Tablica codzienna
- kreatora
- Satyryk
- Posty: 2230
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 13:49
- Lokalizacja: Gdańsk
- Origin ID: kreatora
Re: Tablica codzienna
Piekny ten Twój Wroclaw Alu @Alibali ♥
Ale nie powiem - Gdask jest rownie piekny choc cały czas go trochę przebudowuą, a generalnie remontują. Zabytkowy dworzec w remoncie od 5 lat i końca nie widać. Zamiast szemierza mamy Neptuna jak przystało na portowe miasto, ktore przez dlugie wieki żyło z morza. Mamy też od metra zabytków, a niektore nawet nie zrekonstruowane podróbki ale oryginalne! ćhoc oryginalnych tyle co kot napłakal.
Jak i we Wrocławiu tak i u nas ochoczo Armia Czerwona paliła i burzyła co sie dało wiec wiekszosc to rekonstrukcja.
Oczywiscie zamiast spalic cholerne, robotnicze osiedla we Wrzeszczu , ktorych teraz tknąc nie mozna bo na dziś to "zabytkowe " rudery - obrzydliwe - to spalili co innego! Znam takich co mieszkaja w tych "zabytkach" i placzą bo nawet sciany dzialwoej wyburzyc nie mozna bez zezwolenia konserwatora, a ten na wszelki wypadek, zeby być kryty zadnych zezwoleń na nic nie udziela XD Dobrze ze przedwojenne piecyki gazowe udalo sie wcześniej wymienić i pozbyc sie pieców weglowych - za Gierka toto wymieniono na centralne ogrzewanie, bo na dzis i z tym byłby problem. Takie piece i piecyki gazowe sprzed II wojny swiatowej toz to cenny zabytki na dziś! XD
Ale nie powiem - Gdask jest rownie piekny choc cały czas go trochę przebudowuą, a generalnie remontują. Zabytkowy dworzec w remoncie od 5 lat i końca nie widać. Zamiast szemierza mamy Neptuna jak przystało na portowe miasto, ktore przez dlugie wieki żyło z morza. Mamy też od metra zabytków, a niektore nawet nie zrekonstruowane podróbki ale oryginalne! ćhoc oryginalnych tyle co kot napłakal.
Jak i we Wrocławiu tak i u nas ochoczo Armia Czerwona paliła i burzyła co sie dało wiec wiekszosc to rekonstrukcja.
Oczywiscie zamiast spalic cholerne, robotnicze osiedla we Wrzeszczu , ktorych teraz tknąc nie mozna bo na dziś to "zabytkowe " rudery - obrzydliwe - to spalili co innego! Znam takich co mieszkaja w tych "zabytkach" i placzą bo nawet sciany dzialwoej wyburzyc nie mozna bez zezwolenia konserwatora, a ten na wszelki wypadek, zeby być kryty zadnych zezwoleń na nic nie udziela XD Dobrze ze przedwojenne piecyki gazowe udalo sie wcześniej wymienić i pozbyc sie pieców weglowych - za Gierka toto wymieniono na centralne ogrzewanie, bo na dzis i z tym byłby problem. Takie piece i piecyki gazowe sprzed II wojny swiatowej toz to cenny zabytki na dziś! XD
ORIGIN ID Kreatora Hero of Answers on EA AHQ
- SimDels
- Komiksomaniak
- Posty: 3556
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
- Lokalizacja: miasto kamienic
- Origin ID: SimDels
- Kontakt:
W tym roku jest taki troche trend na piękny Wrocek i powolutku także na Gdańsk podług wczesniejszej mody na Warszawę i Kraków. To dobrze bo wspaniałych miach w Polsce jest od groma i każde z nich warto polansować. Wrocek znam słabo ale my sle że warto pojechac chocby nawet tylko po to by połazić nad Odrą po licznych mostach i mostkach wieczorem oglądając liczną zabytkoiwa zabudowe iluminowana i odbijająca się od tafli koryt(a) Odry. Ogólnie lubie Odre bo ma taki zupełnie inny charakter niż Wisła płynąć często jakby wieloma korytami jednoczesnie czyli rozwidlając sie na liczne wyspy przez co miasta nadodrzańskie siła rzeczy są juz z samego położenia bardzo malownicze. Gdańsk to marka sama w sobie, Wrocław choc juz dosc znany za gtranica w Polsce jeszcze wyrabia sobie markę (bo wiadomo, Polak prędzej uzna, że Hiszpania, że London że tam to jest bomba a u nas gorzej, nim sie przekona na własne patrzały że i tu jest bogato mróżnorodnie i pięknie
).
Zabawę we wspólne miasto zrobiliyśmy bezterminowo tak by na spokojnie każdy mógł sie zastanowic nad dołożeniem cegiełki do wspólnego projektu budując parcelę ,meblując czy prokektując mieszkańca w finalnym etapie już po zabudowanbiu miasta.
Wstępnie Zatoczka jeśli nie macie nic przeciwko. Tam będzie 21 parcel do zabudowy (w Newcrest 15) więc będzie co robić i nie szkoda będzie miejsca na park
Fajny pomysł Elu z kościołem, spróbuje stworzyc wstepna mapke i zaznaczyc co gdzie miało by byc ale to będzie do konultacji gdyby ułożenie wszystkiego Wam sie nie spodobało. Parcele publiczne chciałbym bardzoiej pomieszac z mieszkalnymi żeby było realnie ,tak zawsze robie w swojej grze.
Super że poimysł sie Wam spodobał.

