No, ja byłam ta "ostatnia w łańcuchu pokarmowym", że sparafrazuję twoją wypowiedź, bo przede mną musieli się nagrać jedyneczką syn i córka

Ba, nawet mąż pogrywał po cichu by zobaczyć, czym to się tak ekscytujemy, ale szybko zrezygnował, no bo strzelać się nie dało, a latanie do pracy by zarobić na darmozjadów miał na codzień

Ja mogłam dorwać się jedynie w nocy, gdy już wszyscy strudzeni grą poszli spać, a ja przez to niedospana, półżywa - rano do pracy...
Pamiętam z jedyneczki przede wszystkim mebelki firmy monticello - ile to było ekscytacji, gdy w końcu simom udało się dorobić tej wypasionej kuchni czy sypialni.
Pamiętam do dziś nazwisko pierwszej simowej rodziny stworzonej przez córkę - rodzinka nazywała się Amber. Ale najbardziej pamiętam babcię Agnieszkę Zadecką walącą torebką po głowach całujących się publicznie par. Był nawet jakiś kod na powstrzymanie zapędów tej wrednej staruszki :)Echh, łezka się w oku kręci
