I tak na potrzeby tego wyzwania powstał Justin, który jest nikczemny, niechlujny, wredny, z gorącą głową i wyglądem częstego bywalca ośrodków penitencjarnych

Zanim przejdę do dalszego ciągu historii, muszę wyjaśnić dlaczego w tytule znalazły się zawiedzione oczekiwania



Nie wiadomo jak wyglądało jego wcześniejsze życie ani nawet jakie wiatry przywiały go do Oazy, w każdym bądź razie pewnego pochmurnego dnia pojawił się w poszukiwaniu swego miejsca na ziemi.
Budynek a w zasadzie ruina, którą ujrzał wyjątkowo przypasowała mu tak pod względem zewnętrznym, jak również tego co ukazało się jego oczom w środku.
Nie miał zbyt dużych wymagań dlatego nawet ognisko przed domem miało swój urok.
w przydomowym "ogrodzie" rosły ziemniaki i cebula... co samo w sobie napawało nadzieją na przetrwanie :
Justinowi nie spieszno było poznawać nowych sąsiadów, bo samotność mu nie doskwierała. Lubił czytać a tu miał pod ręką sterty ciekawych książek, które nagromadził przez lata poprzedni właściciel. Praktycznie czuł się trochę jak kustosz muzealny lub bibliotekarz.
Niestety błogi stan bycia "niezauważalnym" został brutalnie przerwany przybyciem dziwnego gościa, a następnie "perfekcyjnej pani domu", jak w myślach nazwał ją Justin.
"Spokojny" dotąd Justin po tej wizycie musiał dać upust złości :
Tyle tytułem wstępu ... scenariusz dalszego ciągu rodzi się w zdjęciach. Przytulam i pozdrawiam grzecznych graczy.