Zabawę we wspólne miasto zrobiliyśmy bezterminowo tak by na spokojnie każdy mógł sie zastanowic nad dołożeniem cegiełki do wspólnego projektu budując parcelę ,meblując czy prokektując mieszkańca w finalnym etapie już po zabudowanbiu miasta.
Wstępnie Zatoczka jeśli nie macie nic przeciwko. Tam będzie 21 parcel do zabudowy (w Newcrest 15) więc będzie co robić i nie szkoda będzie miejsca na park

Fajny pomysł Elu z kościołem, spróbuje stworzyc wstepna mapke i zaznaczyc co gdzie miało by byc ale to będzie do konultacji gdyby ułożenie wszystkiego Wam sie nie spodobało. Parcele publiczne chciałbym bardzoiej pomieszac z mieszkalnymi żeby było realnie ,tak zawsze robie w swojej grze.
Super że poimysł sie Wam spodobał.
- SimDels
- Komiksomaniak
- Posty: 3556
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
- Lokalizacja: miasto kamienic
- Origin ID: SimDels
- Kontakt:
Kapitalny pomysł! Pomyslałem tez że możnaby nawet pokusic sie o... wymyslenie herbu i wtedy taki dworzec byłby rodzajem wizytówki lub jedną z wizytówek jak to z dworcami bywa bo możnaby wtedy zawiesic nazwe miasta (z herbem lub bez).
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 4040
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
Elutku - Gdańsk, Szczecin i Wrocław mają jakiś wspólny mianownik - obecność Niemców przez lata całe. Pozostawiło to jakiś rys, który wrażliwa dusza odbiera i czuje. Gdańsk walczył o swoją niezależność - harde miasto! Szczecin zniemczony był dość szybko - gdy popadł w pruskie łapy (odebrany Szwedom w 1720r.)Z niego wywodziła się cała pruska dynastia, której niechlubną reprezentantką była księżniczka Zofia, która na prawosławnym chrzcie przyjęła imię Katarzyna...
Ale nie wiem czy wiecie, że Niemcy ostateczne prawa do Szczecina przyznały Polsce dopiero w 1990r? Stało się to przy podpisywaniu traktatu z Schengen po zjednoczeniu Niemiec. Wcześniej co i raz jakieś ziomkostwa pokrzykiwały o powrocie Szczecina do "macierzy"... Skąd my to znamy. Jedynie Gdańsk do nikogo nie musiał wracać - cały czas był miastem wolnym, nawet jeśli tylko z nazwy...
Wrocław to miasto dziedziczone przez pokolenia czeskich władców na przemian z niemieckimi... Myślę, że Polacy najmniej w tym mieli praw. A jednak to Polsce przypadł, jako rekompensata za Wilno i Lwów...
Na każdym kroku jednak widać obecność Niemiec... W sklepach - szczególnie tych na trasach "turystycznych" wiszą szyldy po polsku i po niemiecku... Herb Wrocławia przypomina barwami flagę niemiecką... Czerwień, czerń i złoto...
Ale opowiem Wam jak to wrocławianie sami sobie zafundowali powódź w 1998r...
Na obrzeżach Wrocławia wzdłuż Odry są wielkie łąki. Niemcy przeznaczyli je na tzw "suche zbiorniki retencyjne", tzn tereny, które teoretycznie mogły zostać zalane gdyby Odra wylała. Ale Odra nie wylewała od lat... Więc chytrym władzom Wrocławia zrobiło się żal tych pięknych, marniejących nieużytków. I powstało najpierw jedno osiedle, potem drugie, trzecie. Powstał las wieżowców... Osiedle nazywa się Kozanów - Kozanów Pierwszy, Drugi, Trzeci... Tyle, że durnym władzom nie wydało się nic podejrzanego w tym, że te tereny znajdują się poniżej poziomu rzeki... Niemcy byli przewidujący...
Gdy rzeka w końcu wylała - woda sięgnęła drugiego piętra na pięknych osiedlach Kozanowa...
Ale nie wiem czy wiecie, że Niemcy ostateczne prawa do Szczecina przyznały Polsce dopiero w 1990r? Stało się to przy podpisywaniu traktatu z Schengen po zjednoczeniu Niemiec. Wcześniej co i raz jakieś ziomkostwa pokrzykiwały o powrocie Szczecina do "macierzy"... Skąd my to znamy. Jedynie Gdańsk do nikogo nie musiał wracać - cały czas był miastem wolnym, nawet jeśli tylko z nazwy...
Wrocław to miasto dziedziczone przez pokolenia czeskich władców na przemian z niemieckimi... Myślę, że Polacy najmniej w tym mieli praw. A jednak to Polsce przypadł, jako rekompensata za Wilno i Lwów...
Na każdym kroku jednak widać obecność Niemiec... W sklepach - szczególnie tych na trasach "turystycznych" wiszą szyldy po polsku i po niemiecku... Herb Wrocławia przypomina barwami flagę niemiecką... Czerwień, czerń i złoto...
Ale opowiem Wam jak to wrocławianie sami sobie zafundowali powódź w 1998r...
