Coś się kończy, coś zaczyna ...
: niedziela 14 lis 2021, 15:46
Kochani
, tak się składa, że będzie to ostatni odcinek historii nawiedzonego domu i jego mieszkanki Sabriny. Mam cichą nadzieję, że nie będziecie mi mieli tego za złe ... bo lepiej skończyć gdy wszystkie wątki zostaną wyjaśnione, niż ciągnąć na siłę.
Dało się zauważyć, że od kiedy Guidr'y zadrwił sobie z Vlada, ten ostatni popadł w depresję i zaszył się w swoim domu rozpamiętując swoją porażkę oraz wspominając minioną młodość i kobiety, z którymi kiedyś coś go łączyło. Nawet studnia życzeń kpiła sobie z jego życzeń.
Nigdy nie był wesołkiem, ale teraz żal było wprost na niego patrzyć. Normalna kupka nieszczęścia, z naciskiem na "kupkę". Jedynym powodem dla którego czasami wychodził było ... śledzenie poczynań Spik'e.
Który w tym czasie nie próżnował. Dwoił się i troił gotów dać z siebie wszystko, aby tylko Sabrina była zadowolona i nie mogła się bez niego obyć. Z czasem okaże się, że jego zaangażowanie zaczęło przynosić oczekiwane efekty.
Dni mijały szybko. Za oknami zmienił się widok. Chociaż w Forgotten Hollow akurat to było trudno zauważalne. To miasteczko było jak wymarłe i nawet pies z kulawą nogą tu nie zaglądał. Piętno wampiryzmu odstraszało chętnych do zamieszkania tu na dłużnej. Od czasu do czasu przemykali jednie jego uliczkami miłośnicy mocnych wrażeń, licząc zapewne na spotkanie z rdzennymi mieszkańcami... i ciesząc się, że do niego jednak nie doszło. Można powiedzieć towarzyszyła im zasada - chcę i boję się.
Nieubłaganie nadeszła jesień. Z drzew zaczęły opadać liście i zrobiło się jeszcze mroczniej. Jedyną rozrywką stały się zabawy w stertach zgrabionych liści. Przygnębiająca atmosfera sprzyjała częstszym kontaktom moich bohaterów. A to z kolei musiało prędzej czy później zaowocować, tym co od dawna wisiało już w powietrzu.
Moi drodzy reakcja zazdrosnego adoratora na widok zdrady jakiej dopuściła się jego wybranka, zadaje kłam jakoby nasze ludziki były całkowicie pozbawione uczuć. To co spotkało Sabrinę, wbiło mnie w fotel (dobrze, że oprzytomniałam na tyle aby zrobić zdjęcie). Bo jak powszechnie wiadomo nie gram z modami typu Wicked... i nie było to reżyserowane przeze mnie.
Sabrinę to również zaskoczyło, bo stała jak wryta, oniemiała, niezdolna do jakiegokolwiek działania. Panowie odbyli w tym czasie męską rozmowę.
Finalnie Sabrina przez kilka najbliższych dni chciała zapaść się pod ziemię z wstydu. Dzięki temu, że przestała praktycznie tak jak Vlad wychodzić z domu, miała czas na napisanie "Księgi życia", która jak się później okazało stała się panaceum na wszystkie pojawiające się zjawy.
To co zaszło miedzy nią a Spik'em odmieniło diametralnie jej życie... i chociaż Guidr'y nadal zaczął się pojawiać, było jakoś inaczej.
Spik'e nie zasypiał gruszek w popiele i poprosił ją o rękę... i został przyjęty .
Tylko czy przedstawiciele dwóch tak rożnych światów mogą stworzyć szczęśliwy związek. On nie chciał jej przemienić, ona nie chciała starzeć się przy wiecznie młodym kochanku. Co będzie jeśli któregoś poranka Spik'e obudzi się w łóżku obok staruszki, która dodatkowo będzie wymagała opieki. Czy jego uczucie przetrwa taką próbę. Nie przewidziała tylko jednego, że Spik'e od czasu jej poznania przeszedł całkowita przemianę. I w imię tej miłości postanowiły odzyskać człowieczeństwo... nie wiedząc nawet tego, że Sabrina nosiła pod sercem owoc ich pierwszych wspólnych uniesień.
Po tym wyznaniu zdecydowali przyspieszyć ślub. Już jako człowiek Spik'e zorganizowała całą uroczystość w pięknym słonecznym miejscu, za którym tęsknił będąc wampirem.
Młodzi małżonkowie po raz ostatni przed zmianą miejsca zamieszkania przyszli pożegnać się z domem, który był świadkiem rodzącego się uczucia i praktycznie przyczynił się do zmian w ich życiu.
P.S Na wieść o ich ślubie Vald zachował się stosownie do targających nim uczuciami.
