Rozczulanie sie nad wlasnym losem na dłuższą metę było nieracjonalne i głupie. Jestem dorosłym facetem. Mam chatę i ogród - wprawdze nie za duzy ale jednak ogród. Powinienem zrobić spis najpilniejszch potrzeb, ustalic jakis PLAN działania, a potem kondekwentnie go się trzymać.
Najpierw kasa. Opyliłem więc co mogłem - na cholere komu w sypialni dwa okna? Juz nie wspominajac o oknach na strychu i doniczce pod nimi. Stwórca zdecydowanie przesadził z tą estetyką! Sześć blatów w kuchni? Won z dwoma! Dwa zlewy - zdecydowanie przesada. Jeden wystarczy. Za te blaty i zlew kupiłem ekologiczny kosz na śmieci - cholernie drogi, ale za każdy śmieć wrzucony do niego zwracano mi 20 dolarów... Spieniężylem też komodę w sypialni. Według mnie najmniej przydatny mebel w chacie. W te sposób zdobylem kase na ewentualne rachunki, ktore powinny byc po tej wyprzedaży mniejsze. Zostało mi nawet pare groszy na małą inwestycję. Nie zainwestowałem jednak w kota choc bardzo chciałem. Kot przegrał od razu z paczką nasion, które były od kota tańsze. Kwiatki mogły mi przyniesc jakis zarobek, a kot wręcz przeciwnie.
Duzo mozna by tu było napisac o moich późniejszuch próbach zbieraniu żab i przeszukiwaniu kopczykow ktore potencjalnie mogly zawierać diamenty. Ach ten dreszczyk gdy toto rozkopujesz pełen nadziei i te rozczarowanie gdy wykopiesz skamienieline za 10 dolarów za która nawet dobrego drinka nie kupisz. Kto tego nie przezył prawdopodobnie nigdy nie grał na loterii. Ogród zapewnił mi przetrwanie pierwszych dwóch tygodni. Wciaz było zimno jak cholera bo jakis kretyn - palcem nie bede go wskazywał, ale wszycy chyba wiedzą o kogo chodzi - zadecydowal, ze wiosna tutaj ma trwać 21 dni - jesli to mozna nazwać wiosną. Co trzy dni śnieg z nieba prószy, a w przerwach leje.
Wymienilem tanie, niewygodne wyro na lepsze. choć to wciąż nie było te ktore bym chciał. Te ktore bym chcial kosztowalo 8 tysięcy dolców! Niestety nie spotkalem dotąd jakiejs dziewczyny z którą mógłbym ten mebel wykorzystać. Nie jestem świetoszkiem, w kartotece osobistej mam odnotowane jakies sukcesy w tej dziedzinie, ktore musiałem odnosic w liceum. Nie posiadam konkretnych wspomnień z tego okresu życia. ale pewnych rzeczy sie nie zapomina. Na razie jednak postanowiłem konsekwentnie trzymać sie PLANU . Punkt pierwzy - Latajaca miotła. Punkt drugi - Kot. A punkt trzeci - urodziwe dziewczę dopiero po kocie. Same sie do mnie te panny niestety nie pchały a ja nie mialem czasu na wloczenie sie po barach aby takowe wyszukać.Jedyne damy , krore demonstarcyjnie paradowaly pod moimi drzwiami z regularnosccia zegarka , to były matrony w wieku na pięć minut przed przejsciem na emeryture. Prawdopodobnie szukaly młodego, napalonego frajera, który poleci na wszystko bez wzgledu na metrykę i wygląd.
Przyszla pora na pierwszy punkt PLANU czyli zdobycie latajacej miotły i wizyte w Krainie Magii. Mialem po dziurki w nosie wycierania kaluż w lazience i marzylem o zaklęciu na czystość . W Krainie Magii moje magiczne korzenie odżyły i zostałem czarodziejem od ręki i to natychmiast po przejsciu przez Bramę. Wydlubałem 80 dolarów dolarów na zakup latajacej miotły, ktora wygrała u mnie o 5 dlugosci w rankingu z rowerem oraz naumialem sie przepisów na 2 eliksiry i tak pożądanego zaklęcia na czystosc ktore oprocz likwidowania kałuz powinno byc potężna bronią przeciw nadciągającym śmieciom. Miałem przynajmniej taką nadzieję.. Zdobywanie zab i wykopywanie potencjalnych "skarbów" posługujac sie miotłą mogłem teraz załatwiać w tempie ekspresowym. Jedynym problemem była niemoznosc posluzenia sie parasolem podczas lotu.
