"Anna 1410, Piastówna na Jagiellońskim tronie" i "Sonka. Ostatnia żona Jagiełły" p. Doroty Pająk-Pudy - czytaliście?

O kocie, samochodzie, pracy i o niczym. Chcesz pogadać o czymś innym niż nasze piksele? Proszę bardzo!
Nisełka
Felietonista
Posty: 107
Rejestracja: sobota 09 mar 2024, 12:34
Origin ID: niselka

"Anna 1410, Piastówna na Jagiellońskim tronie" i "Sonka. Ostatnia żona Jagiełły" p. Doroty Pająk-Pudy - czytaliście?

Post autor: Nisełka » sobota 13 kwie 2024, 22:36

Pierwsza powieść jest o Annie Cylejskiej - drugiej żonie Jagiełły. Druga powieść jest o Sonce/Zofii Holszańskiej - czwartej żonie Jagiełły. Czytałam fragmenty obydwóch powieści i mam mieszane uczucia. Jeszcze bardziej mieszane mam po wysłuchaniu niniejszego podcastu z p. Pająk-Pudą o tej drugiej powieści:

Wiem, że ona zaznacza, że sporo interpretuje sama. I ok, ma do tego prawo. Ale... sorry, nie wiem czemu... odbieram jej ton wypowiedzi jako zbyt narzucający jej wizję danej postaci. Jeśli czytaliście je, lub choć jedną z nich, podzielcie się proszę wrażeniami.

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 3513
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » niedziela 14 kwie 2024, 13:08

Nisełko, nie zapędzaj się tak w kwestii osądów autorów historycznych bestsellerów - bo to jest obecnie tak, jak z potworem z Loch Ness, ktoś coś widział, ktoś coś wie. Ale dowodów nie ma. A autorzy dorzucają różne "sensacyjne" odkrycia i nieprawdopodobne wątki, aby tylko powieść się sprzedawała. Nawet jeśli autor przysięga, że trzymał się ścieśle faktów, co nieco tylko dodając od siebie. Są to sprawy oczywiste, ale warto o tym ciągle pamiętać czytając książkę, bloga, czy oglądając film.

Minęło tyle lat, że trudno ocenić, kto ma rację, zwłąszcza, że dysponujemy niepełnymi i niezbyt rzetelnymi przekazami na piśmie o czasach Jagielły, i to sporządzonych przez kronikarzy nieprzychylnych Jagielle. Długosz go nie cierpiał, nie wiadomo dlaczego, a niemieccy kronikarze darzyli mniej niż niechęcią z wiadomych względów.
Ale co nieco przetrwało, wyszperane w zapiskach niekoniecznie kronikarskich (różne raptularze, kalendarze, spisy dóbr nadanych, rachunki, etc) a także w opisach uroczystości innych dostojników kościelnych czy rajców (weź przykład choćby z opisu uczty u rajcy Wierzynka), A wszystko przesiać przez sito odzielając rzetelność od osobistych niechęci.
Sporo czytałam na temat Jagiełły i Jadwigi, ale akurat tej autorki dzieł nie znam. Czytam chętnie blogi historyczne, dokumentalne filmy, i oglądam z ciekawością serial Korona Królów, śledząc sposób, w jaki przedstawiono znane nam postaci. Trudno oddzielić narosłe mity od prawdy historycznej, trudno też odtworzyć niektóre elementy z życia codziennego, jak choćby prywatne rozmowy Jagiełły z Jadwigą. Jagiełło nie znał polskiego, a Jadwiga nie znała litewskiego. Ale oboje znali łacinę - niezbędny element wykształcenia wyższych warstw społeczeństwa, a szczególnie człowieka pragnącego się właśnie ochrzcic i przyjąć wiarę katolicką...
Oczywiście znajomość łaciny Jagielły musiała wypadać dużo gorzej niż łacina Jadwigi, która jak wiemy otrzymała staranne wykształcenie - wychowała się na jednym z największych dworów i ośrodków kulturalnych ówczesnej Europy. Posługiwała się węgierskim, francuskim, niemieckim, łaciną (w tym języku byly ówczesne książki), no i oczywiście polskim. Prawdopodobnie znała też włoski. A Jagiełło nawet pisać nie umiał!

