio po Masahiro, to wcięcie jest zbyt mocne).
Z biegiem czasu jednak uroczyście stwierdziłam, że kotek, który nie może sam wspinać się po schodach (a jest kotkiem uczuciowym i wymaga CIĄGŁEJ opieki), jest kotkiem upierdliwym.
Dlatego u weta kupiłam pierdoły na postarzenie, i wuala!

Okazało się, że Mokkun to cholernie fotogeniczna bestia!

... Która kocha swoją piłeczkę.

... I przytulanie.

... Ale przytulanie i tak najbardziej kocha od Taigi!

Mówiłam, że te koty to prawdziwe koty.

KAŁASZNIKOT! Pierw gułagi MAsahiro, teraz kałaszniki...

radziecka japonka.
NO ALE PATRZCIE NA TO KOCIE!

Boże, jak dobrze, że w grze można wrzucać jego zdjęcia na simstragrama.
Nie mniej dosć już kociego spamu!
Pochwalmy się, że wraz z dodatkiem kotopsim, Masahiro ma nowe cztery roślinki!

ALL HAIL OGRÓD MASIASTEJ!

Swoją drogą długi łeb Taigi serio mnie bawił. Patrzcie na tą smutną minę simki, któa zastanawia się czy już zawsze będzie przezywana jajogłową.
BYLEBY CIĘ NIE ROZBIĆ, MAŁA.
... Mówiłam, że on ją kocha.

Ale na serio. Gdzie Taiga, tam Mokkun. Czy się bawi, czy śpi, czy je, czy się uczy. Gdziekolwiek nie pójdzie Taiga, tam z nią Mokkun jak wierny towarzysz.
Tylko jak dziołcha wychodzi z domu na plac zabaw, to Mokkun uparcie nie opuszcza posiadłości. Tylko raz mu odwaliło po kocimiętce, że zaczął brykać wokół hacjendy, a tak to zero kociej ochoty na brykanie.
Tymczasem Satoshi nie daje za wygraną Joaśce i zaprasza ją na obiad do baru mlecznego...

Joanna: Mówię ci! Moje rude włosy, twoje czerwone włosy... Rozumiesz, razem skolonizujemy tą dzielnicę!
Satoshi: To wszystko co mówisz jest bardzo fajne, ale jak chcesz niby-?
Joanna: Poprzez dzieci?
Satoshi: JUŻ TERAZ? Czyś ty na głowę upadła!? Matka mnie zabije!
Tak mniej więcej widziałam ich rozmowy. Ale w sumie po tych kilku randkach wiedziałam już, że Joanna jest dla niego dobrą partią. Dziewczyna z dobrego domu, która ma dużo zainteresowań no i jest wyraźnie miła.
Kyoushou: ZAKLEPUJEMY!
Tymczasem u Kyoushou...
"Nie ma nic bardziej satysfakcjonującego niż dobre bara-bara!"
Masiasta i Touda nigdy nie tracą czasu... I WAIT

NO JAK TO TAK APDEJT BEZ GOLIZNY TOUDY?!

W sumie to się nazywa idealny timing z pausą. W ile sekund oni się przebierają do mycia? Dwie? Brawo ja!
...
Co nie zmienia faktu, że Mokkun, obecny wtedy w łazience, przeżył pewną traumę.

"TAM JEST JESZCZE CIEMNIEJ."
Ale wygląda na to, że trauma mu przeszła, bo znów się kochajo:

NIE MNIEJ! PODGLĄDASZ TOKUS SPRAWDZIŁ I Z SZOKIEM (małym) ODKRYŁ, Że Joanna jest już młodą dorosłą!

Dlatego czym prędzej, trzeba było zrobić to samo z Satoshim!

Oto ostatnie chwile jego wspaniałego torta, który towarzyszył mu od dnia pierwszych urodzin!
Swoją drogą ciekawe, co za magię lub chemię wykorzystała Masahiro, że się trzyma wieczność, co nie? Nie mniej jako, że matka zajmowała się domem, a ojciec był w pracy, tylko Taiga była tą dobrą duszą, która nawalała mu z wuwuzeli po uszach.
No patrzcie jaki szczęśliwy!
... I nie ma to jak dobry, sklonowany, martwy wujek, który teoretycznie już dawno został wygoniony w zaświaty, co nie?

Tymczasem Masahiro w ogrodzie...