Niemniej sztuki lądowania jeszcze perfekcyjnie nie opanowalem. Glupia miotla po prostu spadała jak kamień, zamiast łagodnie lądować! No cóż nie była to niestety miotla z autopilotem ale wyrób chalupniczy. Za ta kasę nic lepszego dostać nie mogłem. Bylem juz uopdporniony na zimno, kochalem burzliwa pogode ale nie chlolerny deszcz więc ograniczalem te loty w deszczu do minimum.
W pewnym momencie złamałem sie i odstapilem od PLANU. No bo ile mozna wytrzymac bez towarzystywa! Wiec kiedy dostałem info o jakims festiwalu to wybralem sie tam. Mialem nadzieje na poznanie jakiejś mlodej . urodziwej jednostki płci żenskiej. Przyznaję, ze korciło mnie aby wyprobowac wreszcie inaczej te nowe lózko. Albo prysznic - zreszta wszystko jedno co. Duża porażka. Zaspalem i - przybyłem tam na zakończenie imprezy. Jedyną jednostką zenska w oklicy była jakaś podstarzala, zarozumiała gwiazda, która zwiała na mój widok. Nauczyłem sie przy okazji, że jak ogłoszenie o festiwalu sie pokaze, to nie wazne, czy jestes, brudny, czy niewyspany musisz sie tam udać natychmiast , bo festiwal nie bedzie oczekiwać, az sie na nim łaskawie zjawisz. Tak to jest jak się nie trzymasz PLANU.
Wreszcie udało mi sie zaadoptowac kota! Bardzo sliczny kot i charakterny. Po pierwszych nieporozumieniach dogadalismy sie. On nie będzie budził mnie co 5 minut, a ja pozwolę mu skakać po blatach. Musiałem pozwolić, bo nawet gdybym mu tego zabronił i tak by to robił.
Zgodnie z planem teraz byla kolej na dziewczynę. W jakie ja sie wpakowałem w klopoty i jak pechowo trafiłem z tadziewczyną to całe story. Wpadła mi w oko w parku. Ognista brunetka z nogami po szyję. Pzedstawila sie jako Lucia Bucket. Jak sie potem okazalo ani brunetka ani Lucia Bucket tylko Łucja Widerko i w dodatku z wrednym charakterem Ale nie mialem o tym pojecia wtedy. Zaprosiłem pannę do domu aby ja lepiej poznać. Poszlo migiem - tak samo leciala na mnie jak ja na nią.
No dobra lekko sie skompromitowalem, bo padlem i zasnęłem zamiast odgrywac kochanka z Werony , pleść romantyczne głupstwa i zamęczyc ja w tym lozku. Zrobilem bład , bo powininem lyknac eliksir i stanać na wysokosci zadania. No ale ile mozna?
Panna Lucia zagieła na mnie parol po tej nocy i zaczela mnie odwiedzać codziennie, a ja choć szybko odkryłem wątpliwe zalety jej charakteru nie mogłem sie wyzwolic spod jej uroku i spełniałem wszystkie jej zachcianki. Kot Teo miał na jej temat wyrobione zdanie i nie znosił jej, zreszta z wzajemnoscią. Chyba odkrył ze ta ognista brunetka jest cholerna kosmitką i ze za iluzja seksownej paninki ukrywa sie łysy, zielonoskoskóry alien czy jego zenski odpowiednik - do dzis nie bardzo wiadomo, jak to u nich jest z tymi płciami, wiec Teo na wszelki wypadek nie opuszczal mnie ani na krok. Chyba doszedl do wniosku, że skoro jego pan jest zauroczonym idiotą, to trzeba go pilnować.