Ale jak w serialu przedstawić dialogi obojga w tym karkołomnym języku!

Kolejna żona była kandydatką z rodzaju tych - być albo nie być. Jagieło po śmierci Jadwigi nie miał umocowania prawnego do zasiadania na polskim tronie. Był tylko mężem KRÓLA - bo Jadwiga była królem, nie królową (w sensie władzy). Po jej śmierci powinien wrócić skąd przyjechał, szukano rozpaczliwie wyjścia z sytuacji, w której znalazł się caly kraj.

Jagiełło musiał ożenić się z Piastówną, (aby podtrzymać linię dynastyczną i utrzymać się na polskim tronie), a tych Piastówien nie było do wyboru i koloru. Padło na Annę Cylejską. Nieco już starawą jak na ówczesne standardy, i o cholerycznym charakterze. Podobno tak "wstrząsające wrażenie" wywarła na Władysławie, że ten odesłał ją czym prędzej do klasztoru, a tego, kto mu ją opisywał jako urodziwą - w ogóle oddalił z dworu na kilka dobrych lat! Podobno nie tylko brzydota Anny była powodem zwłoki w zawarciu ślubu.

Oto jak pisze historyk Kamil Janicki: Polacy przyjęli Annę Cylejską bardzo hucznie. Mamy zachowaną relację, którą zapisano "na gorąco" w "Kalendarzu krakowskim", według której traktowano jej przyjazd jako powrót orła piastowskiego, jako powrót królewskiej krwi. (zmuszając Jagiełłę do przyjęcia Anny) panowie polscy znów dobitnie pokazali Jagielle, że jest tylko gościem na polskim tronie. Ten zaś zwłócząc z małżeństwem pokazał, kto tu rządzi. Ale - koniec końców - musiał Annę zaakceptować.

Czy była aż tak brzydka, skoro miała mnóstwo romansów? A może te romanse to był wymysł tych, którzy jej nie sprzyjali... Z przekazów historycznych wiadomo, że króla więcej w Krakowie nie było, niż było... Może Annie zwyczajnie się nudziło, i umilała czas zabawami dworskimi. Rude włosy w w polskiej tradycji były do niedawna takim samym przekleństwem, jak leworęczność. No, moze nie aż tak, bo rudowłosych nie topiono, ani nie oskarżano o wszelkie wszteczeństwa. Ale utarło się mówić, że rude to wredne!
Może dlatego "dopisano" Annie te wszystkie złe cechy.

O Sonce wiemy równie mało, co o Annie. A przekazy (na piśmie) pochodzą głównie od przebywającego blisko dworu biegłego w intrygach i spiskowaniu , zadufanego i pyszałkowatego biskupa Zbigniewa Oleśnickiego, który był Sonce nad wyraz nieprzychylny. Sam liczył na wiele po śmierci Jagiełły - mierzył w regencję, czyli sprawowanie władzy w imieniu małoletniego następcy tronu. Tymczasem nieśmiała i zahukana małolata, jaką była na początku Sonka (miała zaledwie 17 lat, gdy została poślubiona Jagielle) - szybko pokazała pazurki. Migiem się uwinęła ze spadkobiercami - urodziła jeden po drugim trzech królewiczów, z których jak pamiętasz - środkowy umarł w niemowlęctwie, a najstarszego Władysława ukatrupili Turcy pod Warną. I jak głosi plotka (być może szerzona przez Oleśnickiego) dzieci nie były potomstwem Jagiełły, a już na pewno nie ostatni z nich - Kazimierz. Co ciekawe - plotki te upadły, gdyż z biegiem lat Kazimierz stał się wierną kopią ojca, nie budząc wątpliwości co do ojcostwa Jagiełły. Ale co krwi mu napsuto, to napsuto - a Sonka stanąć musiała przed sądem kościelnym. Mając na uwadze niepewny los dzieci, które w tamtych czasach najczęściej nie przeżywały pierwszego roku życia) pozbyła się konkurencji w postaci córki Jagiełły z małżeństwa z Anną Cylejską. Wg tej plotki Jadwiga została otruta przez Sonkę. A trucizną doskonale posługiwano się nie tylko na włoskich czy francuskich dworach, ale i na litewskim. Być może tak w rzeczywistości było, a może to był po prosty pech i choroba Jadwigi, ale plotka żyje dłużej niż prawda. Oto, co piszą na ten temat w wikipedii

