Kim była, kim jest - Baba Jaga?
Niewątpliwie chodzi o kobietę - najczęściej wyobrażaną jako stara, pomarszczona, bezzębna, ubrana w łachmany lub skromny przyodziewek. Jej rodowód sięga czasów zamierzchłych - właściwie pojawiła się w historii ludzkości chyba już wraz z pierwszymi ludźmi wyprostowanymi (Homo erectus)...
Sama nazwa etymologicznie może pochodzić od prasłowiańskiego słowa „jęga” i oznaczać grozę czy męczarnię (stąd już prosta droga do współczesnej jędzy). Stąd też pochodzi inny wyraz - czasownik - jęczeć... Wyraz ten nie ma natomiast nic wspólnego z żeńskimi imionami Jagna, Agnieszka itp. Słowo Jęga poprzedzająca Jędzę, czyli Jagę mogło być też nieprzypadkowe, z racji tego, że osoba ta była wiedźmą czyli tą, która wie - czyli zielarką. Czyli osobą, do której w tamtych czasach chodziło się - cierpiąc, jęcząc z bólu.
Postać podobną do Baby Jagi można spotkać w innych krajach europejskich:
Niemcy mają Frau Holle,
Włosi Befanę,
Węgrzy Bogorkań.
Litwini mają Raganę (notabene postać ta pojawiła się w serialu Korona Królów - Jagiellonowie - jest tam w jakiś niejasny sposób powiązana z Jagiełłą)
W mitologii celtyckiej analogiczną dla Baby Jagi postacią może być Czarna Annis.
Jest niemal identyczna ze swoim słowiańskim alter ego, z tą jedynie różnicą, że miejscem jej zamieszkania są jaskinie, które charakteryzują się wejściem pełnym ludzkich kości.
Samą Babę Jagę wiąże się niekiedy z pochodzącym z ruskiego folkloru Zmiejem Gorynyczem. (Zmieja po rosyjsku - żmija)
Innymi nazwami, pod którymi może występować postać zbieżna z Babą Jagą, są Baba Korizma, Baba Roga, Baba Perchta, Gvozdenzuba - czyli Gwoździozębna (brr)
...We współczesnym, baśniowym wyobrażeniu jest ona starą, odrażającą czarownicą, często na wpół ślepą i z uschniętą, lub kościaną nogą, względnie z kopytami. Na twarzy ma nieodłączne atrybuty szpetoty - wstrętne owłosione narośla, kurzajki, bąble, krosty, wystające z nosa kłaki, popsute zęby (lub drastyczne braki w uzębieniu!)


Mieszka w lesie, w chatce zaopatrzonej w kurzą nogę, co umożliwia zmianę lokalizacji jej domostwa.

Wiedźmie towarzyszy zazwyczaj kot - koniecznie czarny, kruk, czasem sowa, no i oczywiście pająki, wijące swoje sieci wszędzie, gdzie tylko spojrzeć.
Za mieszkanie służy jej drewniana, koślawa chata, która sama w sobie, jest nielichym dziwactwem. Sklepany z surowych desek dom sterczy na leśnej polanie, opierając się na kurzej stópce. Gdy czarownica wchodzi do niego lub wychodzi na zewnątrz, cała chata przykuca, by jej to ułatwić.
Z zewnątrz chata wiedźmy wygląda raczej odpychająco i byle jak. Wewnątrz nie jest lepiej i podobno śmierdzi tam jak w grobie. Wszędzie walają się szpargały, słoiki z ziołami, trucizny i zatopione w jakiejś cieczy dziwne istoty lub ich części. Po kątach rozstawione są sklecone z byle czego proste meble. Środek jedynej izby zajmuje wielki kocioł, pod którym bezustannie buzuje ogień. To w tym naczyniu powstają przeróżne mikstury, które pomagają czarownicy realizować jej mroczne plany. Jej nieodłącznym atrybutem jest drewniany, sękaty kostur oraz środek lokomocji - stara miotła z brzozowych witek zamiennie z ożogiem (narzędziem do rozgrzebywania popiołu). Gustuje w pożywieniu pochodzenia ludzkiego, a szczególnie rozsmakowana jest w pieczonych dzieciach.