Smieci wciaz nie nadciągały i powolutku zaczęłem w nie wątpić. Kupiłem ul i zaczęłem wychodzić na prostą z kasą. Na pszczoły wynalazłem sposób. Natychmiast po zakupie ula zzczełem sie z nimi intesywnie zaprzyjaźniać. Zaprzyjaźnianie trwało cale całe przedpołudnie i dopiero kiedy byłem juz na etapie Najlepszego Przyjaciela Ula jedna z pszczół nie wyrobiła tego zaprzyjaźniania i mnie użarła. Ale od tego czasu nigdy więcej to się nie powtórzyło. Miodek od pierwszej dostawy miał wspaniała jakość i co dwa dni kochajacy mnie na maxa Ul podukował mi tego miodu trzy słoiki. Kupiłem nowoczesny zlew, wannę oraz zmywarke do naczyń. Niestety perfekt łóżko wciażbyło poza moim zasiegiem. Co potrafiłem udoskonalić - udoskonalilem.
W miedzyczasie przez przypadek odkryłem prawdziwą naturę mojej lubej i prawie nie ucieklem z krzykiem. Nie jestem rasistą ale widok tego zielonego, łysego potwora prawie rzucił mnie o ścianę. Zerwałem romans natychmiast żegnany pogrózkami, ze jeszcze ją popamiętam. Fajnie - nie tylko nadciągały groźne smieci ale zagrazala mi także rozwscieczona kosmitka.
W przerwach między zajęciami w ogrodzie, łowieniem ryb i udoskonalaniem sprzętu zająlem sie pracą nad swoja kondycją. Prawdopodbnie do walki ze smieciami i kosmitami raczej mięśnie mi przydatne nie będą ale nigdy nic nie wiadomo. Obok mojej chaty powstało bardzo sympayczne SPA z całym zapleczem do poprawiania kondycji do którego zaczęlem uczęszczać nalogowo.
Przy okazji poznałem mniej lub bardziej dogłębnie całą młodszą, żeńska część masazystek w SPA plus bardzo namiętna barmankę ale przygoda z Lucią Wiaderko nauczyla mnie unikania poważniejszych związków. Żadnej z tych panien nigdy nie zaprosilem do chaty... Robiłem w tym SPA za duszę towarzystwa, ktora raz rzuci komplementem, raz opowie dowcip, czasem poflirtuje, ale nigdy na poważnie. Panny mnie lubiły, męska czesc ekipy SPA wręcz przeciwnie i czułem sie tam znakomicie.
Niemniej wciąż podciągalem te kondycję - w wolnych chwilach oczywiscie, gdy udalo mi sie zwiać wielbicielkom. Teoretycznie mógłbym wybrac się do Sulani i podciągać te kondycję plywając w oceanie ale obawiałem się konfrontacji obrazów z mojego dzieciństwa z brudną rzeczywistoscią zasyfionej wody i zasmieconych plaż.
Powietrze i u nas stawalo się coraz gorsze szczególnie kiedy wiatry zmieniały kierunek i przynosiły nam smog znad San Mishuo. Już bylo nie najlepiej, a według Stworcy podobno miało byc jeszcze gorzej! Nadciagal jednak wiosenny festiwal milosci i miałem poważniejszy problem niż brudne powietrze. Zgodnie z tradycją powinienem pojść w tym dniu z kims na randkę. a nie mialem kandydatki!
Z ostatniej chwili:
Dostalem dzisiaj mail od Stworcy, ze mam natychmiast kupić alarm przeciwpożarowy plus system gaszenia ognia. Przypomnial sobie, ze ja isnieję! Po cholerę mi ten alarm i te obrzydliwe ustrojstwo? Jak zawsze nic nie wyjasnil - mam to kupic i koniec!