Na obrzeżach Wrocławia wzdłuż Odry są wielkie łąki. Niemcy przeznaczyli je na tzw "suche zbiorniki retencyjne", tzn tereny, które teoretycznie mogły zostać zalane gdyby Odra wylała. Ale Odra nie wylewała od lat... Więc chytrym władzom Wrocławia zrobiło się żal tych pięknych, marniejących nieużytków. I powstało najpierw jedno osiedle, potem drugie, trzecie. Powstał las wieżowców... Osiedle nazywa się Kozanów - Kozanów Pierwszy, Drugi, Trzeci... Tyle, że durnym władzom nie wydało się nic podejrzanego w tym, że te tereny znajdują się poniżej poziomu rzeki... Niemcy byli przewidujący...
Gdy rzeka w końcu wylała - woda sięgnęła drugiego piętra na pięknych osiedlach Kozanowa...
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 4040
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
Mam pomysł na zabawę - nasunęła mi się po odwiedzinach u Bobinki w jej temacie aranżacyjnym.
Każdy z nas próbował mniej lub bardziej udanie odtworzyć własne mieszkanie lub chociaż pokój w simsach.
Nie każdy jednak ma dar zagospodarowania wnętrza tak, by było to gustownie i ze smakiem.
Może urządźmy zabawę pt - kto mnie urządzi?
Wrzucamy na forum pokój (lub całe mieszkanko) urządzone tym, czym dysponujemy - (w realu lub "na niby"), a uczestnicy zabawy podejmują się rearanżacji wg kilku wytycznych (np w kuchni zlewozmywak i kuchenka nie mogą być w innych miejscach, lub - nie cierpię żółtego, więc nic nie może być w tym kolorze). Nie głosujemy na projekt wszyscy, tylko osoba zainteresowana - ta, która dała "się urządzić" Ale to jest rzecz do uzgodnienia - jak ma być wyłoniony zwycięzca. Może ufundujemy "puchar przechodni" - jakaś fajna animacja lub obrazek, który odzwierciedla nagrodę. I tak do czasu kolejnej rearanżacji zwycięzca cieszyć się będzie owym "pucharem". Może tylko tytułem dodanym do awka - to też można obgadać...
Powiedzcie, co myślicie...
Każdy z nas próbował mniej lub bardziej udanie odtworzyć własne mieszkanie lub chociaż pokój w simsach.
Nie każdy jednak ma dar zagospodarowania wnętrza tak, by było to gustownie i ze smakiem.
Może urządźmy zabawę pt - kto mnie urządzi?
Wrzucamy na forum pokój (lub całe mieszkanko) urządzone tym, czym dysponujemy - (w realu lub "na niby"), a uczestnicy zabawy podejmują się rearanżacji wg kilku wytycznych (np w kuchni zlewozmywak i kuchenka nie mogą być w innych miejscach, lub - nie cierpię żółtego, więc nic nie może być w tym kolorze). Nie głosujemy na projekt wszyscy, tylko osoba zainteresowana - ta, która dała "się urządzić" Ale to jest rzecz do uzgodnienia - jak ma być wyłoniony zwycięzca. Może ufundujemy "puchar przechodni" - jakaś fajna animacja lub obrazek, który odzwierciedla nagrodę. I tak do czasu kolejnej rearanżacji zwycięzca cieszyć się będzie owym "pucharem". Może tylko tytułem dodanym do awka - to też można obgadać...
Powiedzcie, co myślicie...
- SimDels
- Komiksomaniak
- Posty: 3556
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
- Lokalizacja: miasto kamienic
- Origin ID: SimDels
- Kontakt:
Bardzo interesuje mnie to co możnaby nazwać "pamięcią miejsca" czyli właśnie te zapominane celowo historie ludzi, którzy tworzą dane miasto/miejsce w ciagu wieków. Wrocław kojarzy mi sie z Czechami także architektonicznie (ratusz i odjazdowy gotyk troche z tego zobaczymy w Pradze) a Gdańsk to taki troche Amsterdam choć co ciekawe z dużo bardziej monumentalnymi budowlami niż w tamtym mieście (ogromne chyba największe niekiedy kościoły w tzw gotyku ceglanym). Myślałem też z tego powodu nad taką seria ,którą możnaby nazwać "historie jednego miejsca" czy coś w tym stylu, opowiadania o tym jak zmienia sie jedno miejsce przez wieki i dlaczego w dany sposób mogło sie bardzo zmienić.