Bardzo wiele osób narzeka na animację rozwieszania prania, ale szczerze mówiąc? Moim zdaniem nie jest ona wcale taka zła!
Widziałam dosyć niedawno rozwieszanie prania w trójce, które wyglądało wcale nie lepiej. Jasne, można się wkurzać o to, że nie ma postępu, ale wciąż... nie jest źle!
Masahiro w każdym bądź razie zasłużyła na drinka po pracy.
Swoją drogą, zaraz po Satoshim do młodego-dorosłego, postarszyłam Taigę do nastolatki!
TO JEST CO, CO ZROBIŁA Z NIEJ GRA.

Piękno, szyk i elegancja Francja! Nic tylko rwać na dzikie seksy jak kuna w agreście!
Ale wracając do najważniejszego... Satoshi prędko wykręcił numer do Joanny i zaprosił ją na chatę.

To uroczy screen jak się witają, szkoda tylko, że jego ręka dziwnie wita się z jej włosami.
... I TAK, NIE WIEM CO JA WTEDY MYŚLAŁAM, ŻE DAŁAM MU TEGO WARKOCZYKA NA BOK OD BAB. Czy ja sądziłam, że to będzie ok?
Dlaczego ja sądziłam, że to będzie ok?
To nie wygląda ok!
Nie mniej, nasz prywatny brzydal postanowił poprosić Joaśkę o rękę tuż przed drzwiami wejściowymi do swojego domu.
Znaczy, spoko, mógł wybrać lepszą miejscówę, ale to też ma swój urok!
Takie "chcesz ze mną żyć przez resztę swoich dni w naszym wspólnym domu?" czy coś równie kiczowatego ♥

Uwaga: powiedziała "TAK".
A Gra doznała jakiegoś odpału:

Bo to wcale nie tak, że liczbę 100godzin prekroczyłam dawno temu :V Co prawda nie można mnie porównywać do takiej Kreatory, Wani czy innych grających w to serio DUŻO.
Ale no... no!
W każdym bądź razie, Kyouki zadzwoniła do Satoshiego, chcąc go wyrwać gdzieś z domu. Chłopak nie pamiętam dlaczego, ale był o coś mocno wkurzony.
Może wciąż o te włosy? W każdym razie zabrał ze sobą na spotkanie Taigę (któą możecie "po raz pierwszy" podziwiać w jej stroju, któty dla niej ułożyłam)

Wesołe siostrzyczki i wkurzony brat. Jak w życiu!

Wysłałam ich następnie razem do restauracji, gdzie miło spędzili czas i coś zjedli, ale jako, że zrobiło się strasznie późno, Masahiro znowu zaczęła grozić gułagiem, tym razem dla odmiany najmłodszej córce, i Taiga musiała uciekać do domu.
Bo wiecie, ona to ta grzeczna.
W sumie następnego dnia udało się Taidze poznać Sylwię, nastolatkę, która jest młodszą siostrą Joanny.

To dobrze! Rodzina musi się znać, prawda?
A później Tokusa odkryła, że istnieje taka romantyczna interakcja jak całowanie się po szyi, WIĘC!

Ja. Ich. Po prostu. Kocham. 8|
I tak, Masahiro ma przy swoim biurku zdjęcia dzieci. To też kocham.
I właściwie pamiętam, że wtedy wybranie takiej daty ślubu, by wszystkim pasowało, było strasznie trudne ze względu na pracę Masahiro jaki tej Toudy, ale na szczęście coś się znalazło.
Nie mniej oto relacja z ostatniego dnia (albo dwóch dni) przed ślubem!

Wesoła rodzinka pałaszująca wspólnie kolację przed telewizorem. I te ich boskie miny! Poliki Taigi przepowiedziały wtedy przyszłość i chomicze akcesoria, mówię wam.

I czy tylko mnie zawsze rozwala to, jak okropnie wyglądają simy, gdy siedzą? Takie, EA, Serio? Masywne bryły zamiast ciuchów i połączenia ud z tyłkiem?
Za każdym razem wygląda to coraz paskudniej.
Touda poszedł przemyślać przyszłość swojego jedynego syna przy pobliskiej rzece.

Nie ma nic bardziej odprężającego od łowienia nocą, prawda?
Prawda.
A później Masiasta te rybki sobie smażyła nad ogniskiem! O!