Zawsze w Sulani... Cz.2
- kreatora
- Satyryk
- Posty: 2231
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 13:49
- Lokalizacja: Gdańsk
- Origin ID: kreatora
Zawsze w Sulani... Cz.2
ORIGIN ID Kreatora Hero of Answers on EA AHQ
- Kropka
- Fotograf
- Posty: 712
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 09:47
- Lokalizacja: Kraków
- Origin ID: jasna98
Młody Vimes rusza na podbój świata. Jak na razie biedaczysko cierpi na brak kasy, ale ze wszystkich simowych sił, udaje mu się podtrzymywać tradycję męskich protoplastów rodu. Podrywacz, ale ostrożny, bo już nauczony doświadczeniem, że nie wszystko złoto co się świeci i że nie każda niewiasta jest tą, za którą się pierwotnie podaje i przez przypadek trafiła mu się zielona wredota, która nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, cokolwiek to by miało znaczyć. No proszę, chłopak w błyskawicznym tempie dorobił się miotły i kota. Co do miotły, to pewnie ja niebawem opanuje, a raczej latanie na niej, ale co do kota, to już nie jestem taka pewna kto kogo będzie tresował czy wychowywał, jak zwał, tak zwał. Kot wydaje się mieć bardziej niezłomny charakter niż jego ...pan
Ubawiłam się czytając rozmowy między dopieszczanymi roślinkami i próby zaprzyjaźniania się z pszczółkami Jak zawsze dialogi i narracja są rewelacyjne
Teraz, jak już poprzednio wspomniała Ari, nadciąga Apokalipsa, której młody najwyraźniej już, uprzedzony oczywiście wcześniej przez Stwórcę Czekam zatem niecierpliwie na kontynuację
Ubawiłam się czytając rozmowy między dopieszczanymi roślinkami i próby zaprzyjaźniania się z pszczółkami Jak zawsze dialogi i narracja są rewelacyjne
Teraz, jak już poprzednio wspomniała Ari, nadciąga Apokalipsa, której młody najwyraźniej już, uprzedzony oczywiście wcześniej przez Stwórcę Czekam zatem niecierpliwie na kontynuację
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 3732
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
No proszę. Chciało by się rzec, że zagrajmy w zielone nabrało mocno pejoratywnego wydźwięku Zielone teraz odrzucać będzie naszego bohatera na bezpieczną odległość.
Łucja Wiaderko... Zaraz zaraz - czy to nie jest krewna pewnej wrednej damy (tfu) - Hyacinty Bouquet? Jeśli tak - to wszystko jasne. Oglądałam niedawno wspomnieniowe albumy, i przemknęła mi przed oczami owa "dama", której jedynym zmartwieniem było - co ludzie powiedzą! Ha ha!
Kociszcze bardzo mądre trafiło się twojemu Simowi, Elu! Od razu wyczuł, co się święci. Dobrze jednak, że nie drapnął panny, bo w owym stanie zauroczenia twojego Sima - miałby dużą szansę wylądowania razem z tymi śmieciami...
Zabawne dialogi, dyskusje kocio-roślinne, kocio-kocie i kocio-simowe - to lubię u ciebie najbardziej.
Wiesz - parsknęłam śmiechem na wieść o sprzedaży okien. Zaraz zaraz - to był mój patent na przetrwanie! - (Marvi to potwierdzi)
Łucja Wiaderko... Zaraz zaraz - czy to nie jest krewna pewnej wrednej damy (tfu) - Hyacinty Bouquet? Jeśli tak - to wszystko jasne. Oglądałam niedawno wspomnieniowe albumy, i przemknęła mi przed oczami owa "dama", której jedynym zmartwieniem było - co ludzie powiedzą! Ha ha!
Kociszcze bardzo mądre trafiło się twojemu Simowi, Elu! Od razu wyczuł, co się święci. Dobrze jednak, że nie drapnął panny, bo w owym stanie zauroczenia twojego Sima - miałby dużą szansę wylądowania razem z tymi śmieciami...
Zabawne dialogi, dyskusje kocio-roślinne, kocio-kocie i kocio-simowe - to lubię u ciebie najbardziej.
