
ODCINEK 21 - PORADY NA ZDRADY
W swym romansie Czesław popełnił jeden poważny błąd: schadzki z Patrycją urządzał sobie w mieszkaniu Cecylii. A jego siostrzenica uważała, że solidarność jajników ważniejsza jest niż więzy krwi i postanowiła poinformować Danutę o zaistniałej sytuacji.
- Pamiętasz jak powiedziałaś mi, że Boguś kręci na boku z jakąś lafiryndą?
- Tak… rozmawialiście o tym? Sprawa się wyjaśniła?
- Nie do końca, właściwie to następnego wieczoru spłodziliśmy dziecko. Nie w tym rzecz… Jestem ci wdzięczna za troskę, dlatego uznałam, że musisz coś wiedzieć – Czesław cię zdradza.
- Co?! Z kim?
- Daj spokój, też sobie wybrał! Jakaś Pati, młoda, seksowna, długowłosa blondynka. Otwarta, bezkonfliktowa abstynentka. Nie dorasta ci do pięt!
Chociaż Ewelina nie wiedziała o wybrykach ojca, szybko zauważyła, że matka jest w coraz gorszym stanie – zarówno psychicznym, jak i fizycznym. Nigdy nie miały szczególnie dobrego kontaktu, ale ruda nastolatka (mocno zakręcona na punkcie sportu) wyciągnęła rodzicielkę na ulubioną siłownię.
- Zobaczysz mamo, jak ci endorfiny trysną!
- Nie potrzebuję… żeby… mi cokolwiek… tryskało.
- Zgubisz trochę brzuszka.
- Nie jest… aż… tak… źle.
- Wrócisz do formy sprzed ciąży.
- Nigdy… do takiej… nie wrócę.
- Wszyscy faceci znów się będą za tobą oglądać, o tacie nie wspominając!
- Zwiększaj obciążenie, mięczaku!
Plan Eweliny zadziałał znakomicie. Danuta po wycieńczającym treningu poczuła się znacznie lepiej i atrakcyjniej, bo przecież nic tak nie poprawia figury, jak jednorazowa wizyta na siłowni. Pewna siebie malarka poszła nawet do pubu i ku zdumieniu wszystkich nie zamówiła ani jednego drinka! Wolała potańczyć i poflirtować z przypadkowym przystojniakiem, sprawdzając, czy nadal ma „to coś”.
Otóż miała. Z rudowłosym (a jakże!) elegantem o zbyt ambitnych tematach podyskutować nie mogła, ale nie chodziło przecież o znalezienie bratniej duszy, a potwierdzenie własnej atrakcyjności fizycznej. Nieznajomy solidnie podbudował samoocenę Danuty, nie mogąc oderwać od niej wzroku, a następnie ust.
„No, mężulku, szkoda że tego nie widzisz… ale spokojnie, jeszcze zobaczysz co straciłeś”.
- Eee, nie bardzo rozumiem?
- Powiedziałam to na głos? Nieważne, całuj dalej.
- To było dziwne, ale… okej, kontynuujmy!
A propos niezręcznych sytuacji damsko-męskich… Bogusław Wojewoda wiedział już, że może sobie u boku Cecylii pozwolić na wiele. Do jego obowiązków należało płodzenie dzieci i pozowanie do uroczych zdjęć na Simstagramie, wierność nie była wymagana; co najwyżej opcjonalna. Dlatego postanowił spróbować sił w walce o względy Donaty.
- Słuchaj mała, mieszkamy razem, jestem twoim szwagrem, może byśmy się pobzykali?
- A byłabym zainteresowana takim układem ponieważ…?
- Ponieważ lubisz dopiekać swojej siostrze, a co w rodzinie to nie zginie, hehe!
Siwobrody trafił w punkt, ale Donata stanowczo odmówiła. O dziwo nie gustowała w facetach typu „obleśny spocony wujek”. Należało spakować walizki i szukać nowego lokum.
Gdzie, jeśli nie u kochanej, ciepłej i troskliwej mamy?
- Oczywiście, że możesz się wprowadzić, córeczko. Będziesz mi usługiwać w ostatnich dniach życia, podasz szklankę wody, kiedy będę zbyt skacowana, żeby sama po nią sięgnąć. Musisz tylko wiedzieć, że mam już jednego współlokatora… Poznaj Mrocznego Kosiarza!