Wrocław znam słabo, bardziej Szczecin, który z kolei z charakteru szalenie odbiega od tego co kojarzymy z polskimi miastami, niezwykle monumentalne budowle i faktycznie wyjątkowo długi wielosetletni czas rozwoju w ramach kręgu niemieckiego oraz ukłąd ulic częściowo wzorowany na "nowym" Paryżu (czyli place z szerokimi arteriami pełnymi drzew ułozonymi w trójkąty a nie kwadraty ulic) co powoduje, że każdy kto się choc troche na Szczecin otworzy zaczyna sie zastanawiac nad losem zwykłych ludzi ,którzy współtworzyli życie miasta nawet jesli z powodów politycznych próbowano na siłe wymazac ich z pamięci miejsca. Bardzo złe jest ocenianie człowieka przez pryzmat tego czego sam sobie nie wybiera np. narodowości, wtedy tracimy z oczu prawdziwy obraz rzeczywistości, ogólniamy zamiast widziec faktyczną historię miejsca. Jeszcze w średniowieczu np dla mieszkańców Torunia nie miało az takiego znaczenia kto był jakiej narodowości czy jakiego uzywał języka, poprostu dla wszystkich wazne było to, że byli "toruńczykami" (chyba tak mówiono) i mysle że często podobnie było w innych miejscach. Oczywiście to ulegało zmianie a miasta kwitły nawet zmieniając bandere co jakis czas choć i miewały swoje prawdziwe apokalipsy by sie potem odrodzić (a czasem juz nie).
Apropos; mam 2 propozycje ale sam optuję za ta drugą;
1.Władze miasta ustaliły z góry gdzie będzie miejsce ślubów ,park, bar czy muzeum.
Wtedy w komentarzu każdy okresli nie tylko numerek parceli który chce zajać ale i jesli będzie to parcela publiczna to będzie budowac wg. wskazówek na mapie i oczywiście tym samym liczba parceli publicznych będzie ograniczona do wskazanych na mapie.
Tu nie wiem czy np ALicja miałaby komfort z wybraniem parceli na dworzec itp inni nasi architekci przestrzeni więc optuje za opcja nr 2
2.Władze miasta dały całkowitom dowolność ,więc deweloperów raj, hulaj dusza i zobaczymy co stworzymy wspólnie nie mając ograniczneń co do liczby parceli publicznych i mieszkalnych a jedynie do liczby parceli ogólnie.
Tak więc na 21 parcelach każdy buduje gdzie chce i co chce ale oczywiście w komentarzach w temacie każdy chętny napisze gdzie chce budować i co to będzie.
Jak myslicie, lepsza dowolnosc w parcelach publicznych czy okreslenie tego z góry jak na pierwszej mapce?
Jak podpowiecie w tym zakresie to ruszam z tematem
(tylko chyba najpierw walne w kimę jeszcze)
Wrocław znam słabo, bardziej Szczecin, który z kolei z charakteru szalenie odbiega od tego co kojarzymy z polskimi miastami, niezwykle monumentalne budowle i faktycznie wyjątkowo długi wielosetletni czas rozwoju w ramach kręgu niemieckiego oraz ukłąd ulic częściowo wzorowany na "nowym" Paryżu (czyli place z szerokimi arteriami pełnymi drzew ułozonymi w trójkąty a nie kwadraty ulic) co powoduje, że każdy kto się choc troche na Szczecin otworzy zaczyna sie zastanawiac nad losem zwykłych ludzi ,którzy współtworzyli życie miasta nawet jesli z powodów politycznych próbowano na siłe wymazac ich z pamięci miejsca. Bardzo złe jest ocenianie człowieka przez pryzmat tego czego sam sobie nie wybiera np. narodowości, wtedy tracimy z oczu prawdziwy obraz rzeczywistości, ogólniamy zamiast widziec faktyczną historię miejsca. Jeszcze w średniowieczu np dla mieszkańców Torunia nie miało az takiego znaczenia kto był jakiej narodowości czy jakiego uzywał języka, poprostu dla wszystkich wazne było to, że byli "toruńczykami" (chyba tak mówiono) i mysle że często podobnie było w innych miejscach. Oczywiście to ulegało zmianie a miasta kwitły nawet zmieniając bandere co jakis czas choć i miewały swoje prawdziwe apokalipsy by sie potem odrodzić (a czasem juz nie).
Apropos; mam 2 propozycje ale sam optuję za ta drugą;
1.Władze miasta ustaliły z góry gdzie będzie miejsce ślubów ,park, bar czy muzeum.
Wtedy w komentarzu każdy okresli nie tylko numerek parceli który chce zajać ale i jesli będzie to parcela publiczna to będzie budowac wg. wskazówek na mapie i oczywiście tym samym liczba parceli publicznych będzie ograniczona do wskazanych na mapie.
Tu nie wiem czy np ALicja miałaby komfort z wybraniem parceli na dworzec itp inni nasi architekci przestrzeni więc optuje za opcja nr 2
2.Władze miasta dały całkowitom dowolność ,więc deweloperów raj, hulaj dusza i zobaczymy co stworzymy wspólnie nie mając ograniczneń co do liczby parceli publicznych i mieszkalnych a jedynie do liczby parceli ogólnie.
Tak więc na 21 parcelach każdy buduje gdzie chce i co chce ale oczywiście w komentarzach w temacie każdy chętny napisze gdzie chce budować i co to będzie.
Jak myslicie, lepsza dowolnosc w parcelach publicznych czy okreslenie tego z góry jak na pierwszej mapce?
Jak podpowiecie w tym zakresie to ruszam z tematem