Wiesz - parsknęłam śmiechem na wieść o sprzedaży okien. Zaraz zaraz - to był mój patent na przetrwanie! - (Marvi to potwierdzi)
Czytałam już wcześniej, teraz czytam drugi raz, ale do takich opowiadań można wracać bez końca, bo zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy.
Nasz bohater zaczął od sprzątania we własnym domu, zawsze to jakieś wprawki przed sprzątaniem świata. Co do komody to ma rację, całkowicie zbędny mebel, tym bardziej, że Stwórca posiada MCC. XD
Wyznaczył sobie priorytety, no i dobrze, bo pewnie biedę klepie, ale mam nadzieję, że Mruczuś nie wie, że przegrał z paczką nasion i latającą miotłą.
Coś nieśmiały ten Vimmes i nie ma szczęścia do kobiet, musi chyba poczytać pamiętnik, może tam znajdzie jakieś wskazówki. Myślał, że trafił na ognistą brunetkę, a wyszła z niej zielonskóra żmija (padłam przy tym kocim dymku ), która chyba chciała go usidlić, a może i zapylić. Całe szczęście, że zmęczony codziennymi obowiązkami spokojnie sobie zasnął, zamiast zgrywać Casanovę.
Też jestem ciekawa po co mu alarm przeciwpożarowy plus system gaszenia ognia.
Elu, fantastyczny tekst i komiksowe dialogi. Dzięki za pełną humoru historyjkę i proszę o więcej.
Nasz bohater zaczął od sprzątania we własnym domu, zawsze to jakieś wprawki przed sprzątaniem świata. Co do komody to ma rację, całkowicie zbędny mebel, tym bardziej, że Stwórca posiada MCC. XD
Wyznaczył sobie priorytety, no i dobrze, bo pewnie biedę klepie, ale mam nadzieję, że Mruczuś nie wie, że przegrał z paczką nasion i latającą miotłą.
Coś nieśmiały ten Vimmes i nie ma szczęścia do kobiet, musi chyba poczytać pamiętnik, może tam znajdzie jakieś wskazówki. Myślał, że trafił na ognistą brunetkę, a wyszła z niej zielonskóra żmija (padłam przy tym kocim dymku ), która chyba chciała go usidlić, a może i zapylić. Całe szczęście, że zmęczony codziennymi obowiązkami spokojnie sobie zasnął, zamiast zgrywać Casanovę.
Też jestem ciekawa po co mu alarm przeciwpożarowy plus system gaszenia ognia.
Elu, fantastyczny tekst i komiksowe dialogi. Dzięki za pełną humoru historyjkę i proszę o więcej.
- bobas52
- Mistrz Humoru
- Posty: 1858
- Rejestracja: piątek 06 kwie 2018, 19:12
- Lokalizacja: Gliwice
- Origin ID: bobas52
Ależ on się zrobił marudny . Zakładam, że to brak odmiennej płci przy boku wpływa znacząco na samopoczucie. Bo gdyby takowa była, można by się podroczyć lub .... i od razu życie nabrałoby rumieńców. Przedtem chociaż kot był substytutem członka rodziny, a teraz samotność doskwiera . Roślinki nie zastąpią ciepłej istoty, tym bardziej, że i one jakieś takie roszczeniowe się zrobiły .
Z tym pretensjami do wiadomo kogo, o długość pór roku i panujący klimat, to już zdecydowanie przesadził . Chłopie ogarnij się - taki mamy klimat i nic tego nie zmieni .
I jeszcze same matrony lub po przejściach paradują pod domem... normalnie siąść i płakać .
Nawet chodzić mu się odechciało ... nic tylko by latał i to na miotle Faktycznie szkoda, że nie wymyślili miotły z parasolem i do wyposażenia nie dodali spadochronu. Należy zgłosić zażalenie - jak nic ! Może uwzględnią po dogłębnym rozpatrzeniu, ale to musi potrwać minimum kolejne 5 lat (tak z okładem).
PLANY są po to aby w miarę upływu czasu modyfikować je, dlatego w pełni rozumiem dlaczego się załamał. Ale spóźnić się na festiwal mając miotłę - tego się po nim nie spodziewałam
Najgorsze jednak było poznanie kosmitki. Nawet kot szybciej się poznał na nowej zdobyczny. Chyba ktoś tu zatracił instynkt samozachowawczy .