Porywa i morduje osoby zbłąkane w lesie, zsyła złe uroki i czyni insze wszeteczeństwo praworządnym osobom.

Tego typu opis Baby Jagi rozsławili twórcy baśni i bajek, na czele z osławionymi braćmi Grimm. Spuściznę po nich przejął francuski Charles Perrault, w dawnej Polsce stała się bohaterką licznych podań i klechd - szczególnie tych z Mazur (występuje np w klechdzie Czarownica znad Bełdan) i baśni i podań ze Śląska (słynna Południca).
W najpopularniejszej wersji legend dotyczących Baby Jagi jej historia kończy się konfrontacją z bohaterem (lub bohaterami) i śmiercią antagonistki, co jest klasycznym motywem triumfu dobra nad złem.
Niemniej istnieją także mniej znane wersje, w których Baba Jaga pomimo swoich mrocznych atrybutów jest też kobietą niespotykanie mądrą (co zresztą przejawia się w jej ślepocie, podobnie jak w przypadku nordyckiego Odyna - ślepy widzi podobno duszę człowieka), czasami nawet pomagającą protagoniście w jego misji (motyw ten mógł być podłożem do stworzenia jednej z postaci w książce „Pierwsze Prawo Magii” T. Goodkinda).
Stąd też niektórzy badacze przypuszczają, że pierwotnymi, „prawdziwymi” wersjami Baby Jagi były czarownice, guślarki i wszelkiej maści kobiety zajmujące się magią, ziołolecznictwem, tworzeniem lekarstw, naparów itp. Dopiero wraz z postępującą chrystianizacją społeczeństw i ustępowaniu matriarchatowi na rzecz patriarchatu- postać Baby Jagi została zdemonizowana i uznana za wcielenie zła. Niektóre przekazy mówią też, że Jaga miała być tą „dobrą”, i że że początkowo była odpowiedzialna za opiekę nad zwierzętami leśnymi, dlatego też najczęściej mieszka w głębokim lesie.
Wraz z postępującą chrystianizacją większość z rodzimych bóstw zdemonizowano, aby zniechęcić ich wyznawców, i żeby przekonać do nowej, "lepszej" wiary.
Z tego właśnie powodu część tych rodzimych bóstw utożsamiono z chrześcijańskimi postaciami świętych, na przykład dawna Marza (Marzanna) została "nałożona" na matkę Jezusa - Maryję, Spas to św. Mikołaj, etc.
Nieprzypadkowo też terminy wszystkich większych świąt chrześcijańskich nałożyły się na "terminy" świąt pogańskich.
Ale wróćmy do Baby Jagi

Jeszcze innym przypuszczalnym pochodzeniem Baby Jagi (poniekąd zbieżnym z powyższym opisem) może być bóstwo rodzaju żeńskiego, bytujące w lesie, zajmujące się jego ochroną, związane z siłami ciemności i śmierci. W tym wypadku ulega zmianie jej wygląd – niekoniecznie jest już odrażającą starą kobietą, ale może przypominać elfa. Przypisuje się jej też towarzystwo innego słowiańskiego bóstwa leśnego, zwanego Leszy. Sam motyw związany z pożeraniem ludzi może być wypaczoną wersją dość typowego obrzędu przejścia, podczas którego zachodzi (poprzez rytualne „pożarcie”) określona zmiana osoby, bądź osób biorących udział w rytuale (np. zmienia się ich status społeczny, zostają włączeni do pewnej grupy).
W książce „Dary Bogów” jest opisana jako kobieta przeklęta przez słowiańskiego boga Peruna (słowiański odpowiednik Zeusa), za zniesławienie domowego ogniska.
Czesto występuje motyw wygnania jej z wioski i rozmowy z Welesem, który daje jej wiedzę i umiejętności zielarskie.
Jaga w sanskrycie znaczy „ofiara” (palna). Może więc Baba jaga to po prostu kapłanka dokonująca ofiary całopalnej, popularnej również na terenie zamieszkiwanym przez wczesnych Słowian.

