Och, Fredziu, moja córka stała się torunianką wychodząc za swojego wybranka. Studiowała tam na Wydziale Sztuk Pięknych na UMK - no i stało się... Toruń poznałam trochę jeżdżąc do córki na stancję - nieczęsto, ale dużo zwiedzałyśmy... Gdzieś córcia musiała "upchać" natrętną macierz...
Ta sukienka z linku jest prześliczna - żadna tam beza... Ty prawdziwej bezy nie widziałaś

Tylko rzeczywiście - trzeba być do niej i szczuplutką i wysoką, bo te warstwy mogą dodać wagi niekoniecznie pulchnej ale niskiej dziewczynie...
Mam za sobą ślub córki i syna. I przeżycia (niezapomniane nerwy) związane z wyborem stroju. Dobrze, że masz już tę kreację, że wisieć sobie będzie spokojnie i czekać - i nie będziesz przeżywać nerwów podobnych do moich, gdy ciotka przyszłego męża postanowiła wziąć "sprawy w swoje ręce" - dosłownie, bo prowadzi własny salon sukni w Gdańsku, więc "znasię" i jej należy powierzyć strój i wystrój itede bzdury). Do tego doszedł szantaż emocjonalny (to chrzestna matka pana młodego i cena uszycia sukni będzie prezentem) Efekt był taki, że w dniu ślubu zszywała elementy sukni na córce! A suknia wyszła drożej niż z salonu, i do dziś wisi u mnie na strychu. Co ja się nerwów najadłam!
Cały zresztą ślub to było jedno wielkie pasmo nieporozumień... Ale to osobna historia...
Tobie, Gąsiorku, życzę abyś olśniła wszystkich nie tylko Pana Młodego - w tym ważnym dla ciebie dniu.