I jeszcze jedno. Sabrina urodziła mężowi syna, który mimo tego, że spłodzony był w czasie kiedy Spik'e był jeszcze wampirem - urodził się jako człowiek. A kiedy podrósł (w CAS) okazał się równie przystojnym chłopakiem jak ojciec, tyle tylko że z włosami koloru mamy. Spik'e ,nie wyprze się syna choćby nawet chciał
Pozdrawiam i dziękuję za wyrozumiałość


Dało się zauważyć, że od kiedy Guidr'y zadrwił sobie z Vlada, ten ostatni popadł w depresję i zaszył się w swoim domu rozpamiętując swoją porażkę oraz wspominając minioną młodość i kobiety, z którymi kiedyś coś go łączyło. Nawet studnia życzeń kpiła sobie z jego życzeń.
Nigdy nie był wesołkiem, ale teraz żal było wprost na niego patrzyć. Normalna kupka nieszczęścia, z naciskiem na "kupkę". Jedynym powodem dla którego czasami wychodził było ... śledzenie poczynań Spik'e.
Który w tym czasie nie próżnował. Dwoił się i troił gotów dać z siebie wszystko, aby tylko Sabrina była zadowolona i nie mogła się bez niego obyć. Z czasem okaże się, że jego zaangażowanie zaczęło przynosić oczekiwane efekty.
Dni mijały szybko. Za oknami zmienił się widok. Chociaż w Forgotten Hollow akurat to było trudno zauważalne. To miasteczko było jak wymarłe i nawet pies z kulawą nogą tu nie zaglądał. Piętno wampiryzmu odstraszało chętnych do zamieszkania tu na dłużnej. Od czasu do czasu przemykali jednie jego uliczkami miłośnicy mocnych wrażeń, licząc zapewne na spotkanie z rdzennymi mieszkańcami... i ciesząc się, że do niego jednak nie doszło. Można powiedzieć towarzyszyła im zasada - chcę i boję się.
Nieubłaganie nadeszła jesień. Z drzew zaczęły opadać liście i zrobiło się jeszcze mroczniej. Jedyną rozrywką stały się zabawy w stertach zgrabionych liści. Przygnębiająca atmosfera sprzyjała częstszym kontaktom moich bohaterów. A to z kolei musiało prędzej czy później zaowocować, tym co od dawna wisiało już w powietrzu.
Moi drodzy reakcja zazdrosnego adoratora na widok zdrady jakiej dopuściła się jego wybranka, zadaje kłam jakoby nasze ludziki były całkowicie pozbawione uczuć. To co spotkało Sabrinę, wbiło mnie w fotel (dobrze, że oprzytomniałam na tyle aby zrobić zdjęcie). Bo jak powszechnie wiadomo nie gram z modami typu Wicked... i nie było to reżyserowane przeze mnie.
Sabrinę to również zaskoczyło, bo stała jak wryta, oniemiała, niezdolna do jakiegokolwiek działania. Panowie odbyli w tym czasie męską rozmowę.
Finalnie Sabrina przez kilka najbliższych dni chciała zapaść się pod ziemię z wstydu. Dzięki temu, że przestała praktycznie tak jak Vlad wychodzić z domu, miała czas na napisanie "Księgi życia", która jak się później okazało stała się panaceum na wszystkie pojawiające się zjawy.
To co zaszło miedzy nią a Spik'em odmieniło diametralnie jej życie... i chociaż Guidr'y nadal zaczął się pojawiać, było jakoś inaczej.
Spik'e nie zasypiał gruszek w popiele i poprosił ją o rękę... i został przyjęty .
Tylko czy przedstawiciele dwóch tak rożnych światów mogą stworzyć szczęśliwy związek. On nie chciał jej przemienić, ona nie chciała starzeć się przy wiecznie młodym kochanku. Co będzie jeśli któregoś poranka Spik'e obudzi się w łóżku obok staruszki, która dodatkowo będzie wymagała opieki. Czy jego uczucie przetrwa taką próbę. Nie przewidziała tylko jednego, że Spik'e od czasu jej poznania przeszedł całkowita przemianę. I w imię tej miłości postanowiły odzyskać człowieczeństwo... nie wiedząc nawet tego, że Sabrina nosiła pod sercem owoc ich pierwszych wspólnych uniesień.
Po tym wyznaniu zdecydowali przyspieszyć ślub. Już jako człowiek Spik'e zorganizowała całą uroczystość w pięknym słonecznym miejscu, za którym tęsknił będąc wampirem.
Młodzi małżonkowie po raz ostatni przed zmianą miejsca zamieszkania przyszli pożegnać się z domem, który był świadkiem rodzącego się uczucia i praktycznie przyczynił się do zmian w ich życiu.
P.S Na wieść o ich ślubie Vald zachował się stosownie do targających nim uczuciami.
I jeszcze jedno. Sabrina urodziła mężowi syna, który mimo tego, że spłodzony był w czasie kiedy Spik'e był jeszcze wampirem - urodził się jako człowiek. A kiedy podrósł (w CAS) okazał się równie przystojnym chłopakiem jak ojciec, tyle tylko że z włosami koloru mamy. Spik'e ,nie wyprze się syna choćby nawet chciał

Pozdrawiam i dziękuję za wyrozumiałość