Pomysł na zaprzyjaźnianie się z pszczołami popieram, bo wspaniały miód zawsze się przyda ... czasami nawet osłodzi życie. Co się tyczy kondycji na walkę ze śmieciami, to nie do końca jestem przekonana czy mięśnie będę potrzebne. Chociaż na pewno nie zaszkodzą
Alarm przeciwpożarowy kup koniecznie, bo straż pożarna z tego co widziałam na filmikach przyjeżdża ze sporym opóźnieniem. A poza jest zasada: umiesz liczyć - to licz na siebie
Tego mi było potrzeba Elu. Humor to najlepsze lekarstwo. Proszę o ciąg dalszy. Podpisano wierna czytelniczka
Z tym pretensjami do wiadomo kogo, o długość pór roku i panujący klimat, to już zdecydowanie przesadził . Chłopie ogarnij się - taki mamy klimat i nic tego nie zmieni .
I jeszcze same matrony lub po przejściach paradują pod domem... normalnie siąść i płakać .
Nawet chodzić mu się odechciało ... nic tylko by latał i to na miotle Faktycznie szkoda, że nie wymyślili miotły z parasolem i do wyposażenia nie dodali spadochronu. Należy zgłosić zażalenie - jak nic ! Może uwzględnią po dogłębnym rozpatrzeniu, ale to musi potrwać minimum kolejne 5 lat (tak z okładem).
PLANY są po to aby w miarę upływu czasu modyfikować je, dlatego w pełni rozumiem dlaczego się załamał. Ale spóźnić się na festiwal mając miotłę - tego się po nim nie spodziewałam
Najgorsze jednak było poznanie kosmitki. Nawet kot szybciej się poznał na nowej zdobyczny. Chyba ktoś tu zatracił instynkt samozachowawczy .
Pomysł na zaprzyjaźnianie się z pszczołami popieram, bo wspaniały miód zawsze się przyda ... czasami nawet osłodzi życie. Co się tyczy kondycji na walkę ze śmieciami, to nie do końca jestem przekonana czy mięśnie będę potrzebne. Chociaż na pewno nie zaszkodzą
Alarm przeciwpożarowy kup koniecznie, bo straż pożarna z tego co widziałam na filmikach przyjeżdża ze sporym opóźnieniem. A poza jest zasada: umiesz liczyć - to licz na siebie
Tego mi było potrzeba Elu. Humor to najlepsze lekarstwo. Proszę o ciąg dalszy. Podpisano wierna czytelniczka
- SimDels
- Komiksomaniak
- Posty: 3445
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
- Lokalizacja: miasto kamienic
- Origin ID: SimDels
- Kontakt:
Rety te miny (np kiedy patrzy na lubą, która ujawniła swoje prawdziwe oblicze) i humor Uwielbiam. Inwestycja w roślinki i ich inteligencję wydaje się już trochę rodzinna u Vimesów
Wydaje się, że jeśli nie one to kota będzie tu najbardziej bystrą postacią ,jego komentarze są zawsze mega trafione Bohater wydaje się niezorganizowany ale jednak realizuje konsekwentnie grafik życiowy Genialnie pokazane nieudane próby realizacji punktu w grafiku o dziewczynach; "drzwi się zacięły!"
Ten odcinek jeszcze bardziej kipi pomysłami ,nawet większego żalu nie zabrakło Oczywiście latanie na miotle to już chyba przejdzie do klasyki scen z simowego komiksu Nie dość że fota jest de best to jeszcze te przemyślenia ,jak pokonać nadciągające śmieci Elu jesteś mistrzem dobrej humorystycznej riposty Wyczyta się tu (tak "między wierszami" ) i coś jakby recenzje tego co nadciąga w simowym świecie i nawet wydarzenia z tzw. realu
Z zielona branką mu nie wyszło ale będąc dusza towarzystwa na pewno sobie poradzi tylko teraz pozostaje pytanie jak poradzi siebie z nadciągającym zagrożeniem, podobno niemal wszystkie stacje tv od Simsatu po SVN podają , że śmieci zauważone na horyzoncie simowego świata dotrą doń już 5 czerwca
Wydaje się, że jeśli nie one to kota będzie tu najbardziej bystrą postacią ,jego komentarze są zawsze mega trafione Bohater wydaje się niezorganizowany ale jednak realizuje konsekwentnie grafik życiowy Genialnie pokazane nieudane próby realizacji punktu w grafiku o dziewczynach; "drzwi się zacięły!"