- Załączniki
-
-
- SimDels
- Komiksomaniak
- Posty: 3556
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
- Lokalizacja: miasto kamienic
- Origin ID: SimDels
- Kontakt:
Ps: ALi fajny pomysł choc jeszcze nie całkiem kumam jakby to wyglądało (może to wynik tego, że powstrzymuje sie mocno od walnięcia w kimę) ale fajnie jak dla mnie byłoby zlecic komuś urządzenie mieszkanka jak najbardziej okreslając np ulubione kolory, fajny pomysł!
- Pablo
- Redaktor
- Posty: 378
- Rejestracja: poniedziałek 23 kwie 2018, 03:43
- Lokalizacja: Łask/Łódzkie
- Origin ID: pawel0674
Cześć wszystkim
Jak widzę macie masę świetnych pomysłów na wspólne zabawy na forum. Ja niestety mogę tylko Wam kibicować i oglądać wasze twory, tu gdzie jestem jest bardzo słabiutki net i często zrywa połączenie.

- Alibali
- Pisarz
- Posty: 4040
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
Och jak ci zazdraszczam Pawełku @Pablo tej Grecji... Tzn nie samego miejsca, tylko upałów! Ja zaczynam funkcjonować normalnie dopiero jak mam tak plus minus 30stopni na termometrze w cieniu. Przy 25 stopniach zaczynam się troszkę ruszać, poniżej 21 hibernuję 
Pamiętaj o nas - i wrzucaj te fotki częściej - chociaż sobie na te upały popatrzę. Czuję się bardzo pokrzywdzona przez los - czemuż nie urodziłam się w Toskanii. Albo na jakiej Sri Lance???
Miałabym ciepło przez cały rok!
No, los mógłby mnie pokarać gorzej ... i urodziłabym się w jakiejś Laponii czy Norwegii. Brrr!

Pamiętaj o nas - i wrzucaj te fotki częściej - chociaż sobie na te upały popatrzę. Czuję się bardzo pokrzywdzona przez los - czemuż nie urodziłam się w Toskanii. Albo na jakiej Sri Lance???
Miałabym ciepło przez cały rok!
No, los mógłby mnie pokarać gorzej ... i urodziłabym się w jakiejś Laponii czy Norwegii. Brrr!
- SimDels
- Komiksomaniak
- Posty: 3556
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
- Lokalizacja: miasto kamienic
- Origin ID: SimDels
- Kontakt:



- Pablo
- Redaktor
- Posty: 378
- Rejestracja: poniedziałek 23 kwie 2018, 03:43
- Lokalizacja: Łask/Łódzkie
- Origin ID: pawel0674
Cześć wszystkim i pozdrawiam z Grecji 
@Alibali - Alu,od paru dni mam raczej mniejsza temperaturę jak na Grecję,tylko 27 stopni(cień) a wieczorami deszcz. Jak znajdę coś ciekawego w okolicy gdzie mieszkam to wrzucę na tablicę.

