@SimDels Nie no, takie kaczorki z dużą dupką tuz przy ziemi to jest plaga, to fakt, ale to się ujawnia własnie po dorośnięciu

Ale ja zazwyczaj robię tak, że edytuję grane simy - randomy, które tworzy gra zostawiam w spokoju (chyba, ze przeznaczam je na ożenek z moim simem - wtedy CAS w ruch

). Te małe freaki są tak cudaczne, ze nie mam zamiaru ich ruszać - będą wzbogacać koloryt na ulicach miast
@kreatora Tak naprawdę z tej gromadki najbardziej pokrzywdzona jest Hogata, bo dostała tatusiowy kinol jak skocznia

Ta dziewczyna z Maike i któregoś ze Szpilków jest taka no... do uratowania, w sensie jakby jej buziak trochę wyciągnąć to taka lekko zblazowana, ale w głębi duszy zagubiona szara myszka

Ten chłopiec faktycznie mogłby zagrać epizod w jakimś odcinku simpsonów albo innej futuramy

Zresztą on ma te policzki takie pucołowate i to trochę "łagodzi" jego wygląd, ale uwazam, ze ta gra jak usadzi dumnego potomka sama z siebie, to łoretyrety
@Alibali O tak, ja ostatnio jak wzięlam Maksia do CAS to podziwiałam swoje dzieło dwa dni - ten sim ma taki niewykorzystany potencjał i tak go można wyśmigać, że ojej! Luna jest całkiem ładniutka, więc chyba się nad nią nie pastwiłam, ale Hugo

Ponieważ planowałam go wydać, to zrobiłam mu taki lifting, ze za nic nie mogę sobie przypomnieć jak aktualnie wygląda XD Drugą rodziną, która bezwzględnie wymaga pomocy to familia Ćwirów. Mortimer to prawdziwa skaza dla genetyki simowej ;P Kasandra jest jeszcze całkiem ładniutka (ja w swojej grze rozpuściłam jej włosy przede wszystkim i to daje jakieś +10 do wyglądu), ale mały Olek (który jest sliczny jako chłopiec, taki Harry Potter

) ma na serio pecha. Pamiętam, ze takim absolutnym minimum, które mnie jakoś w miarę przekonało do młodego, była zmiana kształtu oczu (a później lifting i tez w sumie już nie pamiętam jak wygląda xD). Po "wymianie oczy" na "lepszy model" jakoś... no... ocieplił mu się wizerunek
@bobas52 Piękno jako desygnat smaku - jak najbardziej, bardzo indywidualna sprawa; piękno jako pewien kanon, wypadkowa "kultu" - zupełnie inna rzecz. I w tym drugim rozumieniu maszkarony swe postrzegam jako niekanoniczne

Co do urody umysłu - w 100% się zgadzam, ale ciężko to raczej przełozyć na pikselowe ludziki z gry

Ja tam wychodzę z założenia, że skoro patrząc w lustro cierpię na przesyt turpizmem, to neich chociaż te moje growe ludziki będą ładne - niechże będą uosobieniem tego, czego mi w życiu brakuje

Tak sobie autoterapeutycznie rekompensuje

Toteż zazwyczaj edytuję grane ludziki i tuninguje je tak, aby w mniejszym bądź większym stopniu korespondowały z jakims tam moim kanonem

Niechże sobie będą nawet światem wyidealizowanych klonów - to tylko gra

Swoją drogą jakbym mogła się zedytować w CAS, to nie zwlekałabym ani chwili (natomiast nigdy w życiu nie podjęłabym się edytowania kogos w CAS, zwłaszcza że jesli kogoś się lubi to oprócz sympatii względem tego, co lubi się w danej osobie - jej dobrych cech - powinno się ją akceptować także pomimo róznych wad takiej czy innej natury; swoją drogą mam taką teorię, że nic tak nie upiększa ludzi jak sympatia - jeśli się kogoś lubi czy kocha, to ta osoba staje się w naszych oczach piękna i to nawet pomimo świadomości jakichś tam obiektywnie istniejących mankamentów. Tak przynajmniej uważam).
Także tego, no takie te simięta się zrodziły, nie będę ich ratować, bo są smiszne, są jakie są, są groteskowe, poprawiają mi humor tym swoim odjechanym, niekonwencjonalnym wyglądem

Są jak Tofik - oryginalne

Pozdrawiam również i idę coś porozmnażać