Najsłynniejsze Baba Jaga to oczywiście ta z baśni o Jasiu i Małgosi (oryg. Hans und Gretel) - lubująca się w pieczonych dzieciach

Nie ustępuje jej Baba Jaga (Czarownica) z Baśni o Królewnie Śnieżce i Krasnoludkach, miłośniczka zatrutych jabłek
Złośliwością dorównuje jej wiedźma, która zamknęła w wieży "Złotowłosą" (Baśń o Roszpunce)

Kolejną złą wiedźmą w rankingu czarownic jest Morgana Le Fay - przyrodnia siostra króla Artura.

w wikipedii dowiedziałam się bardzo ciekawych rzeczy o Morganie
https://pl.wikipedia.org/wiki/Morgana_Le_Fay
Natomiast moją ulubioną rodzimą złą czarownicą jest ta z baśni a właściwie klechdy - Czarownica znad Bełdan.
Klechda opowiada o losach dziewczyny, która urodziła się w bardzo licznej rodzinie ubogiego rybaka. Nikt z wioski nie chciał już iść w kumy (być chrzestnym) w tej rodzinie. Ojciec dziewczynki powiedział, że pójdzie szukać jakiegoś chętnego - pierwszego, którego spotka - ktokolwiek nim będzie. Pech chciał, że była to znana wszystkim wiedźma mieszkająca w lesie nad brzegiem jeziora Bełdany. Oczywiście czarownicy nie poprosił o zostanie chrzestną matką, co tak rozzłościło wiedźmę, że przeklęła dziecko "obdarzając" je niewyobrażalną szpetotą.
Dziewczynka dorosła - będąc obiektem docinków, drwin i okrutnych żartów. Często błąkała się samotnie po lesie, płacząc nad swoim losem.
Oczywiście spotkała w końcu swoją niedoszłą matkę chrzestną. Ta - pod pozorem pomocy i współczucia - skusiła biedną, brzydką dziewczynę do założenia korali, które w czasie noszenia ich na szyi - czyniły właścicielkę piękną.
Urodziwy rybak Eryk dał się uwieść dziewczynie, ale czarownica przestrzegła, że nie wolno jej się zakochać. Żeby ostudzić zapały zalotnika - podpowiedziała dziewczynie, że ma zażądać olbrzymiej muszli z dna jeziora.
Chłopak skoczył do wody, ale nie wypłynął. Wskoczył więc kolejny - na dodatek brat Eryka. I też utonął. Ludzie z wioski obrócili się przeciw dziewczynie, obarczając ją winą za śmierć braci, chcieli nawet wypędzić z wioski! Więc ta z płaczem pobiegła do "dobrodusznej" staruszki.
- Rzuć korale na dno jeziora - wtedy Król Jeziora odda braci.
Anna - bo tak miała na imię dziewczyna - uczyniła, co jej czarownica kazała. A ponieważ obaj bracia zakochali się w niej - mając trudny wybór powinna poddać ich próbie - oddać serce temu, który się do niej pierwszy uśmiechnie, i wyciągnie do niej rękę.
I dziewczyna tak zrobiła - korale wylądowały w głębinie jeziora, ale gdy młodzi rybacy stanęli na brzegu - zobaczyli przed sobą jedynie brzydką jak noc Annę. Obydwaj ze wstrętem odwrócili wzrok.
Anna w rozpaczy rzuciła się po swoje korale do jeziora, ale tym razem to ona utonęła.
Do dziś rybacy z okolic Wisun opowiadają, że gdy wody jeziora się burzą, a trzciny wydają się łanami całymi pochylać aż do samej tafli wody - że to Anna czesze włosy na dnie jeziora. Słychać wtedy piekielny chichot i zawodzenie wiatru - tak złośliwie cieszy się Czarownica znad Bełdan.
Czarownice - bez względu na czynione zło czy dobro - spotykał okrutny los. Były topione, palone na stosie, pławione, kamienowane, wystawiane w żelaznych koszach w publicznych miejscach - aż skonały z głodu i pragnienia. Na koniec odmawiano im pochówku na cmentarzach - a jeśli już, to jedynie za płotem lub pod płotem cmentarza.
Naszą najsłynniejszą legendarną wiedźmą skazaną za czary była Sydonia von Borck, "dzięki" której miał wyginąć ród Gryfitów - władców Pomorza.