...Opór małopolskich panów celem osłabienia pozycji króla i królowej po narodzeniu długo czekanych synów Władysława i Kazimierza doprowadził do pojawienia się oskarżeń królowej o zdrady pozamałżeńskie. W kręgu podejrzanych znajdowali się Hińcza z Rogowa, Piotr Kurowski Wawrzyniec Zaremba i Jan Kraska. Hińcza został wtrącony do lochów chęcińskiego zamku. Zofia zaś zmuszona była złożyć przed sądem kościelnym przysięgę oczyszczającą.
W 1431 r. pojawiły się kolejne pomówienia, mające podkopać i tak juz mocno nadszarpnięty autorytet królowej. Poddano wówczas w wątpliwość prawowite pochodzenie synów królowej. Za sprawcę całego skandalu uważano Jana Strasza z Białaczowa, którego na polecenie królowej uwięziono.
Pomawiano też Zofię o otrucie swojej pasierbicy Jadwigi, córki Jagiełły z Anną Cylejską. Królowa musiała po raz kolejny przysięgać przed sądem . Za pomówieniami stał prawdopodobnie abp Zbigniew Oleśnicki i jego obóz, który chciał wyeliminować Zofię z obozu rządzącego państwem po śmierci Władysława Jagiełły.

Warto czytać książki historyczne, oglądać filmy - bo wzbogacają naszą wiedzę o przeszłości nas jako narodu, ale musimy sobie zdawać sprawę, że większość "akcji" w tego rodzaju dziełach jest kompletną fantasmagorią.

Nisełka
Felietonista
Posty: 107
Rejestracja: sobota 09 mar 2024, 12:34
Origin ID: niselka

Post autor: Nisełka » niedziela 14 kwie 2024, 16:01

@Alibali Dawno poznałam te wszystkie doniesienia o oskarżeniach o otrucie Jadwigi Jagiellonki i cudzołóstwo. Ba, np. o relacji Jagiełły z Jadwigą Andegaweńską czytałam tak różne od siebie wersje, że szczęka mi opada do samej ziemi. Jedni mówią, że przynajmniej się lubili, inni że Jagiełło zachowywał się wobec niej totalnie chłodno (nie mówię o przemocy, ale o traktowaniu jak prawie obcą). Z kolei czytałam też, że Jadwiga Jagiellonka miała polubić Elżbietę Granowską.

Wrócę jeszcze do książki p. Pająk-Pudy o Zofii. Kiedy czytałam kawałek o nocy poślubnej Zofii z Jagiełłą, to aż mnie skręcało z obrzydzenia. Powtarzam, autor/reżyser fabularnego utworu historycznego też ma prawo do kreowania scen, ale w takich przypadkach - zwłaszcza jeśli chodzi o tematy delikatne, jak seksualność - powinien dawać odnośniki z dopiskiem, że coś jest wytworem jego wyobraźni, lub z kolei faktem zaczerpniętym z konkretnych źródeł (i podać namiary na te źródła). Przecież odbiorca takiego utworu może zwyczajnie szanować daną postać historyczną (bo np. Jagiełło jest uważany za postać w miarę normalną, jak na standardy Średniowiecza - w sensie, że nie krzywdził niewinnych), więc jeśli jakiś autor/reżyser rzuca mu taką scenę, jak choćby ta przytoczona tu przeze mnie, to odbiorca ma prawo wiedzieć, czy to totalna fikcja, czy przypuszczenie poparte jakimikolwiek źródłami z opisem sceny (i wtedy dostać namiary na te źródła).

