W moich czasach Bardotka to było po prostu zjawisko. I choć nie pozostawiła po sobie jakiejś znaczącej spuścizny filmowej, to odcisnęła ogromne piętno na tzw popkulturze. Kobiety ubierały się jak ona, malowały się jak ona, czesały się jak ona. Każda młoda dziewczyna w latach sześćdziesiątych chciała być Bardotką - tak ją zdrobniale nazywano w szarym PRL-u, taką nazwą ochrzczono krój stanika, który nosiła w tym słymmym pierwszym filmie.
Ale myślę, że nikt nie chciałby się zamienić z nią na jej życie.
Była jak meteor w szarej, pruderyjnej i mieszczańskiej społeczności Francji. Okres, kiedy Francja narzucała styl dworom europejskim już dawno minął. Francja płaciła wizerunkowo w okresie powoiennym za wojenny, kolaboracyjny rząd, A generał de Gaulle narzucił prawie komunistyczny reżim, i choć oficjalnie we Francji komunizmu nie było - to raptem eleganckie, modne i subtelne Francuzki zaczęły przywdziewać paskudne, robotnicze berety czy później chustki! Do lamusa prawie odeszły eleganckie kapelusze - nie przystawały do wizerunku robotniczego i ludowego ruchu oporu, który doszedł do władzy w końcówce wojny, a którym ratowano godność narodu .Do głosu doszli komunizujący lub pochodzący z biedoty artyści - piosenkarze, bardzi, malarze, aktorzy... Swoboda obyczajowa, jaka panowała za czasów króla Ludwika XIV i Ludwika XV zwanego - Słońce - to było już tylko mgliste wspomnienie, choć Francja jest przecież ojczyzną markiza de Sade'a i pojęcia - choroba francuska (weneryczna)
W czasie tuż powojennym nie było oficjalnej cenzury, ale nie do pomyślenia były nagie sceny w filmie. Zresztą - nie tylko we Francji.
I raptem zjawisko... Brigitte Bardot!
Urodziła się w 1934r. w Paryżu, w mieszczańskiej rodzinie francuskiego inżyniera Louisa Bardot i Anne Marie Mucel. Matka, młodsza o szesnaście lat od męża, marzyła o karierze artystki, która nie była jej dana. ale starała się wychować Brigitte i jej młodszą siostrę Marie Jeanne według standardów obowiązujących w zamożnej, aspirującej rodzinie - dziewczyny były odprowadzane do szkoły przez bonę (nauczycielkę i nianię w jednym), uczyły się sztuki konwersacji, bon tonu, uczęszczały na zajęcia pozwalające zabłysnąć na salonach. - m.in. na zajęcia baletowe. Młodsza siostra wkrótce zrezygnowała - za to Brigitte odnalazła w nim wielką pasję. Pełna kompleksów z powodu okularów i aparatu ortodontycznego uważała się za brzydką. Ćwicząc godzinami przy drążku, zdejmowała okulary, zaciskała usta i... czuła się piękna. Wspaniałą sylwetkę zawdzięczała w sporym stopniu baletowi, podobnie jak taneczny sposób poruszania się, którym potem zachwycili się filmowcy. "Na radosnej buzi nigdy nie widać było zmęczenia" - nauczyciel wróżył jej karierę w balecie.
Tak zmotywowana ćwiczyła do ostatniego tchu, osiągając w końcu upragniony sukces - nawet (w 1947r.) została przyjęta do Konserwatorium Paryskiego. Przez trzy lata, wraz z Leslie Caron (późniejszą bardzo dobrą aktorką), uczęszczała do klasy baletowej rosyjskiego choreografa Borisa Kniaziewa.
Lata spędzone na ćwiczeniu baletowych pas (kroków) przydały się jej w wielu filmach, ale przede wszystkim wpłynęły na jej wizerunek - Bardotka poruszała się z wielką gracją i wdziękiem, jak napisałam wyżej - szła jakby tańczyła. Próbowało ją w tym naśladować wiele aktorek.
Coś w tym poruszaniu się musi być hipnotyzującego, bo i Marilyn - jak pamiętamy - miała swój słynny, lekko kołyszący biodrami chód, a legendą stała się anegdota o "pomocnym" w tym chodzie przycinaniu przez nią jednego z obcasów, w każdej parze butów.
Bardotka też ma swój pantofelkowy wkład w historię kina i mody. Mianowicie zaczęła chodzić w płaskich pantofelkach, jakby wyszła na ulicę prosto z lekcji baletu. Dziś te butki noszą nazwę balerinek właśnie. I od Bardotki zaczęła się na nie moda.