@Alibali - Alu,od paru dni mam raczej mniejsza temperaturę jak na Grecję,tylko 27 stopni(cień) a wieczorami deszcz. Jak znajdę coś ciekawego w okolicy gdzie mieszkam to wrzucę na tablicę.
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 4040
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
Dzięki @Pablo za pozdrowienia. U nas dziś też można się było opalać, ale deszcz znów ma padać, i powodzie są, jeśli oglądasz tv to może pokazują u was.
Ooo, @bobas52 Bobinko - widzę, że twoje Simy jadą w Polskę
A może gdzieś dalej - stąd ten entuzjazm! 
Cieszę się, że dworzec podoba się, Elu. Zawsze marzyłam o dworcu w grze - takim zrobionym przez twórców. Żeby Simy udawały się na dworzec (jakikolwiek, nawet lotniczy) zmieniając świat. No bo z parceli na parcelę byłoby głupio...
Może w piątce doczekam się
Bobi, widzę, że kolumny ci gra zmieniła - te , których użyłam doszły wraz ze Strangeville. Z tego wnioskuję, że nie masz tego dodatku. Szkoda, ale i nauczka dla mnie, żeby nie pakować w parcelę zbyt dużo rozszerzeń i akcesoriów, bo sporo sporo elementów się zamieniło, i to dość istotnych dla całości parceli
Ooo, @bobas52 Bobinko - widzę, że twoje Simy jadą w Polskę


Cieszę się, że dworzec podoba się, Elu. Zawsze marzyłam o dworcu w grze - takim zrobionym przez twórców. Żeby Simy udawały się na dworzec (jakikolwiek, nawet lotniczy) zmieniając świat. No bo z parceli na parcelę byłoby głupio...
Może w piątce doczekam się

Bobi, widzę, że kolumny ci gra zmieniła - te , których użyłam doszły wraz ze Strangeville. Z tego wnioskuję, że nie masz tego dodatku. Szkoda, ale i nauczka dla mnie, żeby nie pakować w parcelę zbyt dużo rozszerzeń i akcesoriów, bo sporo sporo elementów się zamieniło, i to dość istotnych dla całości parceli

- Alibali
- Pisarz
- Posty: 4040
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
@Pablo , dzięki za fotki! Wyobraź sobie, że miałam już wykupione miejsce na 10-dniowy pobyt w ośrodku w Panteleimonas. Ten ośrodek prowadzą Polacy - być może nawet ten sam, w którym pracujesz
Ale wycieczka nie doszła do skutku z powodu małego zainteresowania. Wszystkich odstraszała jazda - ponad 25 godzin autokarem, by było taniej, bo bilet lotniczy bardzo podnosił koszty. Można było zresztą samemu wykupić sobie lot do Salonik, a stamtąd rezydent miał zabierać przylatujących za dodatkową opłatą - 150 euro.
To teraz znaczy się - jesteś niedaleko Paralii, na tzw Rivierze Olimpijskiej
Tak przynajmniej reklamowano tę wycieczkę.
Ale dla mnie bardzo niemiłym zaskoczeniem podczas poprzedniego pobytu (pisałam ci - na płw Halkidiki ) było to, że mieliśmy tam jedzenie z Polski - tylko wina i chleb były miejscowe. Parówki, serki topione, wędliny, masło - wszystko przywiezione z Polski... Dwa razy tylko mieliśmy miejscową rybę - łupacza i jakąś inną - bardzo smaczną. Nie liczę oczywiście takich atrakcji jak wieczór grecki (żelazny pkt programu), na którym podawano typowe greckie jedzenie, oraz degustacja owoców morza. Jedyne, co było niezapomniane w smaku, to tamtejsze brzoskwinie i melony. I kawa frappe - kupiłam sobie specjalny mikserek malutki do jej przyrządzania.
No i ciepła woda w morzu.... To jest wspaniałe uczucie - wchodzisz do wody i nie szczękasz zębami z zimna
Zazdraszczam ciepła! . Alei u mnie - przynajmniej dziś - świeci słońce 