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 3513
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » niedziela 14 kwie 2024, 19:31

Nisełko - obrzydzeniem to mnie napawa działalność Kazimierza Wielkiego. Wystarczy poczytać sobie, jak ON sobie poczynał z żonami, ale szczytem wszystkiego był jego postępek wobec Klary Zach - dwórki jego siostry Elżbiety, a później jej rodziny. Darcie na strzępy końmi przywiązanego do nich ciała ojca Klary, to jest nic wobec tej nocy poślubnej Jagiełły. Wcześniej nam miłościwie panujący Chrobry nie był lepszy, i nie myślę tu o pozbawieniu prawa do tronu swojego pierworodnego syna Bezpryma. Matkę Bezpryma wygnał, bo zakochał się w innej, a Emnilda jhuż dopilnowała, by władzę przejął jej syn, Mieszko. Co się działo w kraju po takim bezprawiu można sobie wyobrazić. Bezprym wiele wieków nazywany był zdrajcą, a jego imię prawie wymazano z kart historii. Zasłużył sobie. Ale czy tak do końca był winien? Jego "winą" było to, że nie siedział cicho, w efekcie zadymy musiał uciekać - najpierw do Włoch, potem na Ruś Kijowską. A tasm spiknął się z Jarosławem Mądrym, który tylko czekał, jak się dobrać do skóry Chrobremu. Miał za co się mścić - Chrobry go pokonał i upokorzył, zajął Kijów, a w dowód swojej siły zgwałcił na oczach rodziny księżniczkę Przecławę - siostrę Jarosława, potraktował przy tym jak niewolnicę zabierając jako brankę do siebie, i używając, kiedy mu przyszła ochota. Historia milczy, co na to prawowita żona. Natomiast Bezprym srogo się zemścił na braciszku - uzurpatorze...

Jeśli chcesz coś więcej przeczytać na temat tych zdarzeń zerknij tutaj

https://www.national-geographic.pl/arty ... kastrowany

Czytałam cały cykl Gołubiewa o Chrobrym - ale jakoś gładko przemilczał te sprawy, nawet się nie zająknął. Emnilda pokazana jest jako prawa i szlachetna kobieta. A czy taka była - doprowadzając do wygnania swojej poprzedniczki i pozbawiając jej syna tego, co mu się należało z racji urodzenia?

Nie wspomnę o inyym "bajkopisarzu" - Kraszewskim, który dowolnie szafował faktami. Mam prawie wszystkie jego powieści, i lubię sobie poczytać do poduszki nawet najbardziej krwawe historie, bo wiem, że nijak albo prawie nijak się mają do faktów.
To prawda - autor powinien podać w przypisach do jakich źródeł się odwołuje opisując jakieś bardziej znaczące zdarzenia, ale na mnie akurat fakt spędzenia nocy poślubnej starca Jagiełły z nastoletnią żoną jakoś nie robi wrażenia. Mam wrażenie, że nie podając źródeł autor po prostu fantazjuje na temat tej nocy Jagiełły z Sonką... głowę jej nie skrócił, jak miał to w zwyczaju Henryś nr 8.
Akurat tutaj pozostało mnóstwo dokumentów, z których wynika jakim był człowiekiem na starość. Otyłym i cuchnącym staruchem (cuchnęła jego gnijąca rana na nodze). Nie przeszkadzało mu to w "zdobyciu" kolejnej żony, gdy zakochał się w młodziutkiej Katarzynie Howard. Też starzec i nastolatka... Ale czy musisz sięgać aż do średniowiecza? Jakiś czas temu byliśmy wszyscy z lekka w szoku po zawarciu ślubu przez Łapickiego z niejaką Kamillą... Chwila, jaka to była różnica wieku? Zdaje się nieco większa niż między Sonką i Jagiełłą :)


Przy okazji szukania informacji natrafiłam na coś, czego sama nie wiedziałam. No proszę - mamy niejedną ciemną historię "na sumieniu"

https://www.national-geographic.pl/arty ... zego-kraju

Nisełka
Felietonista
Posty: 107
Rejestracja: sobota 09 mar 2024, 12:34
Origin ID: niselka