Matka jak na zamożną mieszczańską rodzinę przystało - prowadziła bogate życie towarzyskie, miała znajomości wśród literatów, dziennikarzy, wydawców... Właśnie poprzez znajomą matki - dziennikarkę Hélène Lazareff - młodziutka i niezwykle fotogeniczna Brigitte trafiła na okładkę paryskiego czasopisma Elle. Tam też wpadła w oko początkującemu reżyserowi - Rogerowi Vadimowi. Rodzina jednak wymusiła na nim trzymanie się z daleka od Brigitte - ona miała zaledwie 15 lat!
Na wiele się to nie zdało, gdyż spotykali się po kryjomu - a gdy tylko Brigitte skończyła 18 lat - uciekła do Vadima, wkrótce wzięli ślub. Należy tu dodać, że Vadim przeszedł dla niej na katolicyzm - jako Rosjanin był bowiem prawosławny.
Powodziło się im raczej skromnie, choć Roger pracował jak szalony - jeszcze przed ślubem nakręcił 17 filmików z Bardot - ale przeszły bez echa. Wystąpiła też w dwóch - trzech filmach angielskojęzycznych, z równie mizernym skutkiem. Widziałam jeden z nich - Helena Trojańska - Bardotka wygląda tam jak każda - nawet dzisiejsza - młoda dziewczyna. Dodam - nijaka młoda dziewczyna!
Roger postanowił posunąć się nieco dalej w przełamywaniu oporu materii - czyli publiczności nierozumiejącej jeszcze jego nowatorskiego spojrzenia na film. (Przypomnijmy sobie jego Barbarellę - śmieszący dziś film sci-fi z Jane Fondą w roli głównej - jego późniejszą żoną. Ale Barbarella to było coś niezwykłego w tamtym czasie!)
Ale wróćmy do BB - mamy 1956r.
Brigitte farbuje swoją burzę loków na blond, a skromną, zapiętą pod szyję sukienkę zamienia na seksowne, wycięte body z powiewną spódnicą, i na ekrany wchodzi film "I Bóg stworzył kobietę" ( po francusku - Et Dieu crea la femme)
Brigitte gra tam młodą dziewczynę - szokującą swoim bezpruderyjnym zachowaniem społeczność małego sennego miasteczka na francuskiej Rivierze... To był szok - nie tylko w filmie, ale i całej Francji, bo film pokazywano wszędzie. Sława przyszła błyskawicznie, choć może nie taka, jakiej spodziewała się jej rodzina i sama Brigitte. Stała się synonimem moralnego zepsucia i rozwiązłości!
Cała francuska, a potem światowa prasa pisała tylko o tej blond uwodzicielce, a ludzie biegli zobaczyć, co też takiego pokazano w tym filmie! Na aktorce i reżyserze nie zostawiono suchej nitki, a księża zabraniali z ambon oglądać ten grzeszny film! Dziś nas w tym filmie BB nie zniesmacza - ba, nawet nas nuży! Ale w tamtych czasach to było jak wystąpienie Dody bez bielizny w prześwitującej sukience - u prezydenta!

Albo Marilyn Monroe u innego prezydenta


Dziś nic nas w tym filmie nie szokuje, zachowanie dziewczyny, którą gra Bardotka, jest zachowaniem każdej aspirującej młodej aktoreczki. Z łóżka do łóżka. Jak najwięcej seksu...
Można powiedzieć, że BB była Dodą tamtych czasów

Jednak Bardotce zawdzięczamy rozluźnienie mieszczańskiej obyczajowości także w pewnym szarym kraju nad Wisłą. Choć Gomułka rzucał ponoć kapciem w ekran, gdy w tv występowała Kalina Jędrusik - naśladowczyni stylu Bardotki, i taka sama jak BB skandalistka - to tego pochodu baletek, odkrytych ramion, głębokich dekoltów w obowiązkowo czarnym body, i szeleszczących wzdętych spódnic w słynną krateczkę vichy, koków a la kapusta (tak nazywała swoją fryzurę sama Bardotka) - nie dało się zatrzymać. W swojej autobiografii "Nie wszystko na sprzedaż" Beata Tyszkiewicz wspomina, że ciężko było zdobyć takie buciki, spódnice i czarne body, a jednak ulice roiły się w powojennej Warszawie od "Bardotek" - ona sama naśladowała z upodobaniem ten styl - burzę loków upiętych niedbale do góry, odsłonięte ramiona, szeroka spódnica na sztywnej halce i obowiązkowe baletki.
