W trakcie kolejnych dni, które przyszło Sabrinie spędzić w nowej posiadłości, klimat domostwa nie uległ zmianie. W dalszym ciągu dziewczynę co jakiś czas cyklicznie nawiedzały demony i duchy. Gdyby nie obecność Kościldy, która ostatecznie otrzymała klucz do rezydencji, Sabrinie trudno byłoby tu wytrzymać.
Jak już wcześniej zaznaczyłam panie zaprzyjaźniły się do tego stopnia, że kiedy tylko było to możliwe, cieszyły się swoją obecnością.
Kościlda stała się nie tylko powiernicą ale także doradcą Sabriny. Wspólnie omawiały większość bieżących spraw i dało się zauważyć, że Sabrina bierze sobie do serca uwagi przyjaciółki:
Kolejne wizyty demona, z którym Sabrina postanowiła nawiązać bliższy kontakt - licząc na wyjaśnienie sprawy, sprawiły tylko tyle, że udało jej się poznać imię zjawy oraz jedną z cech jej charakteru - wredna. To utwierdziło ją w przekonaniu, że Temperamencja (bo o niej tu mowa), będzie trudnym przeciwnikiem i bez walki się nie podda.
Pierwsza nie wytrzymała Kościlda i wyprowadzona z równowagi, sprawiła jej niezły łomot .
Przy kolejnej wizycie to Sabrinie puściły nerwy:
Biorąc pod uwagę fakt, że demon pojawiał się każdorazowo kiedy w posiadłości przebywał Guidr'y, Sabrina dodała dwa do dwóch ... i wyszło jej, że tych dwoje musiało coś kiedyś łączyć. To z kolei spowodowało, że postanowiła ostudzić zapędy nowego adoratora.
Po tym wszystkim co zaszło, przyjaciółka uznała, że :
Odpoczynek na pewno był Sabrinie potrzebny, bo jej zdrowie psychiczne w ostatnim czasie zostało znacznie nadwątlone. Potrzebowała choć na kilka dni oderwać się od tego wszystkiego.
Chciała nabrać dystansu, zaczerpnąć świeżego powietrza oraz poznać kogoś, kto nie był duchem, widmem czy demonem. Idąc za radą przyjaciółki postanowiła wyjechać na parę dni. Wybór padł na Sulani.
Urlop wpłynął zbawiennie na nastrój Sabriny, która po powrocie naładowana pozytywną energią zaczęła coraz częściej wychodzić do ludzi i czerpać radość ze zwykłych codziennych przyjemności:
Wydawać by się mogło, że teraz już nic nie jest w stanie zmącić spokoju dziewczyny. Nic bardziej mylnego. Bo kiedy dwóch się bije ... tam trzeci potrafi nieźle namieszać. Przechodząc to sedna opowiadania pozwolę sobie przedstawi kolejną postać, której pojawienia tak byliście ciekawi.
Ale zanim to się stanie z kronikarskiego obowiązku pokarzę Wam jakich pamiątek należy spodziewać się po każdej wizycie istot nadprzyrodzonych:
Dodam również, że zaskoczeniem było dla mnie kiedy w trakcie jednego z seansów spirytystycznych Sabrina przeszła przemianę. Dzięki Bogu po kilku godzinach wróciła do swojej postaci
Guidr'y, w dalszym ciągu odwiedzał dziewczynę zachowując się tak jak gdyby nic się nie stało... a słowa, które padły z jej ust, były jedynie chwilowym kaprysem dziewczyny. Muszę przyznać, że w tracie tych wizyt czasami zdarzały się nawet zabawne momenty:
A wszystko to do czasu kiedy pojawił się ON - Spike, który co prawda zawitał do Mroczkowa zupełnie przypadkowo ... ale już nie przypadkowo postanowił na jakiś czas pozostać w nim na dłużej.
Oboje z Sabriną poznali się dużo wcześniej, tylko wtedy ona była jeszcze nieopierzoną gąską. Spike natomiast był w związku z Drusillą.
Sabrina już wtedy zdawała sobie sprawę, że znajomość z tym konkretnym facetem nie wróży niczego dobrego. Spike ją przerażał i równocześnie pociągał ( do czego sama przed sobą nie chciała się przyznać).
Spike, który przeżył już 150 lat i z niejednego pieca chleb jadł, opanował do perfekcji sztukę postępowania z kobietami ( ostatecznie miał dobrą nauczycielkę). Nie byłby też sobą, gdyby tym razem dorosła już Sabrina, mu nie uległa. Jak pająk powoli zaczął snuć swoją pajęczą sieć ... i czekał spokojnie aż ofiara sama wpadnie w jego sidła.
Dodatkowo podniecał go fakt, że ma konkurenta. Walka była jego żywiołem, a udowodnienie komuś, że w tej konkurencji nie ma z nim szans, stało się celem samym w sobie.
Jednego tylko nie przewidział, że Sabrina również nie zamierzała łatwo sprzedać skóry na niedźwiedziu, bo zainteresowanie faceta utrzymuje się dokładnie tak, jak prawidłową wagę: zawsze trzeba go trzymać trochę na głodzie. Tym razem trafił na godnego siebie przeciwnika.
Odkąd przekroczył próg domu Sabriny, miał w osobie (a raczej w duchowej postaci) Guidr'ego bacznego obserwatora, który śledził uważnie każdy jego krok.
Emocjonalna kwarantanna jaką zafundowała Spik'owi powinna dać jej odpowiedź na pytanie : jakie są prawdziwe powody jego adoracji ? Ostatecznie cała historia ludzkości pełna jest przypadków gdzie pośpiech był złym doradcą. Przy nim czuła się wbrew pozorom bezpieczna. Mogła się realizować i nie wpadała w smutek czy melancholię. Ostatecznie Spike zanim został wampirem był delikatnym i oddanym synem. Pisał wiersze dla ukochanej i praktycznie zło go nie pociągało.
Na tym zakończę kolejny rozdział tego opowiadania ... obiecując równocześnie, że CDN