Post autor: Nisełka » niedziela 14 kwie 2024, 22:25

@Alibali Generalnie co do różnicy wieku, to też zależy czy ta młodsza osoba jest już pełnoletnia. Zresztą wolę się nie wypowiadać na temat lat sprawnych publicznie, bo nie chcę mieć na sumieniu tego, że hipotetycznie przez moje słowa ktoś nieletni wpakuje się w ręce kogoś, kto okaże się złolem. A z racji hobbystycznego zainteresowania historią wiem o wszystkim, co tu przytaczasz. Co do wątku z Kazikiem III i Klarą Zach, to o gwałcie mieli dorzucić nieprzychylni mu Krzyżacy (żeby nie było, nie mam zamiaru typa usprawiedliwiać, jeśli rzeczywiście to zrobił). To ta sama kwestia, co w przypadku zapisków o Zofii Holszańskiej spod pióra nieprzychylnego mu Długosza, piszącego tak pod wpływem Oleśnickiego, czy też zapisków o Jagielle i Elżbiecie Granowskiej z zapisków nieprzychylnego temu małżeństwu Ciołka. A co do Henia VIII, to ponoć miało mu zacząć odwalać po którymś upadku z konia, kiedy to miał uderzyć się w głowę (też tylko nadmieniam, nie usprawiedliwiam jego czynów). Tylko, że mam tu zagwozdkę jak daną postać historyczną przedstawić w tym moim fanfiku z uniwersum w Średniowieczu (nie dotyczy ona zaadaptowania tego technicznie do TS4, dlatego wspominam o tym tu), by mieć czyste sumienie. Np. skoro o Jagielle jest mało konkretnych informacji o jego życiu prywatnym, nie mówiąc już o scenkach rodzajowych z jego życia - i tak samo w przypadku Zofii, czy mogę na luzie pofantazjować, przedstawiając ich jako postacie pozytywne (oczywiście, jakkolwiek zaznaczając, że dana scena to wytwór mojej wyobraźni)?

Awatar użytkownika
Percival159
Naczelny
Posty: 570
Rejestracja: piątek 11 cze 2021, 12:06
Origin ID: Percival159

Post autor: Percival159 » niedziela 14 kwie 2024, 23:13

@Nisełka Tak naprawdę, nigdy nie zdobędziemy pełnej wiedzy na temat postaci historycznych; mamy różne zapiski, różne ciekawostki, czasem sprzeczne doniesienia. I tak już zostanie. Zwykle autorzy fanfików czy powieści - tworząc swoją historię-opowieść - opierają się na tle epoki i wymyślają własne wersje zdarzeń/elementów życia prywatnego/przebiegu rozmów itp. Pokazują to, co uważają za najbardziej prawdopodobne. Dlatego myślę, że spokojnie możesz pokazać postać historyczną w fanfiku tak, jak Ty ją osobiście widzisz i czujesz (opierając się na tych dostępnych źródłach, które do Ciebie przemawiają z różnych powodów, i które uważasz za ważne, odpowiednie czy przekonujące). Wtedy tchniesz życie w tę postać, sprawisz, że nie będzie wydawała się papierowa czy sztuczna. Nie tworzysz przecież podręcznika do historii czy biografii postaci historycznej, tylko fanfik. A fanfik zakłada, że oprócz wydarzeń rzeczywistych, historycznych, znajdą się w nim również pomysły autora (na konkretne sytuacje, zdarzenia i postacie) oraz jego fantazje. Jeśli chcesz, możesz zaznaczyć ogólnie, że fanfik oprócz scen, które zostały udokumentowane (w różny sposób), zawiera również sceny wymyślone, będące wytworem Twojej wyobraźni. Zresztą, myślę, że w wielu przypadkach czytelnik/widz/odbiorca sam się tego domyśli, bo dokumentowanie codziennego życia konkretnego człowieka (godzina po godzinie) czy jego wyczynów w alkowie nie było raczej praktykowane.

I wiadomo, że może zdarzyć się tak, że komuś może nie spodobać się Twoja wersja postaci historycznej, ale za to wiele innych osób może uznać ją za ciekawą, oryginalną czy przyciągającą uwagę. Dlatego, spokojnie, twórz tak, jak Ci serce dyktuje, tym bardziej że wiedzę na temat epoki posiadasz, na temat postaci również, a poza tym chcesz przedstawić to wszystko w pozytywie.
"Ukarani czy bezkarni –
Ciemność im na nerwach gra.
Bezimienni, legendarni –
Omawiają przyjście dnia".
(J. Kaczmarski)

ODPOWIEDZ

Wróć do „O wszystkim i o niczym”