Ten odcinek jeszcze bardziej kipi pomysłami ,nawet większego żalu nie zabrakło Oczywiście latanie na miotle to już chyba przejdzie do klasyki scen z simowego komiksu Nie dość że fota jest de best to jeszcze te przemyślenia ,jak pokonać nadciągające śmieci Elu jesteś mistrzem dobrej humorystycznej riposty Wyczyta się tu (tak "między wierszami" ) i coś jakby recenzje tego co nadciąga w simowym świecie i nawet wydarzenia z tzw. realu
Z zielona branką mu nie wyszło ale będąc dusza towarzystwa na pewno sobie poradzi tylko teraz pozostaje pytanie jak poradzi siebie z nadciągającym zagrożeniem, podobno niemal wszystkie stacje tv od Simsatu po SVN podają , że śmieci zauważone na horyzoncie simowego świata dotrą doń już 5 czerwca
- Aericia
- Administrator
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek 03 kwie 2018, 21:54
- Lokalizacja: Warszawa
- Origin ID: ukyojin
Spóźniona i w związku z tym ucieszona, że na każdy odcinek dałaś oddzielny temat! Dzięki temu ja mogę skomentować a fotki ładnie się załadowały.
Widzę że nawet roślinki usłyszały słynna pieśń antykaczyńską. ;P No żem prychnęła śmiechem na ten tekst.
Vimes jak zwykle lekko nie ma ale jak poprzednicy zachował dystans do świata i swoje lekko ironiczne podejście. Nadal obstawiam, że z głupiego ogródka da sie ciągnąc przyzwoita kase ale to też zależy od tego, co się zasadzi. Na ziemniokach daleko nie zajedzie. :/
Kot super, tekst o wychowywaniu pana mnie zabił! Tak samo jak terytorializm zwierzaka. Szybko wyczuł zielone zło, czające się w Simce. Łatwo w tej grze zaciągnąć Sima do łózka, gorzej z poznawaniem się. Zastanawiam się, czy użyłaś atrakcyjności i jak ta baba widziała się samemu bohaterowi. No, ale szczęśliwie zrobił jej papa i już czekam na nowa połowicę!
No i na ten alarm przeciwpożarowy.
Zdecydowanie miotły wygrywają z rowerami (nawet jeśli mnie sama boli na myśl o siadaniu na cienkim kiju)!
Widzę że nawet roślinki usłyszały słynna pieśń antykaczyńską. ;P No żem prychnęła śmiechem na ten tekst.
Vimes jak zwykle lekko nie ma ale jak poprzednicy zachował dystans do świata i swoje lekko ironiczne podejście. Nadal obstawiam, że z głupiego ogródka da sie ciągnąc przyzwoita kase ale to też zależy od tego, co się zasadzi. Na ziemniokach daleko nie zajedzie. :/
Kot super, tekst o wychowywaniu pana mnie zabił! Tak samo jak terytorializm zwierzaka. Szybko wyczuł zielone zło, czające się w Simce. Łatwo w tej grze zaciągnąć Sima do łózka, gorzej z poznawaniem się. Zastanawiam się, czy użyłaś atrakcyjności i jak ta baba widziała się samemu bohaterowi. No, ale szczęśliwie zrobił jej papa i już czekam na nowa połowicę!
No i na ten alarm przeciwpożarowy.
Zdecydowanie miotły wygrywają z rowerami (nawet jeśli mnie sama boli na myśl o siadaniu na cienkim kiju)!