

Kiedy Sabrina Boston nabyła posiadłość "pod Gargulcem" nie przypuszczała, że przyjdzie jej żyć pod jednym dachem z duchami i widmami. Pośrednik, który sprzedał jej ten dom skrzętnie przemilczał fakt, że dom jest nawiedzony i dlatego tak długo nikt go nie chciał kupić. No cóż miał w tym swój interes... ostatecznie prowizja ze sprzedaży sowicie wynagrodziła mu wyrzuty sumienia z niedopowiedzenia, którego się dopuścił.
Wprowadzając się dziewczyna była tak szczęśliwa, że ma swoje miejsce na ziemi, iż nawet pęknięcia na ścianach wydawały jej się cudownie romantyczne. Miała w planach otworzyć tu romantyczną kawiarenkę i zająć się swoją pasją czyli pogłębianiem wiedzy o zjawiskach paranormalnych czy nadprzyrodzonych, które do tej pory czerpała z opowieści rodziny i znajomych. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że tym razem doświadczy tego osobiście. Już pierwszy seans sprowadził do domu dziwnego ducha, który okazał się ... ale nie uprzedzajmy faktów:
Gość szybko się zadomowił i zaczął poczynać sobie coraz śmielej:
Ich pierwszy wspólny seans przyniósł nieoczekiwane skutki :
Zło rosło z każdą chwilą w siłę i Sabrina po raz pierwszy była szczerze przerażona:
Kościlda zasłużenie odebrała podziękowania za uratowanie Sabriny ze szponów złych mocy.
Kiedy toczyła się batalia o pozbycie się demona, Guidry' miał bliskie spotkania z pozostałymi duchami:
Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Miejmy nadzieję, że upiorna dama przez jakiś czas będzie dużym łukiem omijać posesje Sabriny, która dzięki temu doświadczeniu nauczyła się w ekspresowym tempie wyrabiać uświęcone świece i zyskała nową przyjaciółkę Kościdlę. Były powody do świętowania.
Nawet Spike' uległ magii Halloween :
Pokaz sztucznych ogni był ukoronowaniem tego dnia :
Wszystkich, którzy dotrwali do końca tej historyjki serdecznie pozdrawiam i... lojalnie uprzedzam, że w nawiedzony dom jest wyłącznie dla ludzi o mocnych nerwach