Tu jest jej prawdziwa historia - Sydonia istniała naprawdę!:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2021/ ... azecy-rod/
a tu - nieco ubarwiona (ową nieszczęśliwą miłością)
https://szczecin.naszemiasto.pl/legenda ... c1-3083214
Nie będę wam tu przytaczać wszystkich historii o czarownicach i stosach, ale warto wspomnieć, że ostatnią czarownicą, jaką spalono na stosie była Barbara Zdunk, która w akcie zemsty za porzucenie chciała spalić dom swojego wiarołomnego narzeczonego, a spaliła "niechcący" całe miasto Reszel! W śledztwie nie udało się znaleźć winnego, zatem podejrzenie padło na kobietę, od której zaczął się pożar, zresztą od lat oskarżaną o czary. Mimo tortur w śledztwie nie przyznawała się do winy.
21 sierpnia 1811 roku w Reszlu Barbara Zdunk, uznana za czarownicę została spalona na stosie. Był to ostatni tego typu proces w nowożytnej historii Europy. Nigdy później na naszym kontynencie nie wykonano w ten sposób kary śmierci, tzn przez spalenie na stosie. Podobno kat w akcie łaski tuż przed podpaleniem stosu udusił dziewczynę.
https://www.polskieradio.pl/39/156/Arty ... ica-Europy
Natomiast na wsiach i małych miasteczkach nadal odbywały się egzekucje jako samosądy na ofierze. Ostatnią taką ofiarą była Krystyna z Ceynowa (dziś Chałupy), którą po prostu utopiono. Odbyło się to w 1831 roku! W społeczeństwie, które zdawałoby się - już wyszło ze średniowiecznych zabobonów!
Ostrzegam, że opis uśmiercania Krystyny z Ceynowa (vel Ceynowej) jest dość drastyczny
https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/byla ... za/9lqs1mt
Czarownice i wiedźmy ustąpiły z czasem miejsca (w nazewnictwie) znachorkom, zielarkom, Mądrym (Mądra - bo wie czym leczyć etc), szeptuchom.
Na lubelszczyźnie w miejscowości Tarło do dziś żyje córka oraz wnuczka słynnej szeptuchy - Serwinki. Podobno nawet lekarze przyjeżdżali do Serwinki z beznadziejnymi przypadkami.
https://projektownia-wakacji.pl/ciekawo ... fon-tarlo/
Tu wklejam fragment wypowiedzi "pacjenta" Serwinki (stary, bo Serwinka już nie żyje:
...Ja byłam dziś u Serwinki - nastawiałam mi kości w śródstopiu po skręceniu stopy - baardzo bolało ale wreszcie czuję jakąś poprawę. Lekarze zrobili prześwietlenie i kazali leżeć - żadnej poprawy nie było. Polecam Serwinkę wszystkim, szczególnie z problemami ortopedyczno-chirurgicznymi, złamaniami, itd. - wielu moich znajomych i rodziny korzystało. Mam też znajomego rehabilitanta z PSK4 w Lublinie- nie zna on osób zgłaszających się do szpitala uszkodzonych przez Serwinkę. Jest ona specyficzną starszą Panią, nie należy z nią dyskutować, dobrze mieć prześwietlenia i wyniki badań, po przyjeździe trzeba wpisać się w zeszyt - wchodzi się wg numerków....
Dziś wierzymy we wróżki - dobrą wersję złej czarownicy.
Wróżki Zębuszki przynoszą dzieciom prezenty w zamian za wypadnięte (lub usunięte) mleczaki, Dobra wróżka zamienia dynię w piękny powóz, i pozwala sierocie na cudowną odmianę losu, a nawet zła Czarownica Jolie - przechodzi extra przemianę mimo wyrządzonej wielkiej krzywdy.
Mieszkają sobie te czarownice w Łysogórach - niedaleko Kielc, latają na miotłach - i widocznie mają dobry start z czubka Łysicy, bo chyba nawet politycy uwierzyli, że Kielce to dobra lokalizacja na start w wyborach

A czasami schodzą w doliny, by zabawić się z ludźmi na jarmarkach