- Mieszkasz ze śmiercią? To lekka przesada, nawet jak na twoje standardy.
- Daj spokój, polubisz Kostusia, macie podobne poczucie humoru i oboje lubicie grobową ciszę.
Donata wzruszyła ramionami, ale w głowie już układała plan, jak pozbyć się Śmierci po śmierci Barbary.
U Cecylii wreszcie nadszedł długo wyczekiwany moment porodu. Zgodnie z najnowszymi zaleceniami użytkowniczek „Forum Madka”, rozwiązanie nastąpiło na świeżym powietrzu, a konkretnie w przydomowym ogródku. Przypadkowi przechodnie trochę krzywo patrzyli na cud narodzin, ale chwilę później blondynka trzymała w ramionach swą pierwszą córkę, Florencję.
Tymczasem swój debiut w roli ducha zaliczył Benedykt.
- I jak się synku czujesz w ektoplazmatycznej formie?
- Trochę dziwnie mamo… Fajne jest to, że mogę przenikać przez ściany i być niewidzialny – co sobie popatrzę to moje!
- Nie chciałbyś do nas wrócić na stałe? Tak jak ja?
- O nie, przeżywam drugą młodość i nie zamierzam osiadać w jednym miejscu! W damskich akademikach zaskakująco często urządzają seanse spirytystyczne, muszę trzymać rękę na pulsie… O nie, ja nie mam pulsu!!!
- Ech, coraz więcej amatorów pcha się do zabawy…
Danuta kontynuowała wielką metamorfozę. Od ponad tygodnia nie wzięła do ust kropli alkoholu, zaczęła regularnie ćwiczyć, wreszcie kupiła nową sukienkę, zrobiła elegancki makijaż i wyglądając jak milion simleonów, oświadczyła mężowi:
- Wychodzę na imprezę, nie czekaj – wrócę późno.
Czesław, widząc żonę w nowym wydaniu, z wrażenia przerwał przeżuwanie smażonej ryby.
- Wow… ale… tak sama?
- Chyba będą moi starzy znajomi z ASP, zresztą nie wiem… W każdym razie, na pewno będę się świetnie bawić.
- Pięknie wyglądasz.
- Och, naprawdę? Założyłam na szybko co akurat wisiało w szafie.
Cel osiągnięty!
Cecylia Kreweta-Wojewoda nie zasypiała gruszek w popiele. Kilka dni po narodzinach Florencji, przekazała mężowi nie(spodziewane) wieści:
- Jestem w ciąży!
- Znowuuuu….? Poczekaj, pójdę wyrzucić śmieci.
Czyżby kolejny przypadek ojca, który wyszedł ze śmieciami i nigdy nie wrócił?
Mały Edward, mimo bardzo młodego wieku, zdradzał wielkie zainteresowanie modą. Ku zdziwieniu starszej siostry, wybrał sobie strój, w którym wyglądał niczym miniaturowa kopia Eltona Johna. Czyżby zapowiedź przyszłego upodobania do… muzyki? Być może. Tylko ta kupa w majtkach nie bardzo pasowała do wizerunku cenionego kompozytora.
Gdy osiągnął wiek szkolny, dla własnego bezpieczeństwa, wrócił do bardziej standardowych ciuchów. Nie zmieniło to jednak faktu, że przeczesywał internet w poszukiwaniu fortepianów, gitar i fletów prostych.
Czesław zaczynał wątpić, czy romans z Patrycją ma w ogóle sens. Uzmysłowił sobie, że przecież ma piękną, od dłuższego czasu czystą żonę, dwójkę dzieci… Po co to wszystko komplikować? Postanowił powiedzieć kochance, że kończy przelotną znajomość.
- Słuchaj, musimy poważnie pogadać.
- Wniosłeś pozew rozwodowy? Cudnie! To kiedy wyrzucasz starą z chałupy i będę mogła się wprowadzić?
- Właściwie to nie… Nie chcę żebyś ze mną mieszkała.
- Wolisz jeszcze trochę spotykać się w tajemnicy? Ja też lubię ten dreszczyk emocji! Możemy poczekać.
- Nie, chodzi o to, że... Musimy zakończyć…
- Twoje małżeństwo. No przecież wiem misiu!
- Ech… To może zatańczmy.