To teraz znaczy się - jesteś niedaleko Paralii, na tzw Rivierze Olimpijskiej

Ale dla mnie bardzo niemiłym zaskoczeniem podczas poprzedniego pobytu (pisałam ci - na płw Halkidiki ) było to, że mieliśmy tam jedzenie z Polski - tylko wina i chleb były miejscowe. Parówki, serki topione, wędliny, masło - wszystko przywiezione z Polski... Dwa razy tylko mieliśmy miejscową rybę - łupacza i jakąś inną - bardzo smaczną. Nie liczę oczywiście takich atrakcji jak wieczór grecki (żelazny pkt programu), na którym podawano typowe greckie jedzenie, oraz degustacja owoców morza. Jedyne, co było niezapomniane w smaku, to tamtejsze brzoskwinie i melony. I kawa frappe - kupiłam sobie specjalny mikserek malutki do jej przyrządzania.
No i ciepła woda w morzu.... To jest wspaniałe uczucie - wchodzisz do wody i nie szczękasz zębami z zimna


- Pablo
- Redaktor
- Posty: 378
- Rejestracja: poniedziałek 23 kwie 2018, 03:43
- Lokalizacja: Łask/Łódzkie
- Origin ID: pawel0674
Wszystko się zgadza z tym co opisujesz Alu,możliwe nawet że wycieczka była organizowana przez moje biuro podróży z którym przyjechałem do Grecji i dla niego pracuję.
U nas też serwuje się głównie kuchnię polską,powód jest jeden zasadniczy,mianowicie kuchnia grecka oparta jest w 80% na warzywach i różnych odmianach zbóż oraz dużych ilościach oliwy i nikt z turystów by tego nie jadł.
Wyobraź sobie że na obiad dostajesz zupę z ciecierzycy lub innych nasion? tego byś nawet nie ruszyła.Mimo że to Grecja ryby są bardzo drogie i mało które hotele czy pensjonaty je oferują w menu. W Gracji mieszkańcy są bardzo religijni i rygorystycznie przestrzegają praw nakazywanych przez ich kościół a tutaj jest sporo różnych świąt które są poprzedzone ścisłym postem dlatego ta kuchnia oparta jest głównie na różnych odmianach zbóż i warzywach. To co się słyszy lub widzi w telewizji że tutaj jada się tylko mięsa to mit.
Chociaż co się tyczy win i innych alkoholi to sporo jest tego spożywane przez Greków. W okolicznych tawernach możesz spróbować różnego rodzaju win bo jest ich kilka odmian,najbardziej
popularna odmiana wina to RETINA jest to wino robione z zeszłorocznych zbiorów winorośli i bardzo tanie.Grecy sporo piją piwa i wódki o nazwie OZO(czyt. uzo) i jest ona tworzona z pewnej odmiany zboża plus ziół. Mam nadzieję iż chociaż w 1/3 przybliżyłem Ci Alu opis Grecji i kuchni greckiej.
U nas też serwuje się głównie kuchnię polską,powód jest jeden zasadniczy,mianowicie kuchnia grecka oparta jest w 80% na warzywach i różnych odmianach zbóż oraz dużych ilościach oliwy i nikt z turystów by tego nie jadł.
Wyobraź sobie że na obiad dostajesz zupę z ciecierzycy lub innych nasion? tego byś nawet nie ruszyła.Mimo że to Grecja ryby są bardzo drogie i mało które hotele czy pensjonaty je oferują w menu. W Gracji mieszkańcy są bardzo religijni i rygorystycznie przestrzegają praw nakazywanych przez ich kościół a tutaj jest sporo różnych świąt które są poprzedzone ścisłym postem dlatego ta kuchnia oparta jest głównie na różnych odmianach zbóż i warzywach. To co się słyszy lub widzi w telewizji że tutaj jada się tylko mięsa to mit.
Chociaż co się tyczy win i innych alkoholi to sporo jest tego spożywane przez Greków. W okolicznych tawernach możesz spróbować różnego rodzaju win bo jest ich kilka odmian,najbardziej
popularna odmiana wina to RETINA jest to wino robione z zeszłorocznych zbiorów winorośli i bardzo tanie.Grecy sporo piją piwa i wódki o nazwie OZO(czyt. uzo) i jest ona tworzona z pewnej odmiany zboża plus ziół. Mam nadzieję iż chociaż w 1/3 przybliżyłem Ci Alu opis Grecji i kuchni greckiej.
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 4040
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
Dzięki Pablo, bardzo mnie ciekawią obce kultury, sporo czytałam o Grecji, ale to, co opisują w przewodnikach nijak ma się do rzeczywistości.
Mnie uderzyła przede wszystkim bieda zwykłych mieszkańców na prowincji i ta pobożność, o której piszesz. Byłam niedaleko św. góry Athos, na której jest państwo mnichów, tak jak Watykan na terenie Rzymu. Mnisi żyją w skrajnym ubóstwie, nie mają kontaktu z ludźmi, bo dziennie jest tam wpuszczanych (muszą się najpierw postarać o wizę) ok 100 turystów, w tym żadnej kobiety. Nie mają nawet zwierząt płci żeńskiej, oprócz kóz i kur. Ale widziałam ichniego biskupa (chyba), którego kierowca wiózł limuzyną przez środek miasta. Siedział w tym samochodzie rozparty jak basza, gruby jak beczka, a palce, które oparł o opuszczoną szybę miał tak upierścienione, że żadna kobieta by tyle nie włożyła. Prawie jak u nas
Mieszkałam w pensjonacie, który bardzo ładnie był usytuowany (blisko morza), tonął w zieleni, ale ich właściciele mieszkali w nędznych klitkach pod pensjonatem. Kiedyś tam przypadkowo zaszłam, i byłam w szoku, gdy zobaczyłam, jak mieszkają. Zapytałam właścicielkę dlaczego mieszkają tutaj. Odparła, że rok jest długi, a pensjonat nie zawsze ma komplet gości - muszą więc oszczędzać na czym się da. Rozmawiałam z nią trochę po rosyjsku, trochę po angielsku i trochę na migi
Dała mi nawet wizytówkę i zapraszała na przyszły rok. Minęło 18 lat, i nie pojechałam tam już nigdy. Nawet nie wiem, czy ten pensjonat w Sarti jeszcze istnieje.... Ale jeśli kiedyś się wybiorę, to bardzo chciałabym na Kretę. Jednak wziąwszy pod uwagę wszystkie za i przeciw - tam jest szalenie drogo. Ale kto wie, może jutro wygram w totka?
Co do mięsa masz rację - było bardzo drogie, nawet wziąwszy relację euro do złotówki. Zastanawiałam się, czy te ceny to ze względu na turystów, czy na co dzień takie wysokie. Ale warzywne dania są bardzo smaczne, a ja osobiście lubię (i gotuję) zupę z ciecierzycy - przecież to prawie nasza grochówka
A jakie są smaczne gołąbki zawijane w liście winogron! Musaka - taka zapiekanka warzywna z mięsem mielonym też jest super. I zupa cytrynowa. A ich tradycyjne słodycze (baklawa) to przysmak pochodzący z wpływów tureckich. Uwielbiam - choć słodki jest tak, że aż się lepi...
Pisz Pablo często - czytam twoje wypowiedzi z zainteresowaniem
Mnie uderzyła przede wszystkim bieda zwykłych mieszkańców na prowincji i ta pobożność, o której piszesz. Byłam niedaleko św. góry Athos, na której jest państwo mnichów, tak jak Watykan na terenie Rzymu. Mnisi żyją w skrajnym ubóstwie, nie mają kontaktu z ludźmi, bo dziennie jest tam wpuszczanych (muszą się najpierw postarać o wizę) ok 100 turystów, w tym żadnej kobiety. Nie mają nawet zwierząt płci żeńskiej, oprócz kóz i kur. Ale widziałam ichniego biskupa (chyba), którego kierowca wiózł limuzyną przez środek miasta. Siedział w tym samochodzie rozparty jak basza, gruby jak beczka, a palce, które oparł o opuszczoną szybę miał tak upierścienione, że żadna kobieta by tyle nie włożyła. Prawie jak u nas

Mieszkałam w pensjonacie, który bardzo ładnie był usytuowany (blisko morza), tonął w zieleni, ale ich właściciele mieszkali w nędznych klitkach pod pensjonatem. Kiedyś tam przypadkowo zaszłam, i byłam w szoku, gdy zobaczyłam, jak mieszkają. Zapytałam właścicielkę dlaczego mieszkają tutaj. Odparła, że rok jest długi, a pensjonat nie zawsze ma komplet gości - muszą więc oszczędzać na czym się da. Rozmawiałam z nią trochę po rosyjsku, trochę po angielsku i trochę na migi

Co do mięsa masz rację - było bardzo drogie, nawet wziąwszy relację euro do złotówki. Zastanawiałam się, czy te ceny to ze względu na turystów, czy na co dzień takie wysokie. Ale warzywne dania są bardzo smaczne, a ja osobiście lubię (i gotuję) zupę z ciecierzycy - przecież to prawie nasza grochówka

Pisz Pablo często - czytam twoje wypowiedzi z zainteresowaniem