Ale w kraju nad Sekwaną sprawy nabrały tempa. Społeczeństwo oszalało. Nawet generał de Gaulle miał powiedzieć, że BB jest tak samo ważnym towarem eksportowym jak ich słynny samochód marki renault! Ameryka miała swoją MM - Francja (i Europa) - swoją BB!
Ale trawestując tytuł filmu - To Vadim stworzył Bardotkę!
Przyczyniły się do tego także skandale wokół niej, a także - a może głównie - przepiękne, nasycone erotyzmem zdjęcia BB umieszczane w magazynach filmowych, które prześcigały się w tym, płacąć horrendalne kwoty za upolowane zdjęcie. Zapewne wtedy takiego znaczenia nabrali paparazzi

Jednak nago zapozowała do Playboya dopiero w W 1974, dla uczczenia swych 40. urodzin! W wieku, w którym w dzisiejszych czasach aktorki przechodzą na zawodową i mentalną "emeryturę"!
29 października 1956r. uczestniczyła (między innymi z Marilyn Monroe) w dorocznej gali, z udziałem królowej brytyjskiej Elżbiety II - w Empire Theatres w Londynie. Wg onnych źródeł spotkała MM w Londynie w toalecie hotelowej! Jedno jest pewne - ceniła Marilyn i świadomie lub nie - starała się ją naśladować - przynajmniej na początku kariery, o czym świadczy choćby ta fotka, żywcem ściągnięta ze słynnej pozy MM w Słomianym wdowcu:
Rok po premierze "I Bóg stworzył kobietę" Brigitte była już po rozwodzie z Vadimem - nic dziwnego - skoro już na planie filmowym romansowała z odtwórcą głównej roli męskiej - równie młodym jak ona Jeanem Louisem Trintignantem, zdradzając go jednocześnie z poetą i bardem Gilbertem Bécaud. Nie przeszkodziło jej, że Bécaud był żonaty! Miała każdego faceta na skinienie dłoni!
Skandal gonił skandal, rodzina odcięła się od niej, ale ona nic sobie z tego nie robiła! Jej popularność przerosła najśmielsze oczekiwania, a tłumy, które koczowały w każdym możliwym miejscu, w którym można było ją zobaczyć. przypominały te tłumy z kronik filmowych pokazujących występy Beatlesów!
Jak ważna w kulturze francuskiej była BB może świadczyć fakt, że jej wizerunek nosiła słynna Marianne - rzeźba, a właściwie popiersie - będące symbolem francuskiej rewolucji i personifikacją Republiki Francuskiej, której posąg obowiązkowo znajduje się w każdym merostwie! Do czasów BB zaszczytu użyczenia swojego wizerunku tej trzeźbie mogły dostąpić tylko wielkie historyczne postaci. Wizerunek ten co jakiś czas jest zmieniany.
BB wystąpiła w wielu filmach (w sumie w 47- wliczając te pierwsze mniej udane). W 1966r. była nominowana do Oskara, za film "Viva Maria", w którym wystąpiła u boku legendy francuskiego kina - Jeanne Moreau, ale tylko za film "Prawda" z 1960r. otrzymała nagrodę - była nią nagroda włoskiej Akademii Filmowej "David di Donatello" dla najlepszej aktorki zagranicznej.
Tu jest kadr z tego filmu
Dla porządku należy dodać, że została też nagrodzona "Bambi" - pomniejszą nagrodą niemieckiej telewizji za osiągnięcia telewizyjne i medialne,
Grała u boku takich wielkich francuskich gwiazd jak Alain Delon, Jean Marais, Jean Gabin, Michel Piccoli, wspomniana wyżej Jeanne Moreau, Anne Girardot, czy zagranicznych - jak Claudia Cardinale, czy Sean Connery.
Wielu aktorów źle wspomina tę współpracę, ale chyba apogeum i kulminacja napięcia nastąpiła w filmie "Królowe Dzikiego Zachodu" - gdzie Claudia słynąca z ciętego i wulgarnego języka i włoskiego, ognistego temperamentu - pobiła Brigitte.
Zwróćcie uwagę, że wszystkie te wielkie gwiazdy starały się zabłysnąć czymś charakterystycznym, a najczęściej wykorzystywanym i rozpoznawalnym symbolem były inicjały. Mamy więc słynną CC, BB i MM