Satoshi za to spędzał czas głównie przed komputerem, zestresowany chłopina. Chociaż z tą fryzura, kto by nie był?
Nawet Mokkun chyba wyczuł, że coś się święci, bo dla odmiany warował przy nim, a nie Taidze.

Za co później były przytulasy.

"A ty co frajerze, dalej sam?"
Nie mniej do Mokkuna w końcu dotarło, że niedługo znowu męska populacja w tym domu ulegnie pomniejszeniu, dlatego chyba melancholijnie obserwował kominek.

"a jakby tak podpalić to wszystko, chwycić co moje i pojechać w Bieszczady?"
Wielki dzień nadchodził jeszcze większymi krokami.
Z samego rana Satoshi odbył poważną rozmowę ze swoją matką.

W sumie strasznie emocjonalnie do tego podchodziłam, nie wiem czemu, z Kyouki było trochę inaczej.
Może to dlatego, że Satoshi, chociaż szpetny jak nos listopadowa, był MOIM szpetnym rodzynkiem w tej rodzinie?
Nie mniej jednak, wyruszył sam jeden przedstawić się rodzicom Joanny (RYCHŁO W CZAS, CO NIE?) i zaprosić ich na ślub!

I oto nadszedł czas imprezy!
Tokusa zaprosiła WSZYSTKICH CZŁONKÓW FAMILII! Tych od Joanny, Ćwirów, wszystko co Toudowe i Masahirowe...!

Co nie zmienia faktu, że zawaliłam. Nie przemyślałam tego, że Mortimer, Bella i Kasandra to wampiry, także ciężko było z ich dotarciem na imprezę. Ale też Kyouki złapała ostrego laga.
Nie mniej na szczęście siostra panny młodej, i ich rodzice, byli obecni, co było najważniejsze!

^ Tu Sylwia i Joanna razem.

^ A tu Taiga w swoim stroju wyjściowym. Laska nie z tej ziemi, ha! Ale jakoś romanse niekoniecznie są w jej zainteresowaniach... Ale dajmy jej czas, dopiero się znastolatkowała.

Ostatecznie od Ćwirów, poza Aleksandrem, dotarła też Kasandra. Jednak ani Bella ani Mortimer nie postawili nogi w kaplicy.
Staroświeckie te wampiry, co nie?

Znaczy wróć, wraz z Aleksandrem przybyła Basia, córka jego i Kyouki, tylko coś Sebastian się zapodział. Może został z dziadkami w domu? Kaj go wie...
W każdym razie ciężko było z tym ślubem! Mimo wszystko byłam bardzo zadowolona!
Satoshi i Joanna w końcu się ochajtali, a nasza pomarańczka zyskała nazwisko Kyoushou...

Tokus najlepiej w paparazzi!

To był ten moment, gdy Tokus sobie przypomniał, że nie ma tam ani parkietu, ani tortu ani niczego. Brawo ja.

Ale dzięki niebiosom, że ten kto stworzył ten kościółek, postawił tam tez kuchnię aby jakiś ksiądz nie umarł z głodu czy coś!
Masahiro czym prędzej upiekła dla młodej pary tort weselny!
Nic tylko kochać takiego master chef'a na skinięcie palcem, co nie?


I PATRZCIE KTO SIĘ W KOŃCU ZJAWIŁ! Kyouki przypomniała sobie najwyraźniej, że jej brat się chajta. I jak typowo po siostrzemu, olała ceremonię, przybyła nażreć się na weselu.
I napić, rzecz jasna.
A potem to już był totalny chaos! Każdy z każdym gadał! Masahiro gotowała w swojej kiecce złoto-rybkiej!
Jedni tańczyli! Inni chcieli drinków!

Złapałam nawet zdjęcia rodziców Joanny i Sylwii. Wiem, że matka nazywa się Kornelia, ale imienia jej męża za cholerę nie pamiętam!

... Powiedzmy, że to zielonooki Thor. Jest minimalnie w 1/10 podobny co nie? Też blondyn!
Nawet Touda załapał się na jedno zdjęcie ze swoją wnuczką!

On to w sumie zawsze pierwszy do zajmowania się dziećmi, co jest dobre! Kochany tatkodziadzia...
Co z tego, że ta smarkula to jedna wielka zołza.
A, i nie zapomnijmy o cudownym nawalaniu z wuwuzeli w kaplicy. Wiecie, tradycja.

