
Od samego początku zauważyłam, że męska populacja pomimo tego, iż stanowi zdecydowaną mniejszość, wykazuje większą ciekawością w zawieraniu nowych znajomości

Pięknego słonecznego poranka do drzwi nowo zakwaterowanego sąsiada zawitał dwuosobowy komitet powitalny. Zgodnie z niepisaną tradycją najbliżsi sąsiedzi postanowili uroczyście przywitać Jacka i się przedstawić. I tak jego oczom ukazała się niezwykle ponętna niewiasta, która wprawdzie niewiele się odzywała, za to bezustannie pozowała jakby gdzieś w krzakach czaili się paparazzi

Kiedy wizyta sąsiedzka dobiegła końca, Jacek w pierwszym odruchu postanowił zaczerpnąć świeżego powietrza i przy okazji trochę pobiegać. Właśnie wyruszył z domu, kiedy spotkał tę bardzo zdenerwowaną kobietę.
Dalszą konwersację w tej sytuacji uznał za bezcelową i grzecznie wycofał się do domu. Kiedy z grubsza ochłonął zamarzyło mu się zwiedzić centrum miasta, bo centra handlowe są niczym Mekka, do której dążą wierni. Już na samym wejściu urzekła go cudowna fontanna, do której miał nawet zamiar wrzucić pieniążka, aby częściej tu wracać.
Galeria była wystawna, obejście większości pomieszczenie zajęło mu sporo czasu. W końcu żołądek zaczął upominać się o strawę.
Pierwsze podejście i próba zamówienia stolika zakończyła się, marszem przez kolejne piętra za kelnerem, który chyba tego dnia był na bani, albo stracił orientację, bo zawlókł Jacka ni mniej ni więcej - do sali konferencyjnej.
Tego typu praktyki najwyraźniej był znane pozostałemu personelowi, bo po jakiś czasie kelnerka zjawiła się tam z talerzem.
Mimo pierwszych złych doświadczeń chłopak mężnie kontynuował zwiedzanie Galerii. Wychodząc z założenia, że jeśli umiesz liczyć to licz na siebie, nie tylko trafił do barku, w którym nastrój poprawiała mu osobiście zrobiona kawa, ale także znalazł miejsce gdzie dostał jedzenie i drinka.
Natomiast widok z ostatniego piętra budynku powetował mu wszystkie niedogodności.
Schodząc wstąpił jeszcze do kuchni:
Pod Galerią poznał kolejnych mieszkańców SimtopiaCity:
Po obfitującym w nowe znajomości dniu, powrót do domu jawiła się niczym sen. Chłopak zdecydowanie potrzebował odpoczynku i wytchnienia oraz poukładania sobie w głowie tego wszystkiego czego doświadczył. Spać, spać i jeszcze raz spać.
Nowy dzień powitał w lepszym nastroju i z nowymi siłami. Doszły go słuchy, że podobno w jednym z domków na przedmieściu zamieszkuje dwoje przyjaciół - chłopak i dziewczyna. Już sam ten fakt wzbudził jego zainteresowanie, bo o przyjaźniach męsko damskiej krążyły różne plotki.
W sumie oboje okazali się sympatycznymi ludkami i czas spędzony u nich upłynął w miłej atmosferze. Jacek idąc za ciosem wybrał się tym razem do śródziemnomorskie will aby rzucić okiem na piękną architekturę. Nie planował wizyty u właścicieli ... śmiało można powiedzieć, że doszło do niej spontanicznie.
Najwyraźniej pani domu stawiała pierwsze kroki w trudnej sztuce kulinarnej i wyglądało na to, że nie była zadowolona z czynionych postępów;
w tym czasie pan domu próbował okiełznać domowe urządzenia elektroniczne. Jacek nie potrafił spokojnie patrzeć na smutną minkę gospodyni i szczerze chciał pocieszyć dziewczynę.
W powrotnej drodze do domu szary kociak tak przymilnie dopominał się przysmaków, że chłopak chwilkę zabawił także u jego właścicielki.
Pani była dystyngowana i dało się wyczuć, że jest miłośniczką zwierząt i roślinności. Ogród był pięknie skomponowany i dopieszczony. Podczas miłej rozmowy, gdzie Jacek pełnił raczej rolę słuchacza, czas minął szybko. Ani się obejrzał jak zrobiło się szarawo. Pożegnał się więc grzecznie z gospodynią i wracał do domu.
W drodze powrotnej otrzymany od Delsa telefon o imprezie w Windenburgu, kolejny raz pokrzyżował jego plany. I chociaż zmęczenie dawało znać o sobie, Jacek nie mógł odmówić sobie spotkania z nowymi przyjaciółmi. Impreza przeszła jego najśmielsze wyobrażenia:
a także zweryfikowała sposób postrzegania niektórych osób :lol
I tym na wskroś zabawnym akcentem pozwolę sobie zakończyć pierwszą część relacji ... dalsza w drodze, bo mieszkańców przybywa każdego dnia, a mojemu przewodnikowi po atrakcjach