I karmienia się widelczami. Aż Joaśce rzęsy odpadły.

Tak trudno zrobić animacje żarcia na widelcu?
... chyba tak.

O, tu jest gitara!
I jak mówiłam, bawili się przednie. Masahiro później z kuchni pobiegła do baru, gdzie, jako zawodowy miksolog, serwowała drinki. Kolejka była wielka!

A dziewczyny dokazywały razem, a co!

Nie mniej ta parcela to nie tylko kościół, ale także mały cmentarzyk przy kościele, na któym jest pochowany Suzaku.
"Spoczywaj w pokoju, sklonowany bracie"

A jako, że z zaświatów wysłał Satoshiemu prezent na urodziny, to głupio byłoby go nie opłakiwać co nie? Więc Touda poszedł i ryczał.
Bo jak to tak, ślub bez ryczenia? Nie może być!
O, i mała diablica też podpełzła do drinów!

A Aleksander, jak na poważnego męża Kyouki, dziedzica Ćwirów i tak dalej, poszedł taplać się w fontannie.

NO BO CZEMU BY NIE?


Ślub odniósł sukces. Impreza się udała na 100%, każdy był najedzony, napojony i szczęśliwy, a Joanna opuściła dom rodziny Migas na zawsze, dołączając tymczasowo do Kyoushou.
Mniej więcej w tym samym czasie ubzdurało mi się, że fajnie by było jakby Masahiro i Touda otworzyli własną restaurację, bo trochę się na nich znajo, co nie? Przecież tyle randek w nich mieli!
... Tak, to ma sens. Jakiś. Gdzieś. O patrzcie, zdjęcie!

"Rozpoczęto ciążę sima Miko Benali z Simem Salim Benali!"

To nie tak, że Miko była w tym samym czasie w mojej restauracji. Jestem ciekawa, jak oni to zrobili? Chciałabym obejrzeć o tym dokument.
Może zostawiła mu macicę w domu?
Kto wie?
Nie mniej... Pamiętacie może ten duży, zielony dom, który gdzieś się tam przewinął w tle? Tak?
No to dobrze! Bo to była hajcenda postawiona specjalnie dla Satoshiego i Joanny, którzy przeprowadzili się tam zaraz po tym, jak Joaśka zaszła w ciążę!

I UWAGA ŚWIECIE, W KOŃCU TO ZROBIŁAM!

Satoshi doczekał się nie tylko nowej fryzury, ale i operacji plastycznej! Jedyne mocno zmienione przeze mnie dziecko. Zajęłam się wszystkim. Troszkę nawet twarzą, i wygląda lepiej niż wcześniej!
Tutaj wybierał się do swojej nowej pracy, jest krytykiem czy czymś tam, zapomniałam, ale to tam niewaaażne!
A to zdjęcie, będę musiała wam zrobić jeszcze raz:

W mojej kuchni mimo włączonych świateł, było super ciemno. Zdjęcie pojaśniłam w programie graficznym, no ale wciąż bieda jakość...
Później w każdym razie, już bez żadnych większych planów, życie toczyło się dalej.
Touda odwiedził Kyouki jej dzieci, odkrywając, że domek dla lalek się "Zepsuł", więc go odbudował...

Z czego skorzystały Kyouki i Barbara. A Touda zajął się wtedy wnuszkiem, Sebastianem, który domagał się atencji!

Taiga też zaczęła dostawać projekty do robienia w domu. Touda jak zwykle dyrygował, Masahiro zastanawiała się nad filozofią gliny, a Taiga odwalała całą większą robotę.
W końcu hej, to jej zadanie domowe, co nie?

I z tym pogodnym akcentem kończymy update!

Przyznam, że piekielnie ciężko było mi się wczuć w opisywanie czegoś, co robiłam w marcu i kwietniu, bo po prostu większość wyleciała mi z głowy, a wraz z nią 99% żartów, które nasuwały mi się na język, gdy robiłam te screeny wcześniej.
Nie mniej kolejne apdejty będą już świeższe, a co za tym idzie, mam nadzieję, że lepsze.
Najważniejsze, że to wielkie cholerstwo zostało zrobione, ha! Ponad 100 zdjęć!
Serwer płakał jak to widział!
Mam też nadzieję, że nie wynudziliście się za bardzo. Ba, że mieliście z tego jakąś radochę czy coś!
No to, do